Drugiego grudnia 2021 roku Maria Callas obchodziłaby 98 urodziny. Media pokazywałyby zdjęcia drobnej starszej pani, zapewne osnutej w jedwabie od Hermesa. Może byłaby w swoim paryskim mieszkaniu, w którym spędzała dużo czasu, a może w jakimś luksusowym ośrodku w Szwajcarii? Ale tak nie będzie. Maria Callas zmarła nagle na zawał serca w Paryżu 16 września 1977 roku, a jej prochy złożono na cmentarzu Pere Lachaise. To oczywiście najbardziej „gwiazdorski” pośmiertny adres w Paryżu, ale artystka nie została na zawsze w wyśmienitym towarzystwie Chopina i Oscara Wilde’a – jej prochy w czasie pogrzebu nieomal skradziono, urna trafiła najpierw do bankowego sejfu, a niespełna dwa lata później prochy rozsypano na Morzu Egejskim. 

Fenomen Callas polega na tym, że jej nazwisko znają nawet ci, którzy nie mają zielonego pojęcia o operze. Była jedną z najbardziej medialnych postaci swoich czasów, a już o jej romansie z greckim multimilionerem Arystotelesem Onassisem rozpisywały się wszystkie gazety, nawet te nie bardzo plotkarskie. Zrobiło się jeszcze goręcej, kiedy na horyzoncie pojawiła się konkurentka – Grek ożenił się w końcu z Jackie Kennedy – wdową po zamordowanym amerykańskim prezydencie. Jeśli nie słyszeliście jej głosu, warto wyszukać Marię Callas na Spotify – całe nagrania oper mogą być trudne do strawienia, ale lista najpopularniejszych utworów w jej wykonaniu to prawdziwe operowe „the greatest hit” i wielka przyjemność słuchania. Głos Callas obejmował trzy oktawy i pozwalał na ogromną rozpiętość repertuarową. Była fenomenem i w sumie jest nadal – w końcu nagrania pozostały na zawsze.

Nowa pozycja wydana przez Teatr Wielki Operę Narodową, czyli „Callas. Maria Callas to ja” to biografia wielkiej artystki w formie komiksu. Jej autorka, Włoszka Vanna Vinci uwielbia opowiadać o nietuzinkowych kobiecych postaciach – na koncie ma obrazkowe opowieści o Fridzie Kahlo, Tamarze Łempickiej i Luisie Casati – słynnej włoskiej markizie, muzie i mecenasce artystów. Vanna Vinci ma świetną, dość realistyczną kreskę i potrafi opowiadać zarówno o rozterkach sercowych swoich bohaterek, jak i świetnie pokazać ich twórczą moc. Ważne są dla niej kobiety i ich emocje – pokazuje je z bardzo współczesnej, feministycznej perspektywy. I tak jak uniwersalna jest sama Callas, której mogą słuchać zarówno znawcy jak i operowi dyletanci, tak samo niezwykłym zjawiskiem jest komiks Vinci. Oparty był na poważnej kwerendzie – przedstawia starannie sprawdzone fakty. Mogą go wziąć do ręki znawcy komiksu, ale też ci, dla których opowieści obrazkowe są obcym światem.