Test redakcji ELLE: Kolekcja 40 kredek do oczu i ust Trait d'Hermès
Sztukę malowania kreski opanowałam dopiero po trzydziestce. Do makijażystki mi daleko, a jednak Hermès podjął próbę udoskonalenia moich umiejętności i na dobry początek zaoferował aż 40 odcieni kredek. Podobno praktyka czyni mistrza.

- ELLE
- , Angelika Warlikowska
Test redakcji ELLE: Kolekcja kredek do oczu i ust Trait d'Hermès
Jedną z moich ulubionych prezentacji podczas tygodnia mody w Paryżu są „Objects” Hermesa. To popis codziennego rzemiosła w wykonaniu domu mody. Przechadzając się pośród limitowanych edycji siodeł, porcelany czy robionych na zamówienie stołów do bilardu, zawsze jestem pełna podziwu dla ich fantazji i tego, że dzieło sztuki można zrobić z każdego (nomen omen) obiektu.

W ostatnim sezonie moją uwagę przykuło gigantyczne pudełko z szufladkami na kredki, myślałam, że malarskie, a okazało się urodową kolekcj Trait d'Hermès, czyli Linie Hermèsa. Zawiera ona 24 kredki do oczu, 16 kredek do ust i 1 eye-liner. Wszystko wykonane z drewna pozyskanego w zrównoważony sposób i oprawione przez Pierre’a Hardy’ego, który nadaje produktom beauty Hermèsa luksusową elegancję – każdą kredkę wieńczy złote zamknięcie z wytłoczonym logo H.
W pierwszym makijażu postanowiłam złożyć hołd najmodniejszemu kolorowi roku – brązowemu, w drugim ikonicznemu odcieniu czerwieni Hermèsa, czyli Rouge H.

Brąz. Kolor roku
Zaczęłam od pomalowania linii wodnej oka na obu powiekach brązem 87 Brun Ecorce (doskonale podkreślił kolor moich oczu), a wewnętrznych kącików oka beżem 00 Beige Trompe-L’oeil. Wymarzył mi się subtelny efekt, więc usta obrysowałam i wypełniłam odcieniem nude 16 Beige Tan. Efekt? Przykuwające spojrzenie, ale wciąż jestem w stanie w takim wydaniu iść do pracy.

Rouge H, czyli najpiękniejszy odcień wiśni
Drugi makijaż zrobiłam wieczorowy. Chciałam uzyskać efekt ombre na ustach, więc zaznaczyłam je kredką 85 Rouge H i wypełniłam jaśniejszym odcieniem 18 Beige The. Żeby rozświetlić spojrzenie, obrysowałam oko jasną kreską 00 Beige Trompe-L’oeil. Usta obrysowuję nałogowo, z kredką na oku raczej nie eksperymentuję, ale muszę przyznać, że efekt bardzo mi się spodobał.

Mój werdykt? Kredki są niezwykle napigmentowane, wodoodporne, o matowym wykończeniu, ale kremowe i miękkie, dzięki czemu ich rozprowadzenie jest dziecinnie proste. Każdy błąd z łatwością można wymazać za pomocą końcówki z gąbką. Zestaw 40 odcieni to edycja limitowana, w oficjalnej sprzedaży kredki kupisz pojedynczo lub skomponujesz swój 4- albo 12-elementowy zestaw. Minus? Jak to z pomarańczowym pudełkiem bywa – cena, ale z drugiej strony to doskonały pomysł na prezent, również od siebie dla siebie.
