Jestem redaktorką beauty i do tych zimowych perfum z Rossmanna wracam co roku. Pachną frezją i piżmem i są jak hymn dla dojrzałej kobiecości
Zapachy to najlepsze nośniki wspomnień i dlatego warto się nimi otulać zimą, kiedy natura zamiera. Styczeń to dla mnie czas polowania na zapomniane perełki. Wybieram się wtedy do Rossmanna, bo tam można znaleźć prawdziwe olfaktoryczne cuda za niewielkie pieniądze. Mój faworyt pachnie frezją i piżmem, czaruje i rozgrzewa.
- ELLE
W tym artykule:
- Armani Si — porzeczka, frezja i paczula
- YVES SAINT LAURENT Black Opium — różowy pieprz i gorzki migdał
- Obsession night — bergamotka i fasola tonka
- PRADA Candy Sugar Pop - karmel i brzoskwinie
- GUCCI Flora Gorgeous Gardenia
Wyprzedaże to nie tylko czas na uzupełnienie garderoby. Warto się też przyjrzeć ofertom drogerii, bo i one przygotowały dla nas atrakcyjne obniżki. Perfumy to produkt must-have dla każdej kobiety, która lubi zostać zapamiętana. A te kompozycje naprawdę działają na wyobraźnię.
Armani Si — porzeczka, frezja i paczula
Tego zapachu nie da się pomylić z żadnym innym. Nic dziwnego, jest przygotowany przez mistrzów perfumiarstwa z dbałością o każdy szczegół, dopieszczony do granicy perfekcji. Pokochały go kobiety na całym świecie i w mig stał się flagowym zapachem marki.
Kocham go za kontrasty, z jednej strony jest niewinny i beztroski, z drugiej, bezczelnie wręcz zmysłowy.
Nie mam absolutnie żadnych oporów, by używać go w nadmiarze, dlatego spryskuję nim zarówno ciało, jak i ubrania — po prostu lubię być z nim kojarzona. Najchętniej wracam do niego zimą, bo ma w sobie coś rozwibrowanego i rozgrzewającego. Jednym słowem, poprawia mi humor, gdy za oknem panuje nieznośna szaruga.
YVES SAINT LAURENT Black Opium — różowy pieprz i gorzki migdał
Kiedy ktoś pyta się mnie o perfumy na pierwszą randkę, bez chwili zastanowienia wskazuję Black Opium. Ten reinterpretowany klasyk ma właściwie wszystkie składniki potrzebne do uwodzenia. W ślepych testach mężczyźni jako sensualne zawsze w pierwszej kolejności wskazywali wanilię i białe kwiaty. W tej kompozycji jest i jaśmin, i wanilia, a wszystko doprawione różowym pieprzem. Idealnie sprawdzają się zwłaszcza zimą, gdy nasze zmysły są stłumione i rozespane.
A właśnie, to także świetny zapach do łóżka. Nie musicie dziękować.
Obsession night — bergamotka i fasola tonka
Jestem pewna, że część z was używała tych perfum w gimnazjum. Był na nie wtedy niezły hype. I zupełnie zasłużenie, bo „obsesja” nadal ma w sobie to coś. Paradoksalnie w pierwszym kontakcie jest świeży i dziewczęcy, wcale nie „obsesyjny”, ale z każdą chwilą przechodzi na „ciemniejszą stronę mocy”. Dzieje się to za sprawą drzewa sandałowego, fasoli tonka, ambry, wanilii i drzewa kaszmirowego.
„Zapach orientalno-kwiatowy wyzwala niesamowitą energię i jest afrodyzjakiem. Mam już 3 butelkę tych perfum i jestem pewna, że kupię je ponownie”.
PRADA Candy Sugar Pop - karmel i brzoskwinie
Cóż, zimą nie odmawiamy sobie słodyczy i perfumy nie są wyjątkiem. Każda kompozycja Prady to perfumiarskie arcydzieło, i nawet ten, sugerujący beztroskę i nonszalancję flakon, kryje w sobie mistrzowskie połączenie. Uwielbiam spryskiwać nim apaszkę i wtulać się w nią w gorsze dni, gdy po prostu brakuje mi czułości i… słodyczy właśnie.
Te perfumy to dowód, że zapach może być przesłodzony, ale rozkoszny. Jak wata cukrowa jedzona w najgorętszy dzień lata.
GUCCI Flora Gorgeous Gardenia
Kolejny zapach stworzony przez najlepsze nosy świata. Cóż, Gucci Flora jest dokładnie taka, jak się nazywa: „kwiatowa”. To nie jest pachnidło dla osób poszukujących olfraktorycznych eksperymentów. Flora jest elegancją, kusząca i klasyczna. Tak z pewnością pachną włoskie fashionistki, które wolałyby umrzeć, niż spsikać się czymś ostentacyjnym.
Ale klasycznie nie oznacza nudno. Mandarynka i czarna porzeczka w nutach głowy dodaje im wdzięku i filuterności.