5 polskich marek kosmetycznych i ich TOP produkty według redaktorki beauty. To miłość na lata
Niektóre z nich są ze mną od 2014 roku, inne poznałam niedawno – niezależnie od tego, moja sympatia do nich jest równie duża. Oto pięć polskich marek kosmetycznych, których ofertę mogłabym wykupić w całości.

Sukces polskich marek kosmetycznych w ostatnich latach jest olbrzymi i bardzo cieszy. Rodzime marki wybieramy dziś nie tylko ze względu na dostępność, cenę czy chęć wspierania polskiego rynku. Często to właśnie one najlepiej odpowiadają na nasze potrzeby i wyznaczają standardy w swoich kategoriach. Oto kilka moich ulubionych kosmetyków, które albo już od lat nazywam moimi ulubieńcami, albo są moją niedawno okrytą miłością od pierwszego użycia.
Mokosh
Polska marka Mokosh, założona w 2014 roku, niemal od razu stała się "big deal" na rynku. Mnie do reszty kupiły balsamy – lekkie, ale odżywcze, stworzone na bazie naturalnych składników. Jednak to, co mnie całkowicie do nich przekonało, to zapachy. Moje absolutne hity to Czekolada z wiśnią, Drzewo sandałowe z bursztynem oraz – ale tylko jesiennie-zimowo – Jabłko z cynamonem.
Hagi
Jeśli mowa o balsamach do ciała, kolejną marką, którą zawsze – praktycznie od początku jej istnienia, czyli również od około 2014 roku – znajdziecie w mojej łazience, jest Hagi. Chociaż zaczynałam od żelu pod prysznic i balsamu Malinowy Chruśniak, w międzyczasie marka rozszerzyła swoje portfolio o wiele naprawdę cudownych kosmetyków. Sole do kąpieli, linia: do twarzy, dłoni, stóp – wszystko, co potrzebne jest w codziennej pielęgnacji. I za to właśnie uwielbiam tę markę.
Resibo
Podobnie jest z Resibo – marka znalazła się na moim radarze przez polecany dosłownie wszędzie żel do mycia twarzy, który bez zastanowienia trafił do mojej łazienki. Oczywiście okazał się świetną pozycją, która zachęciła mnie do eksplorowania oferty marki. Rozświetlający balsam do ciała to mój must-have na lato, a linia szamponów stała się jedną z ulubionych. Do grona perełek dochodzi jednak najświeższa nowość marki – ultralekki SPF, który jest wręcz doskonały dla posiadaczek i posiadaczy skóry mieszanej lub tłustej.
Alba 1913
Otwarcie przyznaję, że markę Alba 1913 poznałam stosunkowo niedawno, bo przed około rokiem. Co naprawdę mnie dziwi, bo ich kosmetyki to odpowiedź na wszystkie moje (i gwarantuję, że nie tylko moje) potrzeby. Pierwszym produktem, który poznałam, był spray łagodzący przeciążenia, który dzięki bogatej kompozycji olejków eterycznych relaksuje zmęczone partie ciała. Brzmi doskonale? To, jak się okazało, był dla mnie dopiero początek odkrywania naturalnych kosmetyków w duchu clean beauty. Teraz w mojej kolekcji znajduje się m.in. szampon, żel i odżywka do włosów PURO Hotels x Alba 1913, ratunkowy olejek na noc, który rewitalizuje skórę podczas snu, galeniczna maska rozświetlająca – i wciąż nie mam dość.
Your KAYA
Podobnie jak w przypadku dwóch pierwszych marek – Your KAYA była moją słabością od samego początku. Imponowała mi misja, przesłanie i komunikacja. A od kiedy do środków higieny dołączyły kosmetyki – nic więcej mi już nie trzeba. Zwłaszcza że przetestowałam znaczną większość oferty polskiej marki i chociaż mam kilku ulubieńców, zgodnie z sumieniem mogę polecić praktycznie wszystko. Ale wracając do tych kilku kosmetyków "absolutnych", dla mnie jest to właściwie cała kokosowa linia (masło do ciała, serum do dłoni, olejek do ciała! czy krem do rąk). Z gorących nowości, które ucieszą każdą fankę i fana kompleksowego dbania o siebie – Your KAYA właśnie "wypuściła" suplementy: More COLLAGEN i Less PMS.