Ta fryzura dla leniwych dziewczyn łączy pokolenia. Kochają ją Millie Bobby Brown i Brooke Shields
Millie Bobby Brown i Brooke Shields przypominają, że czerwone dywany nie są zarezerwowane wyłącznie dla idealnie zdyscyplinowanych upięć i misternie ułożonych fal. W blasku fleszy równie dobrze prezentują się niesforne kosmyki zebrane w luźne koczki. Nie ma się co oszukiwać – gwiazdy bez wątpienia spędziły przed lustrem dłuższą chwilę. Nie zmienia to jednak faktu, że ich wyjściowe fryzury są blisko spowinowacone z uczesaniem, które niemal codziennie wykonujemy od niechcenia zaraz po wyjściu spod kołdry.
Wczorajsza gala magazynu Glamour, na której rokrocznie przyznawane są tytuły Kobiety Roku, przyciągnęła co niemiara stylowych gościń. Zanim statuetki trafiły w ręce laureatek, a cała uwaga skupiła się na ich życiowych osiągnięciach, oczy wszystkich zebranych kierowały się w stronę urzekających wieczorowych kreacji. Po prześwidrowaniu wzrokiem krążących po sieci zdjęć da się zauważyć, że niektóre sławy zestawiły połyskującą biżuterię i eleganckie fasony z odrobiną urodowej nonszalancji. Jeżeli kiedykolwiek miałyście wątpliwości, czy nieuporządkowany messy bun pasuje do bardziej formalnych okazji, Millie Bobby Brown i Brooke Shields dają wam zielone światło.
Ta fryzura dla leniwych dziewczyn łączy pokolenia. Kochają ją Millie Bobby Brown i Brooke Shields
Gdy z wieszaka ściągamy długie sukienki, a na stopy wkładamy szpilki, zwykle w ruch idą wsuwki, utrwalający lakier, lokówka i ciut wybujałej fantazji, na którą nie mamy czasu czy ochoty na co dzień. Przed ważną uroczystością nie trzeba jednak sięgać do fryzjerskiego arsenału. Równie dobrze można pozostać przy wygodnym i mniej pracochłonnym nieładzie. Na przykładzie 19-letniej Millie Bobby Brown widzimy, że lekko zmierzwiony i pozbawiony symetrii koczek (tak daleki od perfekcyjnie ujarzmionych upięć w stylu quiet luxury!) świetnie wygląda z czarną maxi z ekstrawaganckim dekoltem typu halter.
Z kolei 58-letnia Brooke Shields uwolniła z pełnego objętości koka dwa pasma, która swobodnie okalały twarz. Messy bun w takim wydaniu okazał się doskonałym dopełnieniem cekinowej kreacji w kolorach tęczy. „Leniwe” fryzury nosimy więc nie tylko niezależnie od pory dnia i wskazanego na zaproszeniu dress code'u, ale także bez względu na wiek. Efekt nie musi być wymuskany. Nie każde pasmo trzeba za wszelką cenę utrzymać w ryzach. Tej lekcji w latach 90. udzieliła nam już Pamela Anderson, niekwestionowana królowa nieokiełznanych koczków. Teraz tylko odświeżono nam pamięć – miała absolutną rację.
1 z 2
Brooke Shields
2 z 2
Millie Bobby Brown