Świat oszalał na punkcie porcelanowego makijażu Pat McGrath na pokazie Maison Margiela. Kluczowy był jeden produkt
Pokaz Maison Margiela od kilku dni jest na ustach wszystkich. To Pat McGrath przemieniła modelki w porcelanowe lalki i to podobno za pomocą jednego produktu. Jak to zrobiła?
Świat mody i social media już od kilku dni żyją spektakularnym pokazem haute couture Maison Margiela. Widowisko stworzone przez Johna Galliano już zostało okrzyknięte historycznym i szturmem podbiło TikToka. Nie dziwimy się – to sztuka od A do Z. Spektakularny efekt dramatycznego pokazu nie byłby możliwy, gdyby nie geniusz brytyjskiej charakteryzatorki Pat McGrath.
Pat McGrath – to ona stoi za ikonicznymi charakteryzacjami z czerwonego dywanu
Jeśli interesuje cię moda lub branżowe wydarzenia niewykluczone, że nazwisko McGrath obiło ci się o uszy. To właśnie ona stoi za kontrowersyjnym lookiem złożonym z 30 tysięcy kryształków, w którym zaprezentowała się Doja Cat. Tym razem słynna wizażystka dopełniła show na fenomenalnym pokazie Maison Margiela haute couture. Po raz kolejny stworzyła coś niesamowitego.
Pokaz Maison Margiela haute couture wiosna-lato 2024. Modelki-lalki i show w starym stylu
Bardzo dramatyczny, teatralny niemal na sezon wiosna-lato 2024 stał się hitem internetu. Świat oszalał nie tylko na punkcie fenomenalnej kolekcji, ale też z powodu charakteryzacji. Modelki, które dzięki McGrath przemieniły się w porcelanowe lalki, już wcześniej dzieliły się w świeci kulisami, a teraz sama twórczyni ikonicznego make-upu zdradza jego sekrety. Najważniejszą (i wciąż niejasną kwestią) pozostaje jednak produkt, którego charakteryzatorka użyła do uzyskania efektu tafli na skórze. W internecie zawrzało i pojawiły się spekulacje. Początkowo za najbardziej prawdopodobny uznawano produkt Liquid glass marki KRYOLAN, o którym na stronie producenta możemy przeczytać:
W pełni wyschnięta warstwa jest całkowicie przezroczysta, mocno odbijająca światło i wyglądająca niemal jak szklana powłoka.
Sama autorka ikonicznego looku nie zdradziła jeszcze tej tajemnicy, ale już pojawiły się kolejne przypuszczenia. Makijażystka, @erisonparsonmakeup uważa, że McGrath użyła autorskiej mieszkanki żelowej maski peel-of Freeman Beauty z wodą. Niewykluczone również, że niebawem czeka nas premiera autorskiego produktu charakteryzatorki. Z niecierpliwością wyczekujemy szczegółów.
Ale to nie wszystko. Jak podaje ELLE.com, McGrath makijaż pod szklaną taflą wykonała produktami swojej marki. Użyła do tego rozświetlającej esencji, podkładu i korektora z linii Skin Fetish oraz tak zwanej "kolorówki" – palety cieni, różu, szminki oraz precyzyjnego ołówka do brwi. Te dodatkowo charakteryzatorka rozjaśniła, aby móc "narysować" ultracieniutkie, ołówkowe brwi.
Na szczegóły wykonania makijażu, chociaż z pewnością nie są traktowane jako tutorial do codziennego makijażu, wyczekiwały cały internet, a sama McGrath poświęciła mu kilka rolek zarówno na Instagramie, jak i TikToku. Czy sprawdzi się na co dzień? Zapewne nie, ale kulisy tworzenia historii i tak warto znać. Poza tym, wbrew podejrzeniom, wszystko wskazuje na to, że efekt "glass skin" nigdzie się nie wybiera. Będziemy jednak starać się go wydobywać w znacznie naturalniejszy sposób.