Reklama

On ma 35 lat, ona chyba tyle samo. Nie znają się, ale siedzą w podobnej pułapce. Uwikłania w dojrzałe życie, dylematy moralne i decyzje, które on podejmuje radykalnie, a ona musi do nich dojrzeć.

Reklama

Maciek (Piotr Żurawski) to pracownik dużej firmy, podobnej do setek innych, które reklamują się bilbordami ustawionymi wzdłuż polskich dróg ekspresowych. Pewnie próbował ułożyć sobie życie - kupił kawalerkę, ma kredyt, nie ma za to bliskich relacji z kimkolwiek. W momencie, gdy go poznajemy, wytacza prywatną wojnę nieuczciwemu szefowi, który twarz potrafi zachować tylko na korporacyjnych portretach i w biznesowych konkursach. Maciek kradnie mu samochód i od tej pory jest na dorosłym gigancie. To tym autem prawie potrąca Magdę, drugą bohaterkę filmu "Interior". Magda (Magdalena Popławska) to profesjonalistka z wysokich struktur urzędniczych. Jest doceniana, ma tzw. perspektywy i potencjał. Gdyby chciała, pewnie dotarłaby jeszcze wyżej. Widać, że umiałaby w tę mętną grę. Ale ona sama chyba jeszcze nie wie, czy tego chce. Zanim stanie się martwa w środku, umrzeć będzie mógł ktoś inny…

Jestem z tego pokolenia i po filmie Marka Lechkiego myślę, że mamy przerąbane. Załapaliśmy się na ostatki fascynacji kapitalizmem, a części z nas wydaje się, że misję zrealizuje w budżetówce, wolontariacie, w jakiejkolwiek działalności. Idee umierają nam raczej po cichu i nie towarzyszą temu piękne, poetyckie kadry Pawła Flisa (które zasługują na niejedną nagrodę). Jeśli stracimy uważność, to może z nas zostać tylko wypchany człowiek w szklanej witrynie, przed którą staje Maciek, główny bohater.

Fabuła, fabułą, ale "Interior" to kino piękne pod względem formalnym. Zachwyca symetria ujęć, ich plastyczność, symbolika (tu nawet wyrwa w ziemi coś znaczy, nie mówiąc o zasnuwającej kluczową scenę mgłę). Jan Sanejko, jako autor muzyki, oprawia to wszystko melancholijną magię. Scena tańca, który zza szyby ogląda Magda, jest zaś jak małe dzieło filmowej sztuki, z którego mogłaby powstać samodzielna etiuda. Jest ich w filmie Lechkiego zresztą kilka. Dla nich, i dla sposobu, jak zostały zagrane, warto zobaczyć "Interior".

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama