Fenomen #FrenchPharmacy - 40 milionów odsłon wideo, tłumy w kolejkach i nowa "perełka" co tydzień. Czy francuska pielęgnacja faktycznie jest lepsza?
Za sprawą TikToka trwa szturm na francuskie apteki. Odwiedzają je fanki pielęgnacji z całego świata, ale czy to faktycznie uzasadniony fenomen?
W tym artykule:
- Fenomen francuskich aptek. Dlaczego dziennie odwiedza je nawet 5 tys. osób?
- Czy francuska pielęgnacja faktycznie jest lepsza?
O francuskiej pielęgnacji aptecznej można mówić już niemal jako kulcie, zwłaszcza patrząc przez pryzmat TikToka. #FrenchPharmacy to hasztag, który na TikToku odwiedzono 273,4 miliona razy, a (jak podaje Visibrian, narzędzie do monitorowania ruchu w social-mediach) w przeciągu niespełna roku, od sierpnia 2023 roku do marca 2024 roku, wideo pod tym hasztagiem zanotowały ponad 40 milionów odsłon. Na czym polega fenomen francuskich kosmetyków aptecznych?
Fenomen francuskich aptek. Dlaczego dziennie odwiedza je nawet 5 tys. osób?
Kultowym miejscem, w którym dziennie przewija się nawet 5. tysięcy osób (z czego większość stanowią turyści, a raczej turystki głównie ze Stanów Zjednoczonych i Azji), jest francuska apteka CityPharma na rogu rue du Four i rue Bonaparte. Trzypiętrowy budynek jest również doskonale znany samym Paryżanom, a to za sprawą ogromnego wyboru francuskich marek dermokosmetycznych, przystępnych cen (często nawet niższych, niż w przeciętnych drogeriach) oraz wykfalifikowanych pracowników. Co więcej, ze względu na popularność, jakim się cieszy, apteka zatrudniła konsultantów biegłych w języku angielskim i japońskim, aby jeszcze skuteczniej sprostać fenomenowi miejsca "nahypowanego" głównie przez TikToka.
Co więc stoi za popularnością francuskich aptek? Czy są to unikalne kosmetyki, których nie dostaniesz w żadnym innym miejscu? Nic bardziej mylnego. Na półkach zobaczymy dobre, ale ogólnodostępne marki La Roche-Posay, Avene, Caudalie, Nuxe, czy Embryolisse i ich kultowy krem Lait-Creme Concentre. Więc być może miejsce z dobrze wykwalifikowaną obsługą, dobrym i dobrze zaopiekowanym towartem i niskimi cenami to jedno, ale za fenomen francuskich aptek odpowiada przede wszystkim popularność francuskiej pielęgnacji.
Czy francuska pielęgnacja faktycznie jest lepsza?
Niejednokrotnie inspirowaliśmy się stylem i pielęgnacją Francuzek, a zachwycało nas głównie umiłowanie do prostoty. Niezobowiązująca rutyna uwzględniająca ulubiony krem, kilka składników aktywnych i powtarzalnych czynności, w kontraście do nawet kilkunasto(!) etapowej pielęgnacji Koreanek wydaje się być znacznie bardziej przystępna. Czy jednak jest skuteczniejsza? W tej kwestii zdania są bardzo podzielone i niestety nie ma jednoznacznej opinii. Jedni uważają ją za całkiem wystarczająca, dla innych będzie zbyt "basicowa". Jak mówi portalowi Refinery29 Alex Padgett, chemiczka kosmetyczna, niektóre z kultowych produktów mają "najzwyczajniejszą możliwą formulację", która owszem, jest bogata w składniki nawilżające, ale nic poza tym. Padgett po zweryfikowaniu składów kilku wiralowych produktów z francuskiej apteki twierdzi, że to krótka i bardzo zwyczajna lista skłaników "właściwie nic nie robiących dla skóry". Z kolei współzałożycielka francuskiej marki Dieux Skin, Charlotte Palermino, uważa, że właśnie w prostocie tkwi klucz do sukcesu. "Czy naprawdę potrzebujemy 12 balsamów wspierających barierę hydrolipidową skóry, 4 nawilżających cleanserów 10 różnych kremów nawilżających robiących dokładnie to samo? Najlepszą rzeczą we francuskiej pielęgnacji jest prostota".
Niestety, to kolejna kwestia, w której nie sposób znaleźć złoty środek. Z jednej strony obława na francuskie apteki faktycznie może się wydawać chwilowym trendem, który minie z czasem, z drugiej, powody, dla których paryskie przybytki są tak oblegane są jednocześnie całkowicie zrozumiałe i godne pochwały. Konsultacja ze specjalistami to absolutny priorytet, a chęć wybrania miejsca, w którym duży wybór jakościowych kosmetyków idzie w parze z ich często niższą niż w drogeriach, a nawet poszczególnych krajach, jest absolutnie zrozumiałym argumentem. Nam również niejednokrotnie zdarzyło się przetestować "perełkę z francuskiej apteki" i efekt zazwyczaj był co najmniej zadowalający.