Aukcje, na których sprzedawane są dzieła artystów specjalizujących się w sztuce nowoczesnej, zawsze budzą emocje. Głównie wśród tych, którzy owej sztuki nie rozumieją i nie mieści im się w głowach, jak ktoś mógłby chcieć płacić dziesiątki, a nieraz i setki milionów dolarów za „jakieś bohomazy” – takie, jak chociażby obraz Marka Rothko „Orange, Red, Yellow”, który w 2012 roku został sprzedany na aukcji za 86 milionów dolarów.

Teraz świat sztuki wchodzi w nową erę, która zapewne wywróci światopogląd takich ludzi całkowicie do góry nogami. Kilka dni temu dom aukcyjny Christie’s sprzedał dzieło Mike’a Winkelmanna, znanego jako Beeple, za 69 milionów dolarów. Owo dzieło nie ma fizycznej formy, a jest cyfrowym obrazem podpisanym niezamiennym tokenem, czyli NFT.

Co to jest NFT?

Zanim przejdziemy do samego dzieła musimy powiedzieć kilka słów o technologii, która jest odpowiedzialna za jego cenę. NFT to non-fungible token, czyli token niezamienny. To technologia, która umożliwia kupowanie i sprzedawanie unikatowych obiektów cyfrowych za pomocą blockchaina. NFT może zawierać cokolwiek – od cyfrowych obrazów, poprzez animowane GIF-y, aż po przedmioty z gier komputerowych. NFT może być obiektem jedynym w swoim rodzaju (tak, jak fizyczny obraz jakiegoś malarza w rzeczywistości) albo jedną z wielu kopii, ale dzięki blockchainowi wiadomo, kto jest właścicielem każdej z nich. Używając analogii ze sztuką konwencjonalną – każdy może ściągnąć sobie plik .jpg z „Mona Lisą”, wydrukować i powiesić na ścianie, ale oryginał nadal będzie znajdował się w Luwrze. NFT jest swoistym cyfrowym certyfikatem autentyczności – ten, kto kupił dzieło Beeple’a za 69 milionów dolarów ma dowód, że to on jest jego właścicielem. Działa to tak samo, jak kryptowaluta – można kupić Bitcoina, ale nie można go sobie skopiować. Ideę NFT dobrze wyjaśnia poniższy film:

Dlaczego dzieło Beeple’a kosztowało tak dużo?

Nie istnieje jednoznaczna odpowiedź na to pytanie, bo na sukces Winkelmanna składa się kilka czynników. Artysta przez lata dorobił się całkiem sporej bazy fanów – na samym tylko Instagramie obserwuje go 2 miliony ludzi. Sam sprzedany za wspomnianą wcześniej kwotę obraz to kwintesencja projektu, nad którym Beeple pracował od 14 lat. Projekt „Everydays” zakładał tworzenie nowego obrazu każdego dnia, a „Everydays: The First 5000 Days” to – jak nietrudno się domyślić – kolaż pięciu tysięcy powstałych w tym czasie obrazów. Czy cena 69 milionów dolarów jest uzasadniona? Cóż, podobnie jak w przypadku wspomnianego Rothko – dzieło sztuki jest warte tyle, ile ktoś jest w stanie za nie zapłacić.

 

 

Do wspomnianych wyżej czynników należy dodać fakt ogromnego wzrostu popularności NFT. Kryptowaluty cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem od kilku lat, ale niezamienne tokeny to rzecz względnie świeża – inwestorzy widzą w tej technologii potencjał do dużego zarobku w przyszłości i trzeba przyznać, że nie są to wizje całkowicie bezpodstawne.

Nowy rozdział w historii sztuki

Artyści nie od dziś tworzą dzieła za pomocą „nieanalogowych” środków, ale NFT daje im (oraz oczywiście odbiorcom ich dzieł) nowe możliwości. Tak jak wspomnieliśmy wcześniej – plik .jpg może skopiować każdy, ale w przypadku takiego tokena jest to niemożliwe. Zabezpieczone tą technologią dzieła stają się zatem dobrami unikatowymi, a co za tym idzie – przedmiotem spekulacji. Do zakupu „Everydays: The First 5000 Days” przyznał się singapurski fundusz Metapurse. Jedna z odpowiedzialnych za niego osób, ukrywająca się pod pseudonimem Twobadour twierdzi, że inwestycja w dzieło Beeple’a w dłuższej perspektywie okaże się niezwykle opłacalna:

Dla nas Beeple jest najbardziej ikonicznym artystą spośród tworzących cyfrową sztukę. Wierzymy, że zakupiliśmy jego najbardziej wartościowe dzieło. Ono złapało czas, zamknęło go w kolażu, a to bardzo trudne do zrobienia. Ten kolaż będzie wart kiedyś miliard dolarów. Ma potencjał stać się najważniejszym dziełem sztuki dla obecnej generacji. Cieszymy się, że nabywając go przeszliśmy do historii.

powiedział Twobadour.

Metapurse inwestuje w NFT od kilku lat – wcześniej skupiał się na kupowaniu praw do wirtualnych nieruchomości, ale od jakiegoś czasu interesuje się też dziełami sztuki. Optymizm nie jest bezzasadny – kolekcjoner cyfrowej sztuki Pablo Rodriguez-Fraile jakiś czas temu kupił obraz Beeple’a zabezpieczony tokenem za 66 666 tysięcy dolarów, a cztery miesiące później sprzedał go ze stukrotnym przebiciem. Wygląda więc na to, że rynek cyfrowej sztuki nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i kwestią czasu jest, aż cena za jedno z dzieł przebije tę osiągniętą przez tradycyjny obraz. A jest nim obecnie „Salvador Mundi” Leonarda Da Vinci, sprzedany w 2017 roku za 450 milionów dolarów.