Tylko dla dziewczyn
Najbardziej pożądane T-shirty świata projektuje Angielka Kimberley Gordon. Jej markę Wildfox kochają gwiazdy, blogerzy i fanki mody. ELLE odwiedza jej pracownię w Los Angeles.
Pracownia w budynku z czerwonej cegły w dzielnicy Silver Lake. 12 dziewczyn właśnie kończy pracę nad nową kolekcją. Szorty, swetry oversize w kwiatowe nadruki, spódniczki mini w stylu lat 90. I oczywiście słynne T-shirty z napisami: „Skip school, go shopping”, „I hate mornings” – hasła mówią same za siebie. Tu nikt nie traktuje siebie zbyt poważnie, wygoda jest sprawą podstawową, a zły gust nie istnieje. Nad całym tym chaosem panuje Kimberley Gordon. Nie wygląda na swoje 30 lat ani na szefową firmy, która zatrudnia 45 pracowników. Początek tej przygody Gordon wspomina, jakby to było wczoraj: – Pracowałam jako stylistka w dużej firmie odzieżowej. Pewnego wieczoru, wracając z pracy, gadałyśmy z moją przyjaciółką Emily Faulstich, że byłoby genialnie mieć swoją własną markę... Tego dnia postanowiłyśmy, że zakładamy firmę.
Kimberley pochodzi z Anglii. Jej mama pisała książki dla dzieci, a tata je ilustrował. Ona też rysowała od najwcześniejszych lat. Miała 11 lat, kiedy rodzina przeniosła się do Santa Barbara w Kalifornii. Marzyła o karierze w filmie. – Po maturze studiowałam montaż, realizację, projektowanie. Ale szybko zdałam sobie sprawę z tego, że film to męski świat. Nie dla mnie. Zaczęła poszukiwać drogi, dzięki której mogłaby połączyć wszystkie swoje pasje: modę, fotografię, rysunek. Była kelnerką, kiedy na portalu Craigslist zobaczyła ogłoszenie o pracy w modzie. W ten sposób trafiła do firmy Johnny Was. – Ale młoda dziewczyna marzy o czymś więcej, czymś lepszym. Poza tym to Ameryka, wszystko jest możliwe, nie? – mówi Kim. – Emily i ja uwielbiałyśmy T-shirty vintage, takie z cienkiej bawełny, z zabawnymi hasłami. Napisałyśmy biznesplan i przedstawiłyśmy go mojemu koledze Jimmy’emu Sommersowi, który jest inwestorem. Same nie miałyśmy ani centa! Cztery dni później zaprosił nas na obiad z szampanem i powiedział, że w to wchodzi.
Zasad biznesu uczyły się w biegu. Kiedy zaprojektowały pierwszą kolekcję T-shirtów, przemierzały Los Angeles w poszukiwaniu producentów. – Spędzałyśmy całe godziny, stojąc w korkach w samochodzie Emily, bez klimatyzacji. Płakałyśmy. To było ciężkie, ale ekscytujące. Trzy miesiące później pokazały kolekcję w Las Vegas. W roli modelek wystąpiły ich koleżanki. Pierwszą fanką została top modelka Alessandra Ambrosio. Paparazzi co chwilę fotografowali ją w ciuchach Wildfox. Posypały się pierwsze zamówienia od butików. Chwilę później w ich T-shirtach zaczęły pokazywać się Vanessa Hudgens, Miley Cyrus czy Beyoncé. Dziś firma zatrudnia 45 pracowników i sprzedaje ubrania w 30 krajach, m.in. we Francji, w Japonii, Brazylii i Korei Południowej. W ciągu ostatniego roku firma zanotowała 15 milionów dolarów obrotów.
Ich żywiołem jest internet. Prowadzą nie tylko sklep online, lecz także bloga, profil na Instagramie, Facebooku i Twitterze. Ich filmy reklamowe linkują blogerki z całego świata. Same też szybko reagują na trendy. Inspirowały się Marią Antoniną, wampirami, „Wielkim Gatsbym”. Ostatnia kolekcja to odpowiedź na modę na lata 90. Dlatego na ścianach biura wiszą zdjęcia Britney Spears, Liv Tyler i Leonardo DiCaprio. Najnowszą inspiracją jest film „Słodkie zmartwienia” z 1995 roku. – To mój kultowy film, dzięki niemu zostałam feministką – mówi Kim. – Został zrobiony przez kobietę i mówi o sile kobiet. Miał też wpływ na modę.
Kimberley i Emily mają dar łowienia talentów. Jako pierwsze zatrudniły Arizonę Muse, która chwilę potem stała się top modelką. Zauważyły Cobrę Snake’a, dziś sławnego fotografa. – Obserwuję ludzi – mówi Kimberley – Leżę na plaży w Malibu, nie robię nic, a pomysły same do mnie przychodzą. Albo urządzam babski wieczór i rozmawiam z przyjaciółkami. Bo Wildfox to przyjaźń, dziewczyny i zabawa – mówi Gordon. Presja sukcesu?
– Często ją odczuwam, na szczęście mam genialną ekipę – mówi Kimberley. – Wszystkim dobrze płacimy, mają wakacje i ubezpieczenie. Każdy jest swoim własnym szefem. Dziś marka Wildfox ma też w ofercie kostiumy kąpielowe, ubrania dla dzieci, bieliznę, okulary słoneczne, linię dżinsów. Przez kilka lat projektantkom udało się stworzyć nowy kalifornijski styl, który dziś kopiują dziewczyny na całym świecie. Zwiewne spódnice, T-shirty, pióra we włosach, kolorowe tenisówki to ich znaki rozpoznawcze. – Z dziewczyną Wildfox nie siedzisz przy herbatce – tłumaczy Kimberley. – To kumpelka, z którą wychodzisz z klubu o czwartej nad ranem. Modna, ale nie na siłę. Stylowa, ale z poczuciem humoru.
tekst: Clementine Goldszal
X
1 z 1
Beyonce, fot. East News