Reklama

W tym artykule:

  1. OUT: klasyczna czerń, IN: brązowa mascara dla blondynek
  2. TOP 3 brązowe mascary według (blond) redaktorki beauty
Reklama

OUT: klasyczna czerń, IN: brązowa mascara dla blondynek

Argumentów za tym, aby, będąc posiadaczką blond (lub ogólnie jasnych) włosów, zmienić mascarę na brązową jest kilka, jednak najsolidniejszym jest znacznie naturalniejszy wygląd. Analogicznie do tego, jak wybieramy odcień produktu do brwi, makijaż zyska, jeśli będzie odpowiednio dobrany pod naszą urodę i paletę kolorystyczną. Brązowy tusz pomaga subtelnie podkreślić urodę blondynek bez przytłaczania ich często delikatnych rysów.

Kolejnym argumentem "za" może być również spójność makijażu. Jeśli na co dzień wybierasz minimalistyczny, "naturalny" make-up, który najczęściej jest w stonowanych kolorach, brązowa mascara nie tylko pięknie go podkreśli, ale również znacznie lepiej "wtopi" się w całość. Jej subtelny kolor to idealny wybór na co dzień, ale sprawdzi się również w wieczorowej wersji.

brązowy tusz do rzes
Spotlight Launchmetrics

TOP 3 brązowe mascary według (blond) redaktorki beauty

Zmiana na brązową mascarę to dla mnie game-changer i dosyć nowa praktyka, jednak w tym czasie zdążyłam już wytypować trzy kosmetyki, które należą do moich ulubionych, i które z czystym sercem polecam każdemu.

Na pierwszym miejscu znalazła się drogeryjna mascara. Idealna zarówno na co dzień, jak i na wyjścia – Maybelline Sky High. Moje uwielbienie do kosmetyku zaczęło się od klasycznej, czarnej wersji, na szczęście marka oferuje znacznie więcej opcji, wśród których znajduje się odcień właśnie True Brown, ale również burgundowy, różowy, niebieski, a nawet intensywna czerń. Używam jej zarówno na co dzień, kiedy pragnę mocniej podkreślić oko, ale daje efekt tak spektakularny, że z łatwością sprawdzi się na specjalne okazje.

Przy kolejnej mascarze nie zmienia się miejsce usytuowania jej w rankingu, a raczej okoliczności, w których po nią sięgam. Clinique Lash Power Mascara to produkt o tak naturalnym efekcie, że nie wyobrażam sobie bez niej już makijażu make-up "no make-up". Jej zgrabna, ale gęsta szczoteczka bardzo dokładnie wyczesuje włoski i dociera nawet do kącika oka. Kolor jest jaśniejszy, niż w mascarze Maybelline, dlatego wybieram ją właśnie na dni, kiedy preferuję subtelniejszy efekt.

Reklama

Nie mogło również zabraknąć kultowej mascary Yves Saint Laurent Lash Clash Extreme Volume. Zwiększający objętość nawet do 200% tusz pozwala ci na budowanie intensywności spojrzenia. Formuła ma właściwości pielęgnująco-chroniące, dzięki zawartemu w niej ekstraktowi z irysa florenckiego. Dodatkowo substancje zwiększające odporność na rozmazywanie i innowacyjne składniki teksturyzujące nadają spojrzeniu magnetycznej intensywności, która przetrwa cały dzień.

Reklama
Reklama
Reklama