5 polskich kosmetyków, które poleciła mi dermatolożka. W wieku 30+ nie wyobrażam sobie bez nich pielęgnacji
30 lat – magiczny wiek, w którym potrzeby skóry się zmieniają. Choć moja cera nie jest problematyczna, po trzydziestce wymaga bardziej świadomej pielęgnacji. Dzięki kosmetycznym perełkom poleconym (lub zaakceptowanym) przez dermatolożkę, moja rutyna stała się skuteczniejsza niż kiedykolwiek.
W tym artykule:
- Krem z retinolem BasicLab
- Myjące mleczko i pielęgnująca maseczka Oio Lab
- Maska nawilżająca z komórkami macierzystymi Fuemo
- Odżywczy krem z ceramidami SupremeLab
- Serum z CBDn i witaminą C Alba 1913
5 kosmetyków polecanych przez ekspertów, w tym moją dermatolożkę, bez których nie wyobrażam sobie rutyny pielęgnacyjnej:
Krem z retinolem BasicLab
W ciągu ostatnich kilku lat, zarówno jako redaktorka beauty, jak i posiadaczka cery mieszanej, przetestowałam wiele produktów z retinolem i retinalem. Dla mojej prawie 30-letniej skóry ideałem okazało się serum z BasicLab. Fioletowe opakowanie kryje lekką emulsję, która otula skórę, dostarczając solidną dawkę składników aktywnych. Kluczowy jest retinal dostępny w dwóch stężeniach: 0,07% i 0,15%.
To serum zostało stworzone z myślą o cerach wrażliwych, naczynkowych i skłonnych do trądziku różowatego. Dzięki właściwościom antybakteryjnym redukuje niedoskonałości, a przy tym dba o delikatną skórę. Stosowane na noc na twarz, szyję i dekolt, wykazuje silne działanie przeciwzmarszczkowe i przeciwtrądzikowe. Wyższe stężenie wzbogacono o roślinny czynnik wzrostu, który wspiera produkcję kolagenu i spowalnia procesy starzenia.
Myjące mleczko i pielęgnująca maseczka Oio Lab
Zapytana przez moją dermatolożkę o kosmetyki do demakijażu, od razu wymieniłam mój ulubiony rytuał dwuetapowy: olejek (tu świetnie sprawdza się BasicLab) oraz myjące mleczko od Oio Lab. Ten nowy produkt w portfolio marki zdobył moje uznanie od pierwszego użycia.
Myjące mleczko, które może również pełnić funkcję pielęgnującej maski, ma krótki i przemyślany skład. Znajdziemy w nim ektoinę, estry kwasów omega 3+6+9, delikatną substancję myjącą z ekstraktu groszku oraz olejki, które oczyszczają, nawilżają i odżywiają skórę bez uczucia ściągnięcia. To kosmetyk, który zdał test dermatologiczny na medal.
Maska nawilżająca z komórkami macierzystymi Fuemo
O tej masce pisałam już w artykule „6 kosmetyków, które są tak dobre, że powinny być znane na całym świecie”. Maska Fuemo zyskała też aprobatę mojej dermatolożki. Naturalna formuła skupia się na intensywnym nawilżeniu, łagodzeniu stanów zapalnych i przeciwdziałaniu niedoskonałościom, które szczególnie dokuczają mi zimą.
W składzie znajdziemy skwalan, komórki macierzyste, pantenol i aloes. Maska doskonale nawilża i regeneruje skórę, zapobiegając przesuszaniu — problemowi, który często dotyka osoby z cerą mieszaną. Nawilżenie to klucz, a ta maska jest moim ulubieńcem w tej kategorii.
Odżywczy krem z ceramidami SupremeLab
Żółta linia SupremeLab towarzyszy mi od dawna, a ceramidowy krem na dzień z SPF 30 jest niezastąpiony zimą. Świetnie sprawdza się w ochronie skóry przed trudnymi warunkami atmosferycznymi i jako uzupełnienie kuracji retinoidami.
Krem zawiera ceramidy, które wspierają barierę hydrolipidową skóry, olej babassu, który zapewnia nawilżenie i miękkość, oraz kwas hialuronowy, który dba o jej elastyczność. To uniwersalny produkt, który działa na wielu poziomach i jest obowiązkowym punktem mojej zimowej rutyny.
Serum z CBDn i witaminą C Alba 1913
Naturalne kosmetyki są nieodłącznym elementem mojej pielęgnacji, a Alba 1913 zajmuje szczególne miejsce w moim rankingu. Serum z CBDn i witaminą C to mój absolutny hit. Jego formuła rozjaśnia, ujędrnia i koi skórę dzięki połączeniu niosomów krystalicznego kannabidiolu (CBDn) i 15% witaminy C.
Dla mojej cery, skłonnej do przebarwień, rozszerzonych porów i przetłuszczania się, to serum działa jak eliksir. Skóra po nim staje się miękka, odżywiona, a jej koloryt wyraźnie się poprawia. To produkt, który nie tylko spełnia moje oczekiwania, ale również zyskał uznanie mojej dermatolożki.