Znane dzieci projektantów
Mają nazwisko, pieniądze i wykształcenie. Niedługo to oni będą rządzić modą. Nie chcą jednak zawdzięczać pozycji wyłącznie znanym rodzicom, wolą pracować na własny rachunek.
Najlepsze szkoły (m.in. Uniwersytet Bocconi w Mediolanie i London School of Economics), lekcje języków obcych, staże u najlepszych projektantów. Dzieci najbardziej wpływowych ludzi z branży mody od najmłodszych lat są przygotowywane, aby w przyszłości zająć ich miejsce. Przyjaźnią się z gwiazdami, blogerami i redaktorami najważniejszych pism, bywają na bankietach, są zawsze świetnie ubrane. Nie wszystkie jednak idą w ślady rodziców. Np. córka Ralpha Laurena Dylan zaczynała jako konsultantka ślubna, a teraz prowadzi największy na świecie sklep ze słodyczami Dylan’s Candy Bar. A jej brat Andrew jest producentem filmowym.
Wszystko zostaje W rodzinie
Większość postanawia jednak kontynuować rodzinne tradycje. Część z nich aktywnie działa na wysokich stanowiskach w firmie, inne są szarymi eminencjami, zasiadają w zarządach i przejmują lwią część udziałów. Tak było w przypadku Sandry Ortegi Mery, najstarszej córki Amancia Ortegi Gaony, współzałożyciela i głównego udziałowca koncernu odzieżowego Inditex. Według raportu magazynu „Forbes” z 2014 roku Ortega jest trzecim najbogatszym człowiekiem na świecie. To do niego należą popularne hiszpańskie sieciówki: Zara, Bershka, Oysho, Pull & Bear, Stradivarius i Massimo Dutti. Jego majątek jest szacowany na 64 mld dolarów. Oprócz Sandry Amancio ma syna Marcosa Ortegę Merę i córkę z drugiego małżeństwa Martę. W 2014 roku Sandra została najbogatszą kobietą w Hiszpanii, dziedzicząc prawie 90 proc. fortuny swojej matki, współzałożycielki Inditexu, która zmarła w sierpniu 2013 roku. Z kwotą 6,1 mld dolarów na koncie zajmuje 182. miejsce na liście najbogatszych ludzi świata. Jest też drugim, po ojcu, największym udziałowcem w firmie i wiceprezesem założonej wspólnie z matką fundacji Paideia Galiza, która wspiera niepełnosprawnych i bezrobotnych w hiszpańskiej Galicji. Według doniesień mediów i ekspertów biznesowych to jednak nie ona, tylko jej przyrodnia siostra Marta Ortega Pérez w przyszłości stanie na czele modowego imperium. 30-letnia hiszpańska piękność przeszła przez niemal wszystkie szczeble kariery w Inditeksie. Zaczynała od pracy w magazynie, potem zajmowała się kontaktami z klientami. Doskonale zna więc strukturę firmy.
Tak jak córka Bernarda Arnaulta, prezesa grupy LVMH, zrzeszającej najbardziej luksusowe marki świata (m.in. Louis Vuitton, Fendi, Marc Jacobs, Moët & Chandon, Hennessy), którego majątek jest wart 34 mld dolarów. Delphine Arnault jest dziś drugą najważniejszą osobą w koncernie. We wrześniu 2013 roku została mianowana wiceprezesem Louis Vuitton. Ukończyła prestiżową szkołę biznesu EDHEC w Lille i London School of Economics. Zanim dołączyła do LVMH, pracowała w paryskim od- dziale amerykańskiej firmy konsultingowej McKinsey & Company. W 2001 roku przeszła do Diora, gdzie najpierw objęła stanowisko dyrektor handlu, a w 2009 roku dyrektor zarządzającej. Była też dyrektorem HR i pracowała dla innych marek LVMH, m.in. Céline i Pucci.
Łowczyni talentów
Oprócz wiedzy i umiejętności biznesowych Delphine ma też doskonałe wyczucie, jeśli chodzi o młode talenty. To ona sprowadziła do LVMH Nicholasa Kirkwooda i londyńskiego projektanta J.W. Andersona. Ponoć zadecydowała też o zatrudnieniu Rafa Simonsa, który zastąpił w Diorze Johna Galliano. Francuska prasa nazywa ją „wilkiem w kaszmirowym płaszczu” i „Napoleonem w biznesie dóbr luksusowych”. W przypadku Delphine moda to jednak nie tylko praca, ale też pasja. Przyznaje, że w wolnym czasie chętnie buszuje po paryskich butikach, rozmawia z obsługą i spotyka się z początkującymi projektantami. Aby ich wspierać, wymyśliła nagrodę LVMH dla najzdolniejszych twórców u progu kariery. Obejmuje ona premię pieniężną w wysokości 300 tys. euro i opiekę merytoryczną ze strony ekspertów LVMH. W jury zasiedli m.in. Karl Lagerfeld, Marc Jacobs, Nicolas Ghesquière, Raf Simons, Phoebe Philo, Riccardo Tisci i Humberto Leon z Kenzo. Pierwszym laureatem został Kanadyjczyk Thomas Tait.
W familijnym biznesie pracuje też brat Delphine, Antoine Arnault. Przez lata był dyrektorem ds. komunikacji w Louis Vuitton, obecnie pełni funkcję prezesa marek Berluti i Loro Piana. To on wymyślił słynną kampanię Louis Vuitton, w której wzięli udział Michaił Gorbaczow, Catherine Deneuve, Steffi Graf i Andre Agassi i która dostała Złotego Lwa w Cannes dla najlepszej reklamy. Prywatnie jest związany z top modelką Natalią Vodianovą, która w maju 2014 roku urodziła mu syna Maxima. W przeciwieństwie do siostry, która bardzo chroni swoją prywatność, Antoine często gości na okładkach kolorowych magazynów. Mówi się, że to on zastąpi ojca. Sam zainteresowany jak na razie dyskretnie milczy.
Świetna trójca
Silną pozycję w świecie mody ma też klan Trussardich: Beatrice, Tomaso i Gaia. Zarządzane przez nich imperium z ponad stuletnią tradycją to dziś nie tylko wyroby skórzane, ale też prêt-à-porter, okulary, perfumy, dżinsy. Udało im się wskrzesić markę mimo rodzinnych dramatów. Najpierw w 1999 roku w wypadku samochodowym zginął ich ojciec Nicola. Cztery lata póź- niej, również w wypadku zmarł najstarszy z rodzeństwa Francesco, który po śmierci ojca zarządzał firmą. Jego obowiązki przejęła siostra Beatrice, która do dziś jest dyrektor generalną marki. Najmłodsza Gaia od 2013 roku jest dyrektor kreatywną. Tomaso Trussardi odpowiada za sprzedaż i pełni funkcję prezesa spółki TRS Evolution, produkującej ubrania i akcesoria z metką Trussardi. Przez 10 lat był główną twarzą marki i wystąpił m.in. w spotach reklamowych perfum Trussardi Donna, Trussardi Uomo i MyLand. Z trojga rodzeństwa to właśnie 31-letni Tomaso ma najciekawszy życiorys. Wcześniej prowadził rubrykę motoryzacyjną w dzienniku „Libero” i pracował w agencji nieruchomości. W 2014 roku roku ożenił się z byłą żoną Erosa Ramazottiego Michelle Hunziker, z którą ma roczną córkę Sole. Wystąpił też jako juror we włoskim „Project Runway”. W wywiadach podkreśla, że nosi wyłącznie ubrania z metką Trussardi. Wyjątek robi tylko dla dżinsów, które muszą być bezmarkowe, z sieciówki. – Inaczej dostałbym wysypki – mówi z ironią.
Jego młodsza siostra Gaia do dziś pamięta zapach skóry, jaki panował w biurze jej matki Marii Luisy. Gdy skończyła 18 lat, pojechała do Londynu szukać nowych bodźców i inspiracji. Studiowała tam socjologię i antropologię. Wtedy jej pasją była muzyka. Skomponowała i nagrała tam nawet kilka piosenek. Po studiach zaczepiła się na chwilę w agencji reklamowej. W rodzinnej firmie zaczynała w biurze projektów. Niedługo później została koordynatorką ds. mody, a następnie dyrektor kreatywną Trussardi Jeans i Tru Trussardi. W 2011 roku stworzyła własną markę Ludicious, która mimo że należy do grupy Trussardi, zachowała swój własny, młodzieżowy styl. Dziś Gaia opowiada za wszystkie linie, kampanie reklamowe, wystrój sklepów, pokazy. 35-latka jest najlepszą wizytówką rodzinnej marki. Oprócz Trussardi w jej szafie jest sporo ubrań jej mamy i rzeczy vintage, które kupiła w Londynie.
Najstarsza z trojga rodzeństwa, 43-letnia Beatrice, tak samo jak modę – jeśli nie bardziej – kocha sztukę. Studiowała historię i zarządzanie sztuką na Uniwersytecie Nowojorskim. Pracowała w Muzeum Guggenheima, MoMA i Metropolitan. W 2005 roku została ogłoszona jednym z młodych światowych liderów na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos. Dzięki zasługom dla świata sztuki i kultury włoski minister kultury przyjął ją do zarządu rzymskiego muzeum sztuki XXI wieku MAXXI. Od 1999 roku jest też prezesem Fondazione Nicola Trussardi, która promuje sztukę współczesną w różnych kontekstach dzięki tzw. wędrującym muzeom, czyli kolekcjom i wystawom, które podróżują po świecie.
Na własny rachunek
W dynastiach świata mody są też tacy, którzy wolą sami pracować na swój sukces. Tak jak Delfina Delettrez, przedstawicielka czwartej generacji w rodzinie Fendi. 27-latka ma własną markę biżuterii. Projektowała też dla Fendi i Kenzo. Jej znak rozpoznawczy to oryginalne zausznice, długie kolczyki, surrealistyczne naszyjniki i misterne bransolety, które wyglądają jak utkane. Często podkreśla, jak ważną rolę w jej rodzinie odgrywają kobiety. – Tworzymy silny, matriarchalny klan – powtarza. Po prababci Adele, babci Annie i matce Silvii, szefowej akcesoriów we włoskim domu mody, odziedziczyła dbałość o detale. Jako dziecko pytała matkę, czemu niektóre szwy na torbach Selleria są mniejsze. Silvia uświadomiła ją, że dzięki temu można odróżnić oryginał od podróbki.
Delfina dorastała w Rzymie i w Brazylii, gdzie urzekła ją dzikość natury i uderzające bogactwo kolorów. Poznawała je na boso, walcząc z wszechobecnymi insektami. Jedyny warunek – musiała być w domu przed zmrokiem. Przyznaje, że długo szukała swojej drogi życiowej. – Nie wiedziałam, czy moja miłość do mody to prawdziwa pasja, czy zostałam do niej w pewnym sensie „zmuszona” – mówiła w jednym z wywiadów. Na początku chciała zostać kostiumografką, zaprojektowała nawet kostiumy do kilku filmów. Odbyła też staż w Chanel w dziale haute couture. Gdy miała 19 lat, zapisała się do szkoły teatralnej, ale trzy miesiące później okazało się, że jest w ciąży z córką Emmą, której ojcem jest włoski aktor Claudio Santamaria (nie są już razem) i musiała porzucić studia. Emma miała tylko dwa miesiące, gdy w 2007 roku Delfina prezentowała swoją pierwszą kolekcję biżuterii w paryskim butiku Colette. Jej logo, czyli półksiężyc i pięć gwiazdek tworzące literę „D”, wymyślił Karl Lagerfeld, który projektuje dla Fendi od 1972 roku.
O swojej biżuterii mówi, że to mariaż art déco i gotyku. Łączy pozornie niepasujące do siebie materiały: barokowe perły z czarnymi diamentami, kamieniami szlachetnymi, ze skórą i z kośćmi. Sięga też po złoto, srebro, miedź, żelazo, kararyjski marmur, egzotyczne drewno, szkło, kryształy i żywicę. W jej projektach często przewijają się motywy kwiatów, czaszek, oczu, dzikich zwierząt, owadów. Inspiruje ją ludzkie ciało, książki anatomów z XVII wieku, rysunki Leonarda da Vinci i filmy Tima Burtona „Gnijąca panna młoda” i „Miasteczko Halloween”.
Delfina doskonale też wie, jak promować swoją markę. Ma prawie 74 tys. fanów na Instagramie. Jej biżuterię uwielbiają gwiazdy: Beyoncé, Chloë Sevigny, Emma Watson, Rihanna, Nicole Kidman, Madonna. Przyjaźni się z Mirą Dumą i naczelną włoskiego „Vogue’a” Francą Sozzani. Projekty Delettrez sprzedają najlepsze butiki i domy towarowe świata: Opening Ceremony, Matches, Colette, Saks Fifth Avenue i Dover Street Market. Swój pierwszy butik otworzyła w Rzymie tuż przy Piazza Navona. Wybór miejsca nie był przypadkowy. Żaby, węże i owady, a więc jej ulubione motywy, były wykorzystywane przez alchemików, którzy zamieszkiwali te tereny wieki temu i tu przyrządzali swoje magiczne mikstury. Robiąc biżuterię, sama czuje się jak alchemiczka. – Lubię wiedzieć, jaki wpływ kamienie mają na nasze ciało i umysł – tłumaczy.
Nie tylko ubrania
Wśród młodych zdolnych dziedziców modowych imperiów jest też 27-letni Daniele Cavalli. Przez dwa lata był dyrektorem kreatywnym męskiej linii Roberto Cavalli. W polskich mediach jest znany głównie jako chłopak Magdy Frąckowiak. Poznali się na tygodniu mody sezonu wiosna–lato 2014 w Mediolanie i od tego czasu są nierozłączni. Najmłodszy syn projektanta jako jedyny z pięciorga dzieci poszedł w ślady Roberta. W styczniu 2014 roku postanowił jednak odejść. Jego decyzję wiązano z plotkami o sprzedaży marki, którą interesowała się brytyjska grupa Permira. Z firmą pożegnali się też dyrektor generalny Gianluca Brozzetti i dyrektor operacyjny Carlo di Biagio. Rzecznik prasowy Cavalli uciął jednak te spekulacje. Co da- lej będzie robił Daniele, jeszcze nie wiadomo. Mimo uznania branży i krytyków (w 2011 roku niemiecka edycja magazynu „GQ” przyznała mu nagrodę Człowiek Roku w kategorii mody), twierdzi, że bardziej interesują go muzyka i fotografia i to z nimi wiąże swoją przyszłość. Ostatnio sfotografował Magdę dla niemieckiej edycji „Harper’s Bazaar”. Z kolei w modzie fascynuje go różnorodność. – To jedyna dziedzina, obok kina, która łączy różne formy sztuki, od muzyki, przez fotografię, design, aż po teatr i film. Nie chodzi tylko o ubrania – mówi w wywiadach. Może więc nie powiedział jeszcze ostatniego słowa?
Tekst Marta Krupińska