Te kosmetyki z karnozyną cofają zmiany spowodowane wiekiem. Moja skóra jest tego dowodem
Jestem fanką koreańskiej pielęgnacji, a seria Cliv Carnosine to moje odkrycie roku. Dzięki niej znów patrzę na siebie z uśmiechem. Głęboko nawilżające i uelastyczniające składniki hamują procesy starzenia spowodowane glikacją, a skóra odzyskuje dawny blask. Urzekły mnie też złoto-niebieskie opakowania, w których zamknięto odmładzającą formułę. To się nazywa luksus!
Testowanie kosmetyków zbiegło się z moimi 40-tymi urodzinami. Uczciwie przyznam, że nie wyglądam na swój wiek, ale zaczynam dostrzegać, że moja skóra się zmienia. Traci jędrność w okolicy policzków, a spojrzenie nie jest już tak młodzieńcze, jak dawniej. Oczywiście jestem na bieżąco z pielęgnacją. Wszelkie rollery, kamienie gua sha czy masażery EMS to moje „gadżetowe” must have. A kosmetyki? Uwielbiam nowości, dlatego chętnie sprawdziłam serię produktów Cliv Carnosine. Byłam ciekawa, czy rzeczywiście pomagają przywrócić elastyczność skórze a tym samym poprawić jej wygląd.
Kosmetyki Cliv Carnosine – jak działają?
Dla utrzymania młodego wyglądu jesteśmy w stanie zrobić wiele. Nie bez powodu stosujemy kremy z filtrem, które chronią przed promieniami UV i czynnikami zewnętrznymi. A jednak, nie da się całkiem zatrzymać czasu. Czy na pewno? Okazuje się, że przyczyną zmarszczek nie są jedynie promienie UV. Mamy do czynienia z „cichym starzeniem”, które jest spowodowane glikacją (niszczeniem kolagenu i elastyny przez cukry). To prowadzi do uszkodzenia kolagenu, a tym samym utraty elastyczności. Żeby odwrócić ten proces, potrzebna jest anty-glikacja.
Jak odbudować kolagen uszkodzony w wyniku glikacji? Składnikiem mogącym pomóc jest karnozyna. To peptyd naturalnie występujący w organizmie, a konkretnie w tkance mięśniowej i mózgowej. To właśnie dzięki karnozynie możliwa jest odnowa komórek skóry – ten kluczowy składnik znajduje się w serii kosmetyków Cliv Carnosine. W formule jest też retinol, który wspomaga syntezę kolagenu i pomaga w redukcji widoczności zmarszczek, dzięki czemu skóra odzyskuje jędrność i blask. Dodatkowo synergia trzech rodzajów peptydów redukuje zmarszczki i poprawia teksturę.
Karnozyna to peptyd nowej generacji – chroni skórę przed procesem „scukrzania” białek, który prowadzi do utraty jędrności.
Linia Cliv Carnosine jest pielęgnacją pochodzącą prosto z Korei. Kosmetyki stworzono z myślą o skórze pozbawionej jędrności, wrażliwej i skłonnej do podrażnień. Czy rzeczywiście działają? Przekonałam się o tym na własnej skórze.
Odmładzająca esencja do twarzy to prawdziwe antidotum!

Pielęgnacyjny rytuał zaczęłam od nałożenia odmładzającej esencji do twarzy. Dwukomorowe opakowanie z praktyczną pompką zawiera dwie, oddzielne warstwy wody i oleju, które jednocześnie balansują sebum i nawilżają skórę. Formuła zawiera karnozynę, kwas hialuronowy, trzy rodzaje peptydów i 99% czysty retinol, który przywraca utraconą elastyczność. Z kolei ekstrakt z wąkroty azjatyckiej łagodzi podrażnienia i koi skórę.
W trakcie nakładania esencji poczułam, jak moja skóra zostaje otulona mocą nawilżających substancji. Połączenie dwóch faz pomogło skórze odzyskać nawodnienie na głębszym poziomie. Skóra się wygładziła, a zmarszczki zostały spłycone. Dodam, że kosmetyk błyskawicznie się wchłania, co ułatwia nakładanie kolejnych produktów z serii. Sądzę, że każda kobieta w dojrzałym wieku powinna stosować taką esencję. To jak stosowanie najlepszej bazy przed podkładem.
Odmładzająca ampułka działa jak booster

Kolejnym krokiem było nałożenie nawilżającej ampułki do twarzy – uzupełnia dokładnie to, czego brakuje skórze. Połączenie karnozyny z wysoko oczyszczonym retinolem hamuje niszczenie kolagenu. Dzięki temu skóra może znów stać się sprężysta. Co więcej, ampułka działa nie tylko nawilżająco, lecz także przynosi ukojenie. Ponieważ moja skóra jest bardzo sucha i skłonna do podrażnień, uznałam to za ogromny plus.
Po kilku dniach stosowania zauważyłam, że moja skóra nabiera młodzieńczego wyglądu i blasku. Szczególnie ranem – tzw. senne zmarszczki nie były już tak widoczne, a twarz była jakby bardziej wypoczęta. Buteleczka z pompką wygląda bardzo stylowo, a aplikator ułatwia dozowanie produktu. Ten kosmetyk jest jak tarcza ochronna albo booster zwalczający wolne rodniki. To świetna alternatywa dla tradycyjnego serum do twarzy.
Idealny finisz: nawilżający krem do twarzy

Ostatnim elementem koreańskiej pielęgnacji była aplikacja nawilżającego kremu do twarzy. To obowiązkowy element, bez którego nie ma mowy o odmładzaniu. Krem zawiera zaawansowaną formułę, w której innowacyjny dipeptyd łączy siły z retinolem, innymi peptydami i kolagenem. Dzięki temu skóra jest odbudowana, a warstwa hydro-lipidowa chroniona.
Krem ma bogatą konsystencję, ale nie jest tłusty. Szybko wnika w skórę, nadając jej sprężystość. To doskonały sposób na codzienną regenerację. Po nałożeniu kremu warto pamiętać o kosmetyku z PF, a potem można od razu zacząć robić makijaż. Od czasu do czasu warto jednak dać skórze odpocząć. Gdy mam taką możliwość, staram się nie nakładać make-upu – wówczas skóra może w pełni „nacieszyć się” nawilżającymi substancjami.
Czy seria Cliv Carnosine spełniła moje oczekiwania? Nie sądziłam, że okaże się aż tak dobra! Już po kilku dniach stosowania moja skóra stała się bardziej elastyczna i gładka. Odniosłam wrażenie, że twarz nie tylko wygląda młodziej, ale i smuklej. Być może to efekt mocnego nawilżenia, który przyczynił się do zmniejszenia obrzęków, zwłaszcza w okolicy oczu. Sądzę, że te produkty zadowolą każdą urodową maniaczkę – nawet tę najbardziej wymagającą. A zapach kosmetyków? Jest delikatny, świeży i czuć w nim luksus.
Poza skutecznością, doceniam również piękną oprawę wizualną. Opakowania wyglądają jak dzieła sztuki, a przy tym są minimalistyczne. Ich estetyczny design będzie ozdobą każdej łazienki!
Materiał promocyjny marki CLIV