Reklama

W tym artykule:

  1. Eveline Choco Glamour – pomadka
  2. Inglot Kiss Catcher – pomadka
  3. Yves Saint Laurent Loveshine – pomadka
Reklama

Neutralne pomadki to podstawa kosmetyczki, ale miały prawo się już znudzić. Jednocześnie to oczywiste, jak przydatne jest posiadanie w kosmetyczce koloru, który pasuje dosłownie do wszystkiego. Modny odcień na wiosnę 2024 co prawda nie odbiega mocno od "nudziaków", ale jest bardzo potrzebnym powiewem świeżości.

Eveline Choco Glamour – pomadka

Eveline to jedna z łatwiej dostępnych i budżetowych marek, która w swojej ofercie posiada kilka prawdziwych perełek. Tym razem zwracamy uwagę na pomadkę Choco Glamour, która jest dostępna w trzech różnych odcieniach:

  • Ruby Chocolate – ten lekko różowy wariant jest idealny dla osób o jasnej karnacji, które chcą podbić naturalny kolor ust.
  • Deep Cherry Chocolate – po nazwie można by się spodziewać głębokiej czerwieni, ale Deep Cherry Chocolate posiada uniwersalne brązowe tonacje, które idealnie zastąpią ci ulubioną szminkę nude.
  • Toffe Chocolate – to spośród tej fantastycznej trójki mój faworyt. Ciepły, jasny odcień brązu pozostaje uniwersalny, a jednak ma w sobie elegancję i retro charakter, który udoskonali nawet najprostszą stylizację.

Każdy z odcieni ma błyszczące wykończenie i jest naprawdę dobrze napigmentowany. Nie mam też nic przeciwko tej cenie.

Inglot Kiss Catcher – pomadka

Bardzo przystępną cenową opcją jest również pomadka w płynie Inglot z serii Kiss Catcher. To kosmetyk z serii "kupiłam wiele lat temu i wciąż do niego wracam" i zawdzięcza to jedwabiście gładkiej, kremowej formule o lśniącym wykończeniu. Jeśli twoim koszmarem, który odciągnął cię od koloryzujących pomadek są spierzchnięte i suche usta, z tym produktem nie musisz się o to martwić – masło shea, olej jojoba zatroszczą się o odpowiednie nawilżenie. Do tej pory moim absolutnym ulubieńcem wśród odcieni był Silky Mixture (03), na wiosnę zaopatrzyłam się jednak w jaśniutki Mellow Late (01).

Reklama

Yves Saint Laurent Loveshine – pomadka

To moja ulubiona pomadka z dwóch powodów – pierwszym jest ogromny wachlarz kolorów i odcieni, drugim subtelny połysk, który jest idealnym efektem na co dzień. Błyszczące wykończenie nadaje wargom wypielęgnowanego wyglądu, a nieprzytłaczające napigmentowanie sprawia, że jest to pomadka, po którą sięgam w pierwszej kolejności, kiedy jestem w biegu. Na nadchodzącą wiosnę odcień 204 Melted Honey jest absolutnym strzałem w 10-tkę.

Materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama