To moja najlepsza, a zarazem najtańsza mascara w kosmetyczce. Jest "pewniakiem", do którego zawsze wracam
Ta drogeryjna mascara od lat znajduje się w mojej kosmetycznej czołówce. Kosztuje niespełna 20 zł i zajmuje miejsce obok najlepszych tuszy z wyższej półki.
Wyznaję pogląd, że w kosmetyczce warto mieć co najmniej dwa tusze do rzęs – nie tyle ze względu na kolor, co efekt, który chcemy osiągnąć. Na co dzień moim absolutnym ulubieńcem jest tusz Clinique, który daje bardzo subtelny efekt – przypominający moje naturalne rzęsy, gdyby były dłuższe i bardziej wyraziste. Natomiast na specjalne okazje i wyjścia sięgam po tusz, który spektakularnie wydłuża i pogrubia rzęsy.
Najlepszy i najtańszy tusz w mojej kosmetyczce – Eveline Variete Lashes Show
Chociaż ważne wydarzenia i specjalne okazje to momenty, w którym sięga się raczej po produkty z wyższej półki, to paradoksalnie najtańszy tusz w mojej kosmetyczce pełni rolę "do zadań specjalnych". Eveline Variete Lashes Show to kosmetyk, który nigdy nie zawodzi, i do którego zawsze wracam, szczególnie kiedy kosztuje tak niewiele. W regularnej cenie to około 35 zł (co i tak jest budżetową opcją), ale w promocji można go "dorwać" za niespełna 20 zł.
Silikonowa, gęsta szczoteczka o zróżnicowanej długości i wielkości włosków dosięga każdej rzęsy, pięknie je rozdzielając i układając w pełny wachlarz. Bez zarzutów pozostaje także formuła tuszu, która nie skleja, nie obciąża rzęs, a przede wszystkim nie osypuje się.
TOP 3 mascary według redaktorki beauty
Tusz do rzęs Eveline Variete Lashes Show na pewno pozostaje w mojej ścisłej czołówce, ale to nie jedyna mascara, którą nazwałabym mianem ulubionej. Do absolutnych faworytów zaliczam m.in:
Lash Clash Yves Saint Laurent
To jedna z pierwszych mascar, którą polecono mi, gdy zaczęłam pracować w branży beauty i trzeba przyznać, że sprostała wszystkim peanom, które o niej słyszłam. Szczoteczka o podwójnie stożkowej budowie maksymalnie wyciąga rzęsy, jednocześnie je pogrubiając i układając w pełny wachlarz. Dostępna jest w trzech różnych wariantach kolorystycznych – klasycznej czerni, brązie i niebieskim.
Lash Idôle Flutter Extension Mascara Lancôme
Mascara Lancôme idealnie wpisuje się w ideę „prostota jest kluczem”. Niech nie zmyli cię jednak jej minimalistyczny wygląd, bo formuła jest stworzona, by wydobyć z rzęs to, co najlepsze. Silikonowa szczoteczka idealnie rozczesuje włoski, precyzyjnie pokrywając je formułą, która podkreśla i pogrubia. Efekt jest jednak bardzo naturalny.
Lash Power™ Mascara Long-Wearing Formula Clinique
To z kolei mascara, o której wspominałam już na początku – mój numer 1 na co dzień. To coś dla fanek i fanów maksymalnie naturalnego looku. Podkreśla, ale z łatwością przechodzi w styl make-up no make-up.
Często to, co dobre, nie musi kosztować fortuny – wiele z najlepszych tuszy do rzęs znajdziemy w przystępnych cenach. Jednak warto pamiętać, że za jakość, która naprawdę robi różnicę, warto zapłacić każde pieniądze. Niezależnie od tego, czy sięgamy po budżetowe opcje, czy inwestujemy w droższe produkty, najważniejsze jest, by efekt końcowy był dokładnie tym, czego oczekujemy. W końcu, dobrze dobrana mascara to klucz do pięknych, wyrazistych rzęs – bez względu na cenę.