Do końca tej dekady został jeszcze miesiąc, ale można zacząć już ją podsumowywać. Gdyby rozpatrywać ją pod kątem komercyjnym, to zdecydowanie należała ona do Disneya, a zwłaszcza filmów wchodzących w skład MCU (kinowego uniwersum Marvela). Ale na nasze szczęście lata 2010-2019 stały przede wszystkim pod znakiem kina artystycznego, które niewzruszone na obecność blockbusterów każdego roku dostarczało przynajmniej kilku bardzo dobrych produkcji. Co więcej, przyszło nam zobaczyć także i arcydzieła zarówno od starych mistrzów, jak i twórców zaliczanych do młodego pokolenia.

Choć w Hollywood na dobre zapanowała mania na sequele, prequele, rebooty i historie o postaciach komiksowych, pokazując, że duże wytwórnie filmowe są nieskore do ryzykowania (pomijając rzadkie wyjątki), to wciąż są tacy twórcy jak Martin Scorsese czy Paul Thomas Anderson, którzy dostają pieniądze na kręcenie ambitnych produkcji.

Jednak nie samym kinem amerykańskim człowiek żyje, bowiem ciekawe rzeczy dzieją się chociażby we Francji, Niemczech, Chinach, Portugalii lub Korei Południowej. Tam przynajmniej rzeczywiście widać, że wciąż ceni się reżyserów o własnej wizji, a nie myśli głównie o taśmowym produkowaniu filmów, jak robi to Marvel czy DCEU.

Tym samym nie spodziewajcie się w naszej Top 20 jakiegokolwiek tytułu komiksowego – choć na przestrzeni tej dekady pojawiło się kilka naprawdę dobrych („Logan: Wolverine”, „Mroczny Rycerz powstaje” czy „X-Men: Pierwsza klasa”), to jednak nie są to rzeczy warte rozpatrywania nawet na Top 100. To przeważnie udana rozrywka ze sporadycznie interesującymi wątkami. Nic więcej. Zdecydowanie bardziej preferujemy rzeczy, w których formalna inteligencja idzie w parze z bogatą w znaczenia opowieścią. Przy okazji postanowiliśmy ograniczyć się do jednego tytułu od danego reżysera, bowiem kilku z nich nakręciło więcej niż jeden wybitny film w tej dekadzie (o nich także wspominamy). Dzięki temu lista będzie bardziej różnorodna. Zobaczcie nasze typy w GALERII>>>