Reklama

Świetna dziennikarka powiedziała mi kiedyś, czytając moje pierwsze teksty, że za dużo w nich znaków zapytania: „Musisz dawać czytelnikom więcej odpowiedzi, mniej pytań”. Problem w tym, że w temacie futer one mnożą się same, a jednoznacznej odpowiedzi nie ma. Są te naturalne, sztuczne i vintage (prawdziwe, ale z odzysku). W parze z nimi idą problemy etyczne i ekologiczne. Jak stawić im czoła i wybrać mądrze, skoro jasne stało się po pokazach na jesień–zimę 2024/2025, że futro to nowa czerń? Gwarantuję ci, że tej zimy będziesz chciała je nosić. Będą cię kusić pokazy Saint Laurent, gdzie modelki okrywają futrem swoje transparentne stylizacje, Miu Miu, które proponuje łączenie go w stylu grandma chic, lub romantyczne, pastelowe wydania Michaela Korsa. Wśród 20 najważniejszych kolekcji na ten sezon osiem procent looków miało futro, jak podaje portal Tagwalk. To naturalnie kontynuacja fascynacji estetyką mob wife, czyli żony mafiosa, którą widzieliśmy wiosną. Popularyzacja tego trendu na TikToku przyszła wraz z odwilżą, stąd rynek nie zdążył się jeszcze nasycić modą na stylizacje rodem z szafy Adriany La Cervy z „Rodziny Soprano” czy Elviry Hancock z „Człowieka z blizną”. Co się odwlecze, to nie uciecze, dlatego czas stanąć przed moralnym dylematem: po pierwsze – czy kupić futro, po drugie – jakie?

Reklama
Spotlight/Launchmetrics

Naga prawda o futrach

Liczba naturalnych futer na wybiegach stanowiła kroplę w morzu w stosunku do ich sztucznych odpowiedników – nawet obrońcy praw zwierząt nie obawiają się ich powrotu. „Produkcja naturalnych futer jest najmniejsza, jaka kiedykolwiek była” – powiedział portalowi Vogue Business, PJ Smith, dyrektor ds. polityki modowej w Humane Society, organizacji non profit, której celem jest ochrona zwierząt. Podobne zdanie ma PETA. To właśnie jej słynnym kampaniom „I’d rather go naked than wear fur” (Wolałabym być naga niż nosić futro) zawdzięczamy fakt, że naturalne futra wyszły z mody. Prawie 35 lat temu do pierwszych kontrowersyjnych kampanii rozbierały się największe gwiazdy, od Christy Turlington, Pameli Anderson, Pink po Joannę Krupę. – Prawie każdy czołowy projektant zrezygnował z futer, Kalifornia zakazała ich sprzedaży, królowa Elżbieta II wyrzekła się ich noszenia, Macy’s zamknęło swoje salony futrzarskie, a największy dom aukcyjny futer w Ameryce Północnej ogłosił bankructwo – mówi Dan Mathews, wiceprezes PETA i autor słynnej kampanii nagości.

Materiały prasowe

Do listy można dodać jeszcze więcej. Od 2022 roku wszystkie marki z portfolio holdingu Kering, a więc Gucci, Saint Laurent czy Bottega Veneta, są „fur free” (tego samego nie można powiedzieć o ich rywalu, koncernie LVMH), zabronione jest pokazywanie naturalnych futer na kopenhaskim i londyńskim tygodniu mody, w domach handlowych jak Selfridges czy sprzedawanie ich w Sydney. PETA uratowała miliony zwierząt i pozytywnie oddziałała na planetę. Jak donosi raport o wpływie produkcji futra na środowisko, opublikowany przez Humane Society na 2023 rok: „Ślad węglowy jednego kilograma futra z norek jest 31 razy większy niż w przypadku bawełny, a futra z norek, lisów i szopów łącznie średnio 100 razy bardziej zanieczyszczają wodę niż bawełna”. Organizacja nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa w kwestii kampanii futer, ale jest to obszar, który z sukcesem uważa za zamknięty, by skupić się na tych, „w których zwierzęta wciąż potrzebują pomocy, takich jak przemysł skórzany, wełniany oraz handel egzotycznymi skórami”.

Spotlight/Launchmetrics

Czy sztuczne futro to dobra alternatywa dla tych naturalnych?

Powrotu do naturalnych futer nie będzie – to prawda, ale właśnie zalewa nas fala tych wegańskich, sztucznych, wykonanych z poliestru lub tworzywa PET. Są fatalne dla środowiska, a jeszcze gorsze dla zdrowia pracowników, którzy je tworzą. Ceny takich modeli w sieciówkach jak Shein zaczynają się od… 52 zł. O ile kupujesz je w wersji klasycznej z zamiarem noszenia przez lata, możesz prosić o wybaczenie, ale gdy kierujesz się sezonową modą, czy w ogóle warto, by posłać je w marcu na śmietnik?

Zapytałam Ewelinę Antonowicz, prezeskę Fashion Revolution Polska, o to, jak wygląda z ekologicznego punktu widzenia produkcja sztucznych futer. – Ma mało wspólnego ze zrównoważonym rozwojem. Syntetyczne futra są zwykle tworzone z pochodnych ropy naftowej, takich jak poliester. Ich produkcja wiąże się z wieloetapowym procesem, który generuje wysokie emisje gazów cieplarnianych i inne problemy – od wydobycia surowców po produkcję włókien, farbowanie, czesanie, nabłyszczanie, używanie wielu toksycznych powłok ochronnych. Dodatkowo uwalnia się z nich szkodliwy mikroplastik – tłumaczy. Widzi jednak światełko w tunelu. – Od niedawna na rynku są dostępne innowacyjne produkty, jak ubrania przypominające naturalne futro, ale wyprodukowane z takich włókien jak celuloza. A także te z materiałów z grzybni, które imitują teksturę futra, czy z biopolimerów. To obiecująca alternatywa wobec tradycyjnych materiałów zwierzęcych i petrochemicznych. Wyróżniają się mniejszym śladem węglowym i nie opierają się na eksploatacji zwierząt ani na wykorzystaniu surowców kopalnych – tłumaczy.

Reklama

Cały artykuł znajduje się w grudniowym numerze ELLE Polska

Reklama
Reklama
Reklama