Czy stres dla skóry na pewno jest szkodliwy? Dr Franciszek Strzałkowski: “Krótkotrwały stres może mobilizować organizm do działania” [WYWIAD]
O co chodzi z hormezą, czyli teorią, w której skóra jest poddawana stresowi i czy koncepcja to remedium na przedwczesny proces starzenia się? Wyjaśnia ekspert dr Franciszek Strzałkowski, właściciel warszawskiej Kliniki Strzałkowski.
Aleksandra Jóźwiak, ELLE: Stres często przedstawiany jest jako negatywne zjawisko wpływające na nasz organizm. Jak działa on na skórę?
Dr Franciszek Strzałkowski: Zgadza się, stres jest negatywny i to wpływa również na naszą skórę, która jest przecież największym narządem naszego ciała. Krótkotrwały stres może mobilizować organizm do działania, ale to stres przewlekły jest szczególnie destrukcyjny, powodując różne zaburzenia, zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Na poziomie biochemicznym stres przewlekły prowadzi do przedłużającego się stanu zapalnego i zaburza homeostazę, czyli naturalną równowagę organizmu. W takiej sytuacji skóra nie jest w stanie prawidłowo się regenerować, co przyczynia się do jej osłabienia.
Jakie są widoczne oznaki stresu na skórze?
Stres ma bezpośredni wpływ na wygląd skóry. Osoby zestresowane często mają bladą, zielonkawo-żółtą cerę, a także podkrążone oczy. To związane jest z upośledzeniem procesów naprawczych w skórze. Dodatkowo, zmieniają się nasze nawyki – zaniedbujemy pielęgnację skóry, sięgamy po używki, nieregularnie jemy, co jeszcze bardziej pogarsza jej stan. Skóra staje się wiotka, przesuszona, bardziej widoczne są zmarszczki, a cienie i worki pod oczami to jedna z pierwszych oznak stresu. Z czasem mogą pojawiać się nawet stany zapalne czy zmiany skórne, które nie byłyby tak widoczne w normalnych warunkach.
Co można zrobić, aby zminimalizować wpływ stresu na skórę?
Kluczem jest stworzenie rutyny, która pomoże zredukować stres. Elektronika, w tym social media, bardzo nas przyspiesza i dodatkowo stresuje. Zamiast tego, warto codziennie znaleźć czas na coś, co nas uspokaja – na przykład czytanie książek. Przekonałem się osobiście, jak bardzo to pomaga. Odkładam telefon, czytam książki i odczuwam spokój. To samo zalecam pacjentom – warto zredukować używanie urządzeń elektronicznych i skupić się na innych nawykach, które sprzyjają zdrowiu, w tym na pielęgnacji skóry.
Czy regularna pielęgnacja skóry może naprawdę przynieść widoczne efekty w walce ze skutkami stresu?
Oczywiście. Regularna pielęgnacja skóry to podstawa, ale kluczowe jest dobranie odpowiednich kosmetyków, które będą dopasowane do indywidualnych potrzeb pacjenta. Nie chodzi o drogie kremy, ale o takie, które zostaną odpowiednio dobrane po konsultacji z profesjonalistą. Dobrze dobrana rutyna pielęgnacyjna, nawet jeśli na początku trwa tylko kilka minut dziennie, może mieć ogromny wpływ na wygląd skóry. To, co jest istotne, to świadomość, że dbanie o skórę to proces długofalowy, ale bardzo efektywny, gdy jest przemyślany i systematyczny.
Jak stres przyspiesza proces starzenia się skóry?
Starzenie się skóry to w dużej mierze wynik osłabienia zdolności regeneracyjnych organizmu. Stres zaburza homeostazę, przez co procesy naprawcze w skórze są upośledzone. Osoby, które doświadczyły długotrwałego stresu, mogą wyglądać znacznie starsze w przeciągu roku lub dwóch. Stres przyspiesza starzenie się, bo organizm nie nadąża z regeneracją.
Wspominał Pan również o tzw. kontrolowanym stresie, który może mieć pozytywny wpływ na skórę. Czy mógłby Pan to wyjaśnić?
Tak, to koncepcja hormezy, która zakłada, że mała dawka kontrolowanego stresu może stymulować skórę do regeneracji. Przykładem są zabiegi, takie jak laseroterapia frakcyjna, która uszkadza skórę w kontrolowany sposób. To stres dla skóry, ale taki, który uruchamia intensywne procesy naprawcze i stymuluje produkcję kolagenu. Dzięki temu skóra poprawia swoją kondycję. Podobnie działa krioterapia, czyli narażenie skóry na niskie temperatury. Te zabiegi, choć są formą stresu dla skóry, pomagają w jej odmładzaniu.