Olga Lane, piękność z marcowej okładki Elle: „Modeling uczy mnie wychodzenia ze strefy komfortu”

Marcin Świderek: Jak zaczęła się Twoja przygoda z modelingiem?

Olga Lane: Pierwsza myśl o modelingu pojawiła się gdy miałam 18 lat. Od dziecka słyszałam, że mam predyspozycje i powinnam spróbować, ale brakowało mi wiary w siebie. W szkole średniej zaczęłam zastanawiać się nad zmianą swojego życia. Pochodzę z małej wsi o ograniczonych możliwościach rozwoju, więc uczyłam się i jednocześnie pracowałam jako kelnerka. Mój brat zachęcił mnie do podjęcia pierwszego kroku w kierunku modelingu, sugerując, gdzie mogę wysłać swoje zdjęcia, aby zostać zauważoną. Razem z koleżanką ze szkoły zrobiłyśmy prowizoryczne polaroidy, co zaowocowało zaproszeniem na dwa castingi do agencji w Warszawie. Byłam trochę zestresowana, ponieważ nigdy wcześniej nie byłam w stolicy ani nie jechałam sama pociągiem. Do Warszawy pojechał ze mną mój tata, dodając mi otuchy i dbając o moje bezpieczeństwo. Pierwsza próba wejścia w świat modelingu okazała się nieudana, więc zrezygnowałam z tego pomysłu i razem z chłopakiem przeprowadziliśmy się do Danii. Tam pracowałam w firmie sprzątającej i prowadziłam dość spokojne życie. Aż do kwietnia zeszłego roku gdy odezwała się do mnie agencja Specto, a konkretnie moja obecna agentka, Caro, z propozycją współpracy. Długo zastanawiałam się, czy zmieniać swoje stabilne życie na chaotyczny świat modelingu, ale ciekawość i chęć zdobycia doświadczania zwyciężyły.

Co było punktem zwrotnym w twojej karierze?

Mój debiut na wyłączność w pokazie Prady we wrześniu ubiegłego roku. To było nieprawdopodobne, że w tak krótkim czasie od rozpoczęcia pracy dostałam taką możliwość. Nie miałam żadnego doświadczenia na wybiegu, więc stres był ogromny. Dzień później poleciałam prosto do Paryża, gdzie działo się jeszcze więcej. Wtedy dopiero zobaczyłam, jak naprawdę wygląda tydzień mody z perspektywy pracy modelki. Zrobiłam kilka pokazów, nabrałam więcej doświadczenia.

Kto z branży wywarł na tobie dotychczas największe wrażenie?

Praca z Rafem Simonsem i Miuccią Pradą. Spędziłam kilka dni na przymiarkach w siedzibie Prady w Mediolanie przed pokazem. Godzinami przypatrywałam się powstawaniu kolekcji, nanoszeniu poprawek. Widziałam tylko ułamek procesu twórczego, co i tak było to niesamowicie ciekawe i inspirujące – dbałość o każdy detal, wszystko musiało być idealnie odwzorowane z wizją twórców. W powietrzu wisiał zapach tego, że dzieje się coś ważnego.

A który pokaz lub sesja najbardziej zapadła ci w pamięć?

Moja pierwsza kampania nowej kolekcji Karoliny Naji. Sesja odbyła się w pięknej lokalizacji w hiszpańskiej Andaluzji. To był również mój pierwszy samotny lot samolotem, wszystko było dla mnie nowe i ciekawe.

Czy praca w modelingu nauczyła Cię czegoś, co przeniosłaś do życia prywatnego?

Codziennie uczy mnie pokory, cierpliwości oraz wychodzenia ze strefy komfortu. Dodała mi również pewności siebie, pokazując, że różnorodność i brak idealności są zaletami. Stawiana w różnych sytuacjach, poznaję siebie lepiej jako człowieka. Modeling rozwija mnie na wielu płaszczyznach, co przekłada się na życie prywatne.

Jak dbasz o siebie na co dzień?

Dbam o dokładne oczyszczanie twarzy i staram się stosować świadomą pielęgnację, nie przesadzając z ilością kosmetyków. Regularnie nawadniam organizm, przyjmuję suplementy i witaminy. Jem to, na co mam ochotę, ale staram się, aby posiłki były zbilansowane, co nie zawsze jest łatwe przy moim trybie życia. Maksymalnie ograniczyłam alkohol i unikam mocno przetworzonej żywności. Słucham potrzeb swojego ciała, ale nie daję się zwariować.

Co znajdziemy w Twojej szafie?

W pracy mam okazję nosić różnorodne i ekstrawaganckie stylizacje, ale na co dzień wybieram stonowane kolory, proste kroje i uniwersalne dodatki. Ubrania muszą być dla mnie przede wszystkim wygodne i funkcjonalne. Na castingi wkładam fasony, które dobrze podkreślają sylwetkę: klasyczny czarny zestaw – koszulka na ramiączkach, obcisłe jeansy lub spódniczka, wygodne szpilki i koniecznie zapas gumek do włosów.

Jak wygląda Twój typowy dzień pracy podczas tygodnia mody?

Dni podczas tygodnia mody bywają szalone, każdy jest inny, ale skupiają się głównie na castingach, które często trwają od rana do wieczora. W dniu pokazu trzeba być na miejscu dużo wcześniej, wtedy dzieje się cała magia: próby, makijaż, fryzura, co zwykle trwa kilka godzin. Po pokazie wolny czas poświęcam na odpoczynek i regenerację przed kolejnym wymagającym dniem. Tydzień mody to bardzo intensywny czas, więc nie ma tu mowy o jakiejkolwiek rutynie.

Na co dzień mieszkasz w Danii, gdzie masz narzeczonego. Jak udaje Ci się godzić życie prywatne z karierą modelki?

Balans między pracą a życiem prywatnym jest dla mnie kluczowy. Kiedy tylko mogę, wracam do domu w Danii, gdzie znajduję spokój, lub odwiedzam rodzinę i bliskich w Polsce. Rozłąka w związku jest trudna, ale czasem potrzebna. Mój narzeczony daje mi wsparcie, pomaga w trudnych momentach, cieszy się z sukcesów i, co najważniejsze, rozumie specyfikę tej branży. Oboje wiemy, że ten czas jest kluczowy. Po prostu po wielu rozmowach doszliśmy do wniosku, że warto poświęcić się dla naszej wspólnej przyszłości.