W 2025 roku moda będzie nudna. Żegnajcie mikrotrendy - "basic girls" to nowe cool girls, a zwyczajne ciuchy to największy szpan
Przez ostatnie lata moda była na pastwie niekończącej się karuzeli mikrotrendów z TikToka. Ale kiedy dostaliśmy już od niej zawrotów głowy, coś się zmieniło - porzuciliśmy internetowe estetyki, a bycie "basic girl" z obelgi stało się chlubą modowych insiderów.
W ciągu ostatnich pięciu lat obsesja mody na punkcie mikrotrendów stała się epidemią. Trendy, w dużej mierze zapożyczone z subkultur i pozbawione ich kontekstu, stały się mniej związane z wyrażaniem siebie, a bardziej z nadążaniem za algorytmem. Blokecore, twee revival i Coastal Grandmother - wszystko to pojawiło się, zdominowało nasze feedy i zniknęło, zanim większość z nas zdążyła włączyć je do swojej garderoby.
Punkt zwrotny: „recession chic” i jego kuzyn, cichy luksus
Kiedy quiet luxury zaczynał stawać się viralem w 2023 roku - równorzędnie z balletcore, mermaidcore i całą resztą - nikt nie spodziewał się, że zostanie z nami aż do teraz. W obecnej gospodarce, kiedy koszty życia mocno dają się we znaki, wydawanie fortuny na luksusowe ubrania jest dla większości poza zasięgiem, ale interpretując ten trend w bardziej przystępny sposób ludzie zaczęli skłaniać się ku prostocie - neutralnym odcieniom, czystym liniom i ponadczasowym krojom. „Byliśmy nadmiernie wyeksponowani na tak wiele stylówek, że jesteśmy po prostu zmęczeni”, pisze Danai Dana na łamach portalu Culted. „Po latach ekscentrycznego i eskapistycznego maksymalizmu, przywdziewamy realistyczny nihilizm prostych kolorów, braku logo, prostszych krojów i funkcjonalnych warstw”.
Co(re) za dużo, to niezdrowo
W 2024 roku „FashionTok” doświadczył zbiorowego kryzysu tożsamości. Presja posiadania określonego stylu, który byłby zarazem wyjątkowy, ultra-personalny i uwzględniający trendy stała się po prostu zbyt duża. W zeszłym miesiącu modowe influencerki Mina Le i Emma Chamberlain opublikowały filmy szczegółowo opisujące ich przejście od maksymalistycznych eksperymentów do ubierania się w sposób „basic”. Le twierdzi, że to, co wiele publikacji w ostatnich latach określało mianem „śmierci osobistego stylu”, w rzeczywistości jest zmianą priorytetów - jak to opisała na swoim przykładzie, zamiast poświęcania energii wymyślnym stylizacjom woli przelać swoją kreatywność na inne rodzaje twórczości.
Coś w tym jest - nie bez powodu dyrektorzy kreatywni najbardziej wpływowych marek ubierają się w proste t-shirty i jeansy. Nawet studenci Central Saint Martins, najbardziej prestiżowej modowej uczelni, zamienili ostatnio ekstrawaganckie outfity na niepozorne t-shirty i jeansy, jak podaje DAZED.
„Przytłoczenie mikrotrendami w ostatnich latach sprawiło, że desperacko pragniemy wszystko uprościć” - pisze Günseli Yalcinkaya. „Cool kids nie ubierają się już cool, cokolwiek to znaczy, ale to pewien nieuchwytny vibe, którym emanują, odróżnia ich od mas".
Rezultat? Powrót do normcore - modowej filozofii z 2014 roku, opisywanej przez Urban Dictionary jako „dekonstruowanie mody” za pomocą neutralnej, bezpretensjonalnej estetyki. Czyżby w parze z porzuceniem mikroestetyk, które w erze pandemii zastępowały nam społeczności, pojawił się apetyt na prawdziwe wspólnoty oparte na pasjach i zainteresowaniach? Takie były moje przewidywania w TikToku nagranym jeszcze w czerwcu 2024. Liczę, że się sprawdzą - wszystkim nam wyszłoby to tylko na dobre.