Reklama

W porównaniu z poprzednimi sezonami, zdominowanymi przez minimalizm i stonowane barwy, wiosną 2025 obserwujemy wyraźny zwrot w kierunku bardziej ekspresyjnych i żywych wzorów. Wybiegi tętnią życiem dzięki nadrukom, które nawiązują do klimatów college'u z lat 90-tych, romantycznego retro i wolnego ducha bohemy lat 70-tych. Nie myślcie jednak, że to odgrzewanie kotletów: projektanci tchnęli nowe życie w wysłużone wzory. W jaki sposób?

Reklama

Powrót paisley

Versace
Versace, fot. Spotlight/Launchmetrics

Ten starożytny wzór - w Polsce mylnie określany jako "wzór turecki" - zdobił kiedyś szaty perskich sędziów, po czym rozprzestrzenił się na suknie Marii Antoniny, chusty śląskie, ludowe stroje alzackie i wreszcie - ubrania hipisów z lat 60. Nic dziwnego, że zyskał reputację obieżyświata i wolnego ducha. W tym sezonie doczekał się też nowego miana: chic. Wszystko dzięki Saint Laurent, Versace i Etro, których kolekcje nadały mu wyrafinowania godnego salonów bohemy artystycznej.

Gros groszków

Spotlight/Launchmetrics
Carolina Herrera, fot. Spotlight/Launchmetrics

Wymieniałam je już w zeszłorocznym raporcie trendów, ale ewidentnie rosną w siłę. Wybiegi na sezon wiosna-lato 2025 roiły się od grochów, groszków i kropek. Występowały w roli głównej na sukienkach u Niny Ricci i Moschino albo przemykały subtelnie jako wzór na krawatach Saint Laurent i apaszki Prady. Były też wszystkim wszędzie naraz w kolekcjach Valentino i Caroliny Herrery.

Kwiaty na tapecie

Loewe, fot. Spotlight/Launchmetrics
Loewe, fot. Spotlight/Launchmetrics

Przemilczę to, co wszystkim ciśnie się na koniec języka, kiedy widzą słowa "kwiaty" i "wiosna" obok siebie. Sam motyw roślinny w sezonie, kiedy przyroda budzi się po długim śnie zimowym, nie jest niczym zaskakującym - ale interesujący jest zwrot o 180 stopni od trójwymiarowych aplikacji kwiatowych, które dominowały przez ostatnie dwa lata. Tej wiosny projektanci wzięli na tapet kwiaty, które wyglądają jak... z tapety u babci. Dodali im jednak pazura, używając ich wyłącznie na niebanalnych fasonach: przerysowanych krynolinach jak u Loewe i Erdem, sukience-kołdrze Vetements, bujnych marszczeniach Ganni albo minimalistycznych płaszczach Jil Sander.

Pogoda w kratkę

Acne S25 032
Acne Studios, fot. Spotlight/Launchmetrics

Kwiaty na wiosnę może i nie są przełomowe, ale to? Jak najbardziej. Niepisana zasada świata mody mówi, że wiosną nosi się kratkę vichy (znaną też jako gingham), szkocką kratę zaś - jesienią. I o ile Andreas Kronthaler wyłamujący się z tej reguły nie jest żadnym zaskoczeniem (w końcu to wdowiec po Vivienne Westwood), pozostałe domy mody były miłą niespodzianką. Balansująca na pograniczu stylów preppy i grunge krata pojawiła się w kolekcjach Tommy'ego Hilfigera, Ralpha Laurena, Burberry (a jakże!), Emporio Armani, Bottega Veneta, Tod's, Acne Studios, a nawet Yohji Yamamoto.

Świadectwo z paskiem

Proenza Schouler, fot. Spotlight/Launchmetrics
Proenza Schouler, fot. Spotlight/Launchmetrics
Reklama

Choć to klasyczne marynarskie paski cieszyły się na wybiegach największym powodzeniem (patrz: Sacai, Prada, Proenza Schouler, Dior, Ralph Lauren, Schiaparelli...), w tym sezonie dobra passa dotyczy ich wszystkich. Szczególnie tych wyrazistych jak cyrkowe wzory Louis Vuitton, Missoni, Bottega Veneta czy Moschino.

Reklama
Reklama
Reklama