Reklama

Lambert Wilson to jeden z najważniejszych przedstawicieli francuskiego kina. Jego droga właściwie nie mogła potoczyć się inaczej – przyszedł na świat w rodzinie osadzonej w show-biznesie. Jego mama Nicole, była modelką, a ojciec Georges aktorem, reżyserem i dyrektorem paryskiego Théâtre de l’Oeuvre na przestrzeni trzech dekad.

Reklama

Wilson na dużym ekranie debiutował jako 19-latek w „Julii” (1977) w reż. Freda Zinnemanna, u boku Jane Fondy, Vanessy Redgrave i Meryl Streep. Potem były kolejne sukcesy, m.in. „Pięć dni długiego lata” z Seanem Connerym, „Spotkanie” z Juliette Binoche, „Znamy tę piosenkę” z Jane Birkin, „Matrix Reaktywacje” z Keanu Reevesem czy „Sahara” z Matthew McConaugheyem. Na deskach teatru pojawiał się w klasycznych sztukach, m.in. u boku Judy Dench.

W filmie „Chopin, Chopin!” Michała Kwiecińskiego, wciela się w postać króla Ludwika Filipa I, który objął tron w 1830 roku, tuż po rewolucji lipcowej, której alegorię na słynnym obrazie „Wolność wiodąca lud na barykady” zachował Delacroix. Ale to nie jest pierwsza współpraca Francuza z polskim reżyserem. Już w 1984 roku zagrał zamachowca politycznego Milana Mliska w „Kobiecie publicznej” Andrzeja Żuławskiego, za co został nominowany do Cezara. Scenariusz zainspirowany był „Biesami” Dostojewskiego. Ta powieść przewija się w filmie wielokrotnie. A co ciekawe – cztery lata później Wilson wystąpił u Andrzeja Wajdy w adaptacji… „Biesów” właśnie.

Gdy spotkaliśmy się w Łodzi, w Pałacu Poznańskiego, tuż przed nagrywaniem sceny „balu u króla”, na którym Chopin porywa gości swoją grą, zapytałam Lamberta o współprace z polskimi reżyserami. Czy jest w nich, mimo różnych estetyk, coś charakterystycznego? „To otaczanie się specjalistami w swoich dziedzinach, którzy tworzą coś na kształt rodziny”, odpowiada. „Dostrzegam w tym ogromny ładunek czułości”.

Warto nadmienić jeszcze jedną, istotną kwestię – życie zawodowe Wilsona ściśle związane jest z muzyką. Aktor wydał album „Musicals”, a jako narrator współpracował z największymi dyrygentami, w tym Seijim Ozawą czy Charlesem Dutoitem. W ELLE mówi: „Muzyka jest jest najwyższą formą sztuki. (…) Więc jeśli na planie spotykam Eryka, nic lepszego nie może mi się przytrafić, bo Kulm łączy oba światy – aktorstwa i muzyki”.

Reklama

Zobacz i posłuchaj całej rozmowy z Lambertem Wilsonem tylko dla ELLE.

Reklama
Reklama
Reklama