Reklama

No nową kolekcję Dawida Wolińskiego czekaliśmy cały rok. Z pozoru od poprzedniego pokazu niewiele się zmieniło. Projektant ponownie zdecydował się na prezentację w okresie przedświątecznym, w hali zdjęciowej przy Domaniewskiej i z producentem spersonalizowanej biżuterii Lilou w roli mecenasa/partnera. Tym razem zabrakło jednak sylwetek męskich, a linia damska była szlachetna w swojej prostocie. I to mimo baśniowego entourage'u, z baletnicą w roli laleczki z pozytywki i całego pułku umundurowanych doboszy. Oczywiście taki klimat i dźwięki werbli wywoływały skojarzenia z "Dziadkiem do orzechów", najbardziej świątecznym wśród baletów. To zgrabne posunięcie i dobre uzasadnienie nietypowego terminu pokazu. Poprzedzony typową bożonarodzeniową playlistą, sprawiał wrażenie świątecznego spotkania dla miłośników projektów Wolińskiego.

Reklama

Przed pokazem trudno było wyczuć klimat kolekcji. Tylko dwie, skrajnie różne kreacje, zostały ujawnione przed pokazem. Mam na myśli przepiękną błękitną suknię maksi z sesji zdjęciowej dla Twojego Stylu i strojną sukienkę mini, którą prezentowała Joanna Krupa na castingu "Top Model 3". W dodatku z informacji prasowej wynikało, że pokaz z założenia ma być mieszanką stylistyczną. Wbrew zapowiedziom, najnowsza kolekcja okazała się spójna i konsekwentna.

Wczorajszy pokaz można podzielić na dwa akty, podobnie jak sam balet "Dziadek do orzechów". W pierwszym Dawid Woliński zaprezentował kreacje proste, ale świetnie skrojone. Wyjątkiem może tu być glamrockowe futro o przedłużonych rękawach, mocny akcent otwierający prezentację. Później królowała ograniczona paleta barw (głównie czerń i chłodny, złamany błękit; kroje dziewczęce, ale nie infantylne, sukienki poprawiające proporcje sylwetki. Nawet zupełnie proste "małe błękitne" sprawiały wrażenie szlachetnych i bardzo eleganckich. Nie zabrakło oczywiście klasycznych motywów twórczości Wolińskiego – minisukienek bombek i zmysłowych wycięć. Te ostatnie królowały w zeszłorocznej kolekcji, ale teraz prezentują się jeszcze lepiej. Ożywiła je odrobina asymetrii.
W pierwszym akcie pokazu zarysował się także jeden z najlepszych motywów kolekcji –szerokie doły spódnic wzmocnione klejonką. W ten sposób projektant stworzył ciekawy (i rzadki) efekt 2D, wbrew oczywistej, zdawałoby się, trójwymiarowości mody.

Reklama

Motyw powracał także w drugiej części pokazu, w której modę koktajlową zastąpiły kreacje na wieczór. Pojawiły się też metaliczne barwy, bardzo lubiane przez projektanta. Choć wszechobecność złota w polskiej modzie przypłaciłam prywatną awersją, Woliński przekonał mnie krojami. Typowe dla niego spódniczki bombki pokroił poziomymi cięciami, a w przedłużonych żakietach bawił się diagonalnymi liniami. W ten sposób niektóre kreacje zmierzały w stronę futuryzmu. Świetnie wypadły też nieśmiałe próby wprowadzenia dekonstrukcji w dziewczęcy styl Atelier Woliński. Przedostatnia kreacja ze sztywną, ale wymykającą się symetrii konstrukcją i stopniowanym "nasyceniem" cekinów była rewelacyjna. Szkoda, że ta sylwetka nie zamknęła pokazu.
Na koniec trzeba pochwalić dobór dodatków – bransoletek Lilou i przepięknych brokatowych butów Mellow Yellow z butiku My Paris, sąsiadującego z atelier projektanta w domu handlowym Mysia 3.
GALERIA ZDJĘĆ Z POKAZU Dawida Wolińskiego
Gwiazdy na pokazie Dawida Wolińskiego
Czytaj dalej:
Suknie z kolekcji Dawida Wolińskiego w sesji dla Top Model 3 >>>

Reklama
Reklama
Reklama
Loading...