Trądzik u dorosłych. Skąd się bierze i jak go skutecznie leczyć? Rozmowa z dermatolożką Ewą Chlebus
Coraz więcej dorosłych, szczególnie kobiet przeżywa katusze z powodu trądziku. Wypryski i stany zapalne pojawiają się nawet u osób, które nigdy wcześniej nie miały problemów ze skórą. Po lecie ten problem doskwiera nam podwójnie. Co takiego się dzieje? Rozmawiamy z dermatolożką Ewą Chlebus (drchlebus.pl), od lat badającą i leczącą trądzik ludzi dorosłych.
- Maja Mendraszek - Goser
W tym artykule:
- Trądzik u dorosłych: kiedy się pojawia?
- Główne przyczyny powstawania trądziku
- Jak leczyć trądzik po 25. roku życia?
Trądzik u dorosłych: kiedy się pojawia?
Zacznijmy może od tego, czym jest „dorosły trądzik”?
EWA CHLEBUS: Warto wiedzieć, że trądzik ludzi dorosłych był obserwowany właściwie od lat 40., ale dotyczył wówczas niewielkiej grupy. I zazwyczaj osób, które przedtem chorowały na trądzik. Od lat 70., zjawisko to zaczęło statystycznie narastać. Aż doszło do tego, że w 2012 roku podczas spotkania we Frankfurcie, na które zaproszono 80 dermatologów z całego świata (też tam byłam) okazało się, że trądzik młodzieńczy i dorosły wyglądają tak samo. Czyli etiopatogeneza trądzików i właśnie tego łojotoku, bo nie wiadomo, co było pierwsze jajko, czy kura, jest bardzo podobna. Kluczową rolę w tej chorobie skóry, niezależnie od wieku pacjenta mają bakterie beztlenowe, kiedyś nazywały się propionibacterium acne. Trądzik wieku młodzieńczego kończy się mniej więcej do 25. roku życia.
Dlaczego akurat ten moment?
E. CH.: Dlatego, że 25. rok życia to jest granica skóry wrażliwej. To znaczy wyraźnie widać, że u ludzi ta skóra zmienia się i jej reakcja na bodźce wewnętrzne się zmienia. Potem u kobiet pojawia się antykoncepcja i zazwyczaj towarzyszy im do 30-35. roku życia. Co ciekawe – badania wykazały, że odstawianie leków antykoncepcyjnych u mniej więcej 60 proc. pacjentów powoduje ponowne zaostrzenie choroby w ciągu 6 miesięcy.
Bo tracą równowagę hormonalną?
E. CH.: Bo następuje zachwianie równowagi, a to powoduje stymulację zmian zapalnych ujść gruczołów łojowych. Oczywiście gdybyśmy to przewidywali życie byłoby rajem - odpowiednio wcześniej stosowalibyśmy leki przeciwzaskórnikowe, retinoidy, kwas azelainowy czy nadtlenek benzoilu przygotowując się do odstawienia tych leków. Wtedy zaostrzenia trądziku by nie było. A na pewno nie w takim nasileniu.
A czy menopauza i stosowanie terapii hormonalnej jest podobną też historią?
E. CH.: Nie. Wtedy wszystko stopniowo się wycisza. Ale w ogóle kwestia terapii hormonalnych jest bardzo ciekawa. Ja nawet zrobiłam takie badanie bardzo dokładnie analityczne, czy stosowanie leków hormonalnych o pewnym profilu antyandrogenowym jest bezpieczniejsze niż tych o profilu androgenowym, bo wydawałoby się, że te o androgenowym będą gorsze. Okazało się, że praktycznie nie ma żadnej różnicy.
Główne przyczyny powstawania trądziku
No, ale androgeny to stres, a ten jest zabójczy także dla skóry…
E. CH.: Jeżeli się pytasz pacjenta, czy stres nasila u niego zmiany trądzikowe, to on od razu mówi tak lub nie. Ja tak przepytałam ponad sto osób (w takich testach to duża grupa) i wyniki mnie zadziwiły. Okazuje się, że stres nasila zaostrzenie zmian trądzikowych w bardzo dużej grupie. To właśnie stres jest najbardziej uznanym czynnikiem wyzwalającym trądzik w ludzi dorosłych. Ale trzeba wiedzieć, że trzeba mieć jeszcze genetyczną skłonność do tej choroby, bo jak jej nie ma, to nie będzie trądziku. A więc stres to najważniejszy czynnik. I teraz, co nas mocno zaskoczyło.
Na skórę oddziałuje zarówno stres negatywny (śmierć bliskiej osoby, rozwód itp.) jak i stres pozytywny. Generalnie, życie w ciągłym napięciu, w natłoku informacji i stymulantów jest stresujące. I to miłe i to pełne problemów. A skóra tego nie lubi.
To tempo życia, ta presja, którą właściwie sami sobie narzucamy.
E. CH.: Dorosły trądzik częściej pojawia się w wielkich miastach. Tempo życia to jedno, ale dochodzi do tego też stres przeprowadzki z małej miejscowości na przykład do Warszawy. Zanim ci ludzie się zaadoptują i poczują się jak u siebie upływa dużo czasu. Trudno zarządzać stresem, ale jest coś, na co mamy wpływ. Na pielęgnację. To niesłychanie ważny temat, bo u dorosłych bardzo częsta jest nadwrażliwość na substancje chemiczne, te w powietrzu, ale też te w kosmetykach stricte przeciwtrądzikowych. Zamiast pomagać pogarszają stan skóry.
Co to znaczy?
E. CH.: To znaczy, że my nie możemy na tych dorosłych przełożyć bezpośrednio schematu leczenia ludzi młodych. Leczymy tymi samymi lekami, ale nie tak samo. Czyli jak mówimy o kremach, to mówimy, że nie sześć razy w tygodniu, tylko trzy. To jest najprostsza zasada: każdy etap dzielimy przez dwa. Wiemy, że u ludzi dorosłych jest bardzo dobra tolerancja nadtlenku benzoilu (najobszerniejsze do tej pory badania i procedury leczenia opracował francuski profesor Louis Raymond Renaud w 2013 roku), ale stosujemy go u nich nie codziennie jak u młodych, ale trzy razy w tygodniu.
Jak leczyć trądzik po 25. roku życia?
Nie możemy ślepo ufać, że preparaty dedykowane skórze z trądzikiem zadziałają u dorosłych?
E. CH.: Dlaczego? Boimy się podrażnień, zaskórnikogenności albo nadmiernej stymulacji ujść gruczołów łojowych przez te preparaty. To może dawać stany zapalne a tego przecież staramy się uniknąć.
A czego się nie boimy i po co sięgamy bez wahania?
E. CH.: Teraz wciąż mamy jeszcze mocno słońce, więc obowiązkowy jest kwas azelainowy. On ma w ogóle fantastyczne działanie na skórę, bo po pierwsze zmniejsza hiperkeratynizację (nadmierne rogowacenie) a poza tym działa na zaskórniki oraz rozjaśnia przebarwienia pozapalne. Bo w trądziku ludzi dorosłych nie chodzi o to, że ktoś ma dwie krosty, ale że na twarzy widać zmiany naciekowe, grudki, zaczerwienienia i ciemne plamy - ogólnie osoba wygląda wtedy na zaniedbaną. A to stygmatyzuje. Takie zmiany trudno przykryć podkładem czy korektorem. Więc produkty z kwasem azelainowym to obowiązkowe kosmetyki od maja do końca października dla ludzi z trądzikiem dorosłych. Pozostała część roku należy do retinolu. Te dwa składniki to klucz do sukcesu w walce ze stanami zapalnymi i śladami po nich. Dodatkowo działają odmładzająco.
A co z filtrami?
E. CH.: Mamy prawdziwy przełom w filtrach. W ostatnich latach stworzono lekkie i skuteczne produkty chroniące przed słońcem, w tym takie wprost dedykowane skórze trądzikowej lub wrażliwej. I to jest fantastyczne, bo one jednak są znacznie mniej komedogenne plus często delikatnie wyrównują koloryt i leciutko maskują. Ludzie ze skórą wrażliwą, trądzikową nie lubią mieć uczucia obciążonej skóry – nie są w stanie wytrzymać warstw. Dlatego taki ultralekki krem, który jest niewyczuwalny to dla nich prawdziwy ratunek.
No tak. Mamy kwas azelainowy, retinol, mamy superfiltry, ale ciągle problem trądziku narasta. O co chodzi?
E. CH.: To ten stres. To jest coś, czego my nie możemy okiełznać i jest bardzo skomplikowane. Bo proszę sobie wyobrazić - mamy bardzo stresujący okres, napięcie, presja. Jakoś idziemy do przodu, wszystko się nieco uspokaja. Ale za dwa, trzy miesiące skóra nam pokazuje jak bardzo to przeżyliśmy. Przeciętny pacjent staje przed lustrem i zanim pomyśli – wyciska. A potem to jest wszystko poranione, są ślady, powstają takie grube grudki, przebarwienia pozapalne. A więc pacjent sięga po preparaty przeciwtrądzikowe, oczyszczanie przede wszystkim. Tymczasem podrażniona, zaczerwieniona skóra zwiększa wchłanianie leków, skóra się przesusza, zaczyna złuszczać i wszystko wygląda coraz gorzej.
A potem pojawiają się plamy…
E. CH.: No tak, i później ludzie patrzą w lustro i mają stres. My dermatolodzy rozmawiamy z pacjentem, rozpoczynamy wyścig poprawy skóry, tłumaczymy i jak zaczniemy wygrywać z uszkodzeniami skóry to i ten stres maleje. Pacjent zaczyna się lepiej czuć i wszystko lepiej się goi.
Czyli tak naprawdę z tymi lekami na trądzik ludzi dorosłych jest dokładnie tak jak z panowaniem nad stresem. Trzeba łagodnie – koić i uspokajać.
E. CH.: Tak. Ale i dać leki przeciwtrądzikowe.
A czy to jest problem tylko polski?
ECH: Nie. Takie same badania jak myśmy robili w Warszawie, zrobiono też w Wielkiej Brytanii. Statystycznie ilość trądzików ludzi dorosłych była taka sama u nas jak w Anglii, co do dziesiątej procenta. To niesamowite, prawda?
Choroba cywilizacyjna?
E. CH.: Choroba cywilizacyjna. Ale też napędzana trochę przez producentów kosmetyków przeciwtrądzikowych. Ogromna reklama w Internecie powoduje, że masowo ludzie sobie to kupują. I znowu jest taki problem, bo to być może dla dużej grupy jest dobry preparat, ale nie dla wszystkich. Widzimy tak efekt kuli śnieżnej. Coraz więcej dorosłych ma trądzik, coraz więcej mamy kosmetyków przeciwtrądzikowych. A one są zbyt agresywne dla większości tych pacjentów. Bo dorosły trądzik to zazwyczaj jednak pielęgnacja skóry wrażliwej plus leki.
Czyli jeśli w ten sposób zaczniemy myśleć, wprowadzimy pewne zmiany w stylu życia i spróbujemy ograniczać stres żaden pryszcz nie będzie nam straszny?
E. CH.: Po 25. roku życia skóra się zmienia. To już nie jest skóra dorastającego nastolatka. Musimy więc też zmienić nasz sposób myślenia o niej i jej potrzebach. Od tego warto zacząć.