„Stranger Things” to serial znany ze swojego nostalgicznego portretowania lat 80. Ta opowieść o grupie nastolatków z amerykańskiego miasteczka Hawkins mierzących się ze stworami z innego wymiaru jest najchętniej oglądaną produkcją Netflixa. Do tej pory doczekaliśmy się trzech sezonów, ale wiadomo już, że na tym się nie skończy.

Potwierdzeniem tego jest teaser, który Netflix udostępnił 30 września. Najciekawsza jest jego końcówka, która informuje nas, że już nie jesteśmy w Hawkins. Wiele osób twierdzi, że zmiana miejsca akcji faktycznie byłaby dobra dla serialu, który generalnie powtarza te same motywy od pierwszego sezonu. Choć w 3. odsłonie wyszło to lepiej, niż w drugiej, to jednak nie zmienia to faktu, że przydałoby się trochę świeżości w „Stranger Things”. Wygląda na to, że bracia Dufferowie też o tym wiedzą.

ZOBACZ TEŻ: „Stranger Things”: Nerdowski styl z lat 80. ciągle żywy [męskie stylizacje]

Jeszcze nie wiadomo, kiedy doczekamy się 4. sezonu. Szanse na to, by doszło do tego w przyszłym roku są raczej niewielkie; najprędzej nastąpi to w 2021 roku. Im dłużej Netflix każe czekać fanom na nową odsłonę, tym zainteresowanie będzie większe. Bo nie da się ukryć, że internauci dosyć mocno zżyli się z postaciami odgrywanymi przez Finna Wolfharda, Millie Bobby Brown, Gatena Matarazzo, Caleba McLaughlina, Davida Harboura czy Winonę Ryder. Teraz wystarczy czekać, co nowego twórcy serialu wymyślili dla nich. Poniżej teaser: