Reklama

Wciąż niewiele osób wie o tym, że w Warszawie można zafundować sobie masaż oparty na metodzie opracowanej przez Hidemi Morimasę, ekspertkę technik masażu, pierwszą japońską wykładowczynię kultowej francuskiej szkoły terapii manualnych: Chambre de Métiers. Polską ambasadorką i promotorką tej techniki jest Adrianna Gałązka.

Reklama

Maja Mendraszek-Goser: Jak to się stało, że zainteresowałaś się japońskimi technikami masażu?

Adrianna Gałązka, Japoński Lifting 3D (japonskilifting3d.pl): Wiosną 2008 roku uczestniczyłam w kongresie kosmetologicznym w Krakowie, a gościem specjalnym była właśnie Hidemi Morimasa, już wtedy doceniona, międzynarodowa ekspertka w dziedzinie technik masażu. To, co zaprezentowała nam dr Morimasa było dla nas szokujące. Efekty jej manualnych masaży były dla nas do tego stopnia niewiarygodne, że patrząc na zdjęcie przed i po terapii czułam, że ktoś tu robi sobie żarty moim kosztem. Ukończyłam to szkolenie, ale nie robiłam tego typu zabiegów u siebie, bo najzwyczajniej w świecie nie byłam w stanie odwzorować ruchów japońskiej specjalistki. Postanowiłam zrobić wszystko, żeby zbliżyć się do rezultatów osiąganych przez panią Morimasę. Zaczęłam więc regularnie jeździć na szkolenia do Paryża, bo tam właśnie uczy ona terapeutów manualnych. Fakt, że nie znałam biegle francuskiego sprawił, że naprawdę bardzo wnikliwie zgłębiłam temat. Wracałam ze szkoleń i tłumaczyłam instrukcje. W końcu zaczęłam robić opracowane przez nią masaże w Polsce, a potem stworzyłam ich własne, autorskie wersje - połączyłam ruchy z różnych terapii, których nauczyłam się od pani Hidemi.

Japończycy inaczej podchodzą do liftingu twarzy – zaczęłaś od bardzo długiego masażu pleców. Dlaczego?

Bez względu na to, czy zależy nam na osiągnięciu rezultatu na twarzy, nogach czy pośladkach, każdy zabieg rozpoczynamy od masażu pleców. Tylna taśma anatomiczna jest kluczowa dla całego ciała - zaczyna się ona na łukach brwiowych, biegnie przez całą głowę wzdłuż kręgosłupa i kończy się na opuszkach palców stóp.

Wszystko w nas jest połączone?

Zazwyczaj część mięśni mamy niepotrzebnie spiętych. A z drugiej strony - część za bardzo rozluźnionych. Japoński Lifting 3D przywraca harmonię napięcia mięśniowego. W efekcie nie tylko wyglądasz, ale i czujesz się inaczej. Na przykład znikają nawracające bóle głowy, ponieważ bywają skutkiem nieprawidłowych napięć mięśniowych. A te kumulują się przy podstawie czaszki i na obręczy barkowej. Rozluźniając te mięśnie we właściwy sposób, można zniwelować dolegliwości migrenowe. W każdym japońskim masażu poruszamy się po mapie ciała na poziomie mięśniowym, ale też pracujemy na medianach, usprawniając pracę każdego narządu poprzez stymulowanie punktów istotnych w akupresurze czy refleksologii. Ciekawostką jest, że niejednokrotnie w technikach japońskich lub generalnie azjatyckich działamy wbrew europejskim zasadom masażu. Czyli na przykład robimy drenaż w obie strony, a dynamika wykonywanych w jego trakcie ruchów i siła nacisku kompletnie się różnią od tego, czego uczą nas zachodnie szkoły.

Ale po takim drenażu czujesz się bosko! Wiem, co mówię!

Czujesz się lekko, a przy okazji twoja talia może być szczuplejsza o od czterech do sześciu centymetrów i to żadne "wow"! Uzyskujemy taki efekt podczas jednego zabiegu, a jeszcze lepiej jest dzień po.

Dla mnie fenomenem był też lifting powiek po tym masażu.

W okolicy oczu (podobnie zresztą jak wokół ust) pracują przede wszystkim mięśnie okrężne, które na skutek zmęczenia czy przepracowania zaciskają się do środka. W efekcie oczy zapadają się, bo mięsień je tam wciąga. Wystarczy popracować nad jego rozluźnieniem i oczy natychmiast będą większe, bardziej otwarte. Masaż okolic oka daje efekt porównywalny do tego po liftingu górnej powieki, ale przy okazji koryguje tę dolną, znikają podkrążenia, opuchnięcia, wiotkość skóry.

Czy jest coś, co nadal cię zaskakuje w technikach Hidemi Morimasy?

Japoński Lifting 3D to wciąż jedyna technika, która poprzez pracę z ciałem prowadzi do osiągania efektów na twarzy. Nie można porównywać go z Kobido, ponieważ nasza terapia opiera się o pracę na tzw. taśmach anatomicznych oraz powięzi. To poruszenie tych struktur sprawia, że masując delikatnie stopy, uzyskujemy doskonały efekt liftingu twarzy. Hasło refleksologia, kojarzymy głównie z seansem poprawiającym pracę nerek czy niwelującym ból przy rwie kulszowej. W Japońskiej Refleksologii 3D, poza masowaniem punktów odpowiadających za konkretne narządy, robimy korektę całej postawy. Możemy korygować płaskostopie, zmniejszać szpotawość stopy i zniwelować haluksy. Rozluźniamy całe plecy. Dodam, że w Japonii jeszcze pełniej wykorzystuje się potencjał tej metody. Dzięki regularnie stosowanej refleksologii wpływa się team na stan umysłu, poprawia zdolność koncentracji, pomaga w walce z depresją. Kiedy sama poddałam się temu zabiegowi – wieczorem po powrocie do domu, zdałam sobie sprawę, że wreszcie mam ciszę w głowie. Zero gonitwy myśli i projektowania kolejnego dnia. A wciąż mówimy o delikatnym masażu stóp!

Czyli tak naprawdę ładny wygląd jest tylko pretekstem do pracy nad zdrowiem ciała?

Reklama

Skończyłam ponad trzydzieści rozmaitych kursów i szkoleń z technik manualnych, ale ich efekty są dużo słabsze. Nie wystarczy samo odwzorowywanie schematów, bo każdy człowiek spina się nieco inaczej. Trzeba rozumieć mechanizmy i wiedzieć, co jest przyczyną nadmiernego napięcia. W pewnym sensie w Japońskim Masażu 3D mamy do czynienia z samo uzdrawianiem ciała (poprzez refleksologię, shiatsu, akupresurę, akupunkturę). Dobrze, powiem to: wierzę, że potrafimy leczyć dotykiem, przekonał mnie o tym właśnie Japoński Lifting 3D.

Reklama
Reklama
Reklama