Reklama

Przez ponad dekadę ten odważny wzór wchodził i wychodził z mody, na zmianę hołubiony przez maksymalistki i spychany na margines podczas rządów minimalizmu. Jednak w świecie post-cichego luksusu wygląda na to, że wszyscy zatęskniliśmy za odrobiną dramatyzmu, a krzykliwy, zmysłowy urok lamparcich cętek jest bardziej magnetyczny niż kiedykolwiek - Google ogłosiło niedawno, że w zeszłym miesiącu wyszukiwania frazy "leopard print" osiągnęły najwyższy wynik od 2012 roku.

Reklama

Zmierzam do tego, że jeśli jeszcze nie skusiłaś się na wypróbowanie tego trendu - albo po prostu szukasz kolejnej rzeczy do panterkowej kolekcji - najlepszym (moim zdaniem!) sposobem na dodanie subtelnej pikanterii każdej stylizacji są buty. A tak się składa, że polska marka L37 - tak, ta słynąca ze swoich pięknych kowbojek - ma parę czółenek uroczych jak małe lamparciątko.

Panterkowe czółenka mary janes od L37

mat. prasowe

Mary janes wróciły do mody z równym impetem, co panterka, chociaż ich skojarzenia są całkowicie odmienne - na skali od "demure" do "brat" zdecydowanie bliżej im do tego pierwszego. Te skórzane czółenka L37 łączą w sobie jednak najlepsze z obu trendów. Mają pięciocentymetrowy zaokrąglony obcas, który jest równie wygodny, co stylowy, a zaokrąglony nosek sprawia, że sylwetka jest urocza i wygodna - ale wzór w lamparcie cętki dodaje im odrobiny pikanterii, przez co nie wyglądają jak coś z garderoby Shirley Temple. Jak przystało na prawdziwe mary jane, skórzany pasek utrzymuje je bezpiecznie na stopie, dzięki czemu nadają się nawet na te zabiegane dni, które zaczynasz w biurze, a kończysz na parkiecie.

Reklama

Jeśli miałabym doszukiwać się minusów - jedynym byłaby cena (niebagatelne 799 zł), ale właśnie dzisiaj zostały przecenione o 33%. Jeśli wpadły wam w oko, lepiej szybko na nie polujcie.

Reklama
Reklama
Reklama