Moda festiwalowa - 10 trendów wiosna-lato 2017

Moda na spersonalizowane ubrania i dodatki trwa i... nic nie wskazuje na to, żeby nagle odeszła w niepamięć. Najpierw luksusowe domy mody (np. Louis Vuitton) haftowały inicjały właścicielek na torebkach, później pokochałyśmy bransoletki na których wypisywałyśmy ulubione sentencje i ważne daty, a teraz idziemy o krok dalej i przemalowujemy całe denimowe kurtki, tak by nikt inny nie miał takiej samej. Dlatego na festiwale w tym roku zabierzemy ze sobą pastele do tkanin, farby, pędzle, przypinki, cekiny i brokat i namalujemy na dżinsie palmy, nuty oraz... nazwę naszego profilu na Instagramie.

Od kilku sezonów już nie kojarzą się z podstawówką a z najmodniejszym dodatkiem. Plecaki, bo o nich mowa, nosimy teraz do pracy, na wieczorną imprezę i... właśnie na festiwale muzyczne. Po pierwsze, pomieszczą przeciwdeszczową parkę, a po drugie mogą wyglądać równie stylowo co torebka od projektanta. Wiosna i latem 2017 wybieramy modele pokryte brokatem, odszyte z denimu i ozdobione zabawnymi aplikacjami. Nie tylko siostry Ferragni wyglądają z nimi świetnie.

Sukienka boho zawsze wyląduje w naszej walizce, którą pakujemy na festiwale. Jednak w 2017 roku oprócz ażurowych białych mini, mamy zamiar wziąć ze sobą także model sięgający ziemi. Bierzemy przykład z Courtney Trop, która ciemną, pozornie niepasującą do mody fesiwalowej, sukienkę świetnie ograła delikatnym makijażem, rozpuszczonymi włosami i odpowiednimi dodatkami - plecakiem Louis Vuitton zestawionym z małą torebką Chloé z metalową rączką w kształcie okręgu (podobną kupicie m.in. w & Other Stories). W takim wydaniu styl boho prezentuje się równie dobrze.

Kapelusze to wręcz znak rozpoznawczy blogerek. I chociaż już nam się trochę znudziły, to trzeba przyznać, że nic tak dobrze nie pasuje do stylizacji festiwalowych jak one. Te z szerokim rondem zakładamy do boho sukienek, a kowbojskie rodem z Dzikiego Zachodu zestawiamy na przekór z cekinowym disco crop topem, jak Kendall Jenner.

Kolorowe włosy zawsze kojarzyły się silnie z modą festiwalową, ale jeszcze chyba nigdy nie były tak łatwe do zrobienia. Teraz nie trzeba nawet rezerwować wizyty u fryzjera. Wystarczy 5 minut przed wyjściem i sprej koloryzujący - kupicie go w prawie każdej drogerii. Do wyboru są także różowe płukanki, błękitne farby, które trzymają się około trzech myć, tonery blorange (nakładacie je na około godzinę po myciu włosów zamiast odżywki i dokładnie spłukujecie). Chociaż efekt barwnego ombre wygląda najlepiej u blondynek (uwielbiamy włosy #pinklamingo w wydaniu Jessiki Mercedes!), to na rynku pojawiły się także produkty do koloryzacji dla szatynek i brunetek - my mamy zamiar wypróbować te w odcieniu masali.

Sukienki boho, spódnice z frędzlami i szydełkowe tuniki na festiwalach zamienimy w tym roku czasami na crop top i spodnie palazzo, czyli te z szerokimi nogawkami. Świetnie wyglądają także w towarzystwie sandałów-rzymianek albo zamszowych botków w odcieniu nude. To alternatywa dla klasycznego festiwalowego looku i świetne rozwiązanie dla dziewczyn, które nie lubią odsłaniać swoich nóg.

Modę na kwiaty do włosów zawdzięczamy hippisom i... Lanie Del Rey. Nawet jeśli amerykańska wokalistka nie gra koncertu na festiwalu, na który się wybieracie, to warto zapakować wianek do walizki. W razie braku pomysłu na stylizację, wystarczy włożyć go na głowę, do tego dobrać biały t-shirt i skórzaną ramoneskę i voilà jesteście gotowe!

Nie namawiamy was do obsypywania się na własną rękę proszkiem holi, ale brokat to w końcu coś zupełnie innego. Podczas festiwali jest dozwolony w każdej ilości. Najlepiej zastąpcie nim róż do policzków i dodatkowo ozdóbcie nim wasze kolorowe włosy, aż powiedzenie Shine Like A Star nabierze nowego znaczenia.