Reklama

Niektórzy twierdzą, że wygląda się w nim jak przerośnięty bobas, ale każdy ma prawo do swojej błędnej opinii (żartuję, oczywiście). Ja wolę myśleć o bonnecie jak o cottagecore'owym twiście na zimowym nakryciu głowy. To współczesna odsłona czepków, które nosili purytanie w XVII wieku, i takie jest też dosłowne tłumaczenie - ale słowo "czepek" kojarzy mi się z basenem albo babcią Czerwonego Kapturka, więc trzymajmy się angielskiego uroczo brzmiącego "bonnet". Możesz myśleć o bonnetach jak o bardziej stylowej kuzynce kominiarki: bez zasłaniania twarzy, ale z tym samym przytulnym efektem.

Reklama

Jak bonnet stał się ulubioną czapką ekscentrycznych ikon stylu

Bonnet wszedł na salony, gdy Emma Corrin pojawiła się w 2021 roku na rozdaniu nagród Emmy mając na sobie elegancką, wieczorową wersję od Miu Miu dopasowaną do sukni. Niedługo później Rosamund Pike dorzuciła swoje trzy grosze, wybierając złoty model od Diora podczas promocji serialu "Koło czasu". A Bella Hadid, jak zawsze o krok przed wszystkimi, wprowadziła go na ulice Nowego Jorku – tym razem w czerwono-białej, pasiasto-dzierganej wersji, która wyglądała jak znalezisko z najgłębszych zakamarków Etsy.

Gotham/Getty Images

W przeciwieństwie do beanie, które mają tendencję do przylizywania i czochrania włosów jednocześnie, bonnety otulają głowę jak eleganckie małe gniazdko. Nie ma mowy o dziwnych zagnieceniach czy elektryzowaniu się włosów. A jeśli chodzi o ciepło: dzięki temu, że w pełni zakrywa uszy i dobrze przylega, to praktycznie wiatroodporny pancerz dla głowy.

Reklama

Jeśli te argumenty do was przemawiają, polecam rozejrzeć się po Vinted, Etsy i innych stronach, na których ogłaszają się sprzedawcy rękodzieła - będziecie mogły wybrać dokładną włóczkę i kombinację kolorów. A jeśli macie babcię, która może wydziergać wam taki w prezencie na mikołajki - cóż, tylko pozazdrościć!

Reklama
Reklama
Reklama