Reklama

Londyn - tu debiutują talenty, o których szybko staje się głośno. Tu rodzą się trendy, które widzimy później na wybiegach pozostałych stolic mody.
Nigdzie na świecie moda nie jest tak odważna, tak dynamiczna, a jednocześnie tak bliska człowiekowi. I w żadnym innym mieście kariery nie zaczyna tylu projektantów, którzy chwilę później zajmują stanowiska dyrektorów kreatywnych największych domów mody na świecie. Dlatego Londyn oprócz redaktorów, stylistów i milionerek przyciąga rzesze blogerów, fotografów mody ulicznej, łowców trendów. – Londyn to najbardziej inspirujące miejsce świata. Młodzi londyńczycy nie lubią podążać za trendami. Oni wolą je kreować – tłumaczy mi Yvan Rodic, autor kultowego bloga o modzie ulicznej „Face Hunter”.

Reklama

Czytaj dalej >>

Do nowego pokolenia brytyjskich projektantów obok Anglików, Szkotów czy Irlandczyków należą emigranci z Turcji, Kanady, Japonii, Grecji, a nawet Polski. Do Londynu przyjeżdżają zazwyczaj bez żadnych oszczędności, ale z wielką determinacją. Bo wiedzą, że to talent jest gwarancją sukcesu. Greczynka Mary Katrantzou porzuciła architekturę, by studiować modę na londyńskim Central Saint Martins College of Art and Design. Przez pierwsze lata mieszkała na materacu w swojej pracowni. Bank odmówił jej pożyczki. Na życie zarabiała, projektując tkaniny tapicerskie. Justin Thornton i Thea Bregazzi, czyli duet Preen, sprowadzili się do Londynu z wyspy Man. Swoje pierwsze projekty sprzedawali na targu przy Portobello Road. To właśnie od nich Sienna Miller kupiła swoją pierwszą minisukienkę w stylu boho, a Kate Moss dżinsy rurki. Wkrótce te ikony mody rozsławiły markę Preen na cały świat. – Londyn to jedyne miejsce na ziemi, gdzie mogło się zdarzyć coś takiego. Angielskie gwiazdy szukają unikatowego stylu ,a nie metki – mówią dziś Thornton, który pierwszą wiedzę o prowadzeniu własnej firmy zdobywał w rodzinnej fabryce cerat. Christopher Kane, syn kreślarza i gospodyni domowej ze Szkocji, przez całe studia narzekał swojej siostrze Tammy, że nigdy nie będzie go stać na to, by prowadzić własną markę. Ona wiedziała, że przede wszystkim muszą zostać w Londynie. – To miasto po prostu żyje modą. Dla nas, nastolatków z małego miasteczka, przyjazd tu był niezwykłym przeżyciem. Wydałam całe oszczędności na buty Prady. Po dwóch dniach oddałam je do sklepu, by zapłacić czynsz – mówi Tammy. Christopher nie miał pieniędzy na modelkę, ubrania przymierzał na siostrze. Nie stać go było na tkaniny do kolekcji dyplomowej. Na targu Dalston znalazł najtańsze koronkowe pończochy w neonowych kolorach. Z nich uszył kolekcję 50 minisukienek. Ozdobił je ćwiekami, dżetami, błyszczącymi taśmami. – Studenci patrzyli na mnie ze zdziwieniem – wspomina w wywiadzie dla brytyjskiego ELLE – ale pomyślałem: „Może ta kolekcja jest dziwna, może kiczowata, może zbyt seksowna. Jedno jednak jest pewne: nigdy wcześniej czegoś takiego nie widzieliście”. Za tę kolekcję dom mody Harrods zapłacił kilkadziesiąt tysięcy, zamieszczając projekty Kane’a w głównej witrynie. Topshop zaproponował Kane’owi minikolekcję. A Donatella Versace obsadziła go w roli dyrektora kreatywnego marki Versus. Dziś Kane jest jednym z najważniejszych trendsetterów w branży. Topy z nadrukiem Drogi Mlecznej, sukienki bodycon, skórzane koronki. To wszystko jego pomysły.

Czytaj dalej >>

Żeby zorganizować pokaz w Paryżu, projektant musi dysponować sumą ponad 50 tysięcy euro. Początkujący twórcy muszą wkupić się w łaski redaktorów, kupców i arystokratek, udowodnić, że coś znaczą, zanim jeszcze pokażą pierwszą kolekcję. W Londynie młodzi mogą starać się o dofinansowanie i stypendia. Najważniejsze – Newgen – przyznawane przez British Fashion Council, a sponsorowane przez Topshop, to możliwość prezentowania pokazów w prestiżowym Somerset House, konsultacje ekspertów w dziedzinie promocji i biznesu. Laureatem pierwszej edycji w 1993 roku był Alexander McQueen. Kolejnymi m.in.: Julien Macdonald, Matthew Williamson, Gareth Pugh, Nicholas Kirkwood, Peter Pilotto, Mary Katrantzou, Christopher Kane czy Polak Krzysztof Stróżyna. W tym sezonie stypendium dostała Irlandka Simone Rocha, która lansuje futurystyczny romantyzm, kwiatowe aplikacje uszyte z plastiku i pleksi. Drugim laureatem jest J.W. Anderson, który właśnie dostał propozycję pracy w marce Versus. Silne wsparcie oferuje projektantom organizacja Vauxhall Fashion Scout, która podobnie jak British Fashion Council zapewnia fachowe doradztwo, darmową organizację pokazów i ułatwia kontakt ze sponsorami. Młode talenty są też wspierane przez H&M, River Island i Lancôme.
Stypendium daje młodym wolność kreacji. – Dzięki niemu nie musiałam się martwić o to, czy ktoś będzie chciał inwestować w moją markę – tłumaczy Mary Katrantzou. Jej debiutancką kolekcję zamówiły najbardziej prestiżowe butiki na świecie. Katrantzou projektuje wzorzyste tkaniny, a z nich charakterystyczne sukienki o konstrukcyjnych formach. Jej nadruki to nowa interpretacja znanych motywów: ludowych kwiatów, barokowych wnętrz w wydaniu high-tech, a nawet widokówek i znaczków pocztowych. – Brytyjczycy prezentują na wybiegach najbardziej zuchwałe pomysły – mówi redaktorka brytyjskiego ELLE Rebecca Lowthorpe. Mark Fast, jeden z laureatów stypendium Newgen, debiutancką kolekcję zaprezentował na puszystych modelkach. Wkrótce po jego pokazie modelki size plus trafiły na okładki światowych magazynów. Podobną rewolucję rozpoczęli Percy Parker i Amy Molyneux, czyli duet PPQ, zatrudniając tylko czarnoskóre modelki do prezentacji swojej kolekcji na wiosnę–lato 2010. Pokaz zapoczątkował światową dyskusję o rasowej dyskryminacji w modzie.

Czytaj dalej >>

– Brytyjska moda zawsze była bliżej człowieka – mówi Anna Wintour. – Jest z jednej strony awangardowa, z drugiej łatwa w noszeniu – dodaje. Eksperci dopatrują się jej sukcesu we współpracy projektantów z sieciówkami. Minikolekcje dla Topshopu projektowali m.in. Mary Katrantzou, Christopher Kane, Jonathan Saunders czy Emma Cook. Taka współpraca uczy młodych, jak stworzyć projekty niedrogie w produkcji i w pełnej rozmiarówce. – Nasza moda zawsze była świadoma tego, że prawdziwe kobiety nie noszą rozmiaru zero. Szyjemy tak, by ubrania nie wyglądały dobrze jedynie na modelkach – mówi autorka bloga „Catwalk Queen”. – Projektując, myślę, że ubieram nie modelkę czy manekin, ale kobietę z krwi i kości – przyznaje Krzysztof Stróżyna.
Dyplom angielskiej uczelni to klucz do kariery w wielkich domach mody. Tak było z Johnem Galliano w Diorze, Stellą McCartney w Chloé i jej następczyniami – Phoebe Philo, Hannah McGibbon i Claire Keller-Wright. Donatella Versace od wielu sezonów zatrudnia młodych Brytyjczyków, najpierw Christophera Kane’a, teraz Andersona. – Londyńczycy żyją w deszczowym i dynamicznym mieście, które uczy ich projektowania ubrań „gotowych na wszystko” – mówi top modelka Alexa Chung. – Francuzi i Włosi tworzą piękne jedwabne suknie i niebotycznie wysokie szpilki. Jednak to londyńczycy robią modę dla prawdziwych kobiet. Będącą odpowiedzią na kryzys i na marzenia.

Reklama

Tekst: Ina Lekiewicz

Reklama
Reklama
Reklama