John Galliano odchodzi z Maison Margiela po 10 latach. Te wieści zelektryzowały branżę mody - oto wszystko, co wiemy
Trwająca dekadę współpraca twórcza Maison Margiela i Johna Galliano dobiega końca. Co dalej z awangardowym domem mody - i genialnym projektantem, który w ostatnim roku przeżywał renesans popularności?
W oświadczeniach dla WWD, zarówno Galliano, jak i Renzo Rosso, prezes firmy macierzystej marki Maison Margiela, OTB Group, opisali rozstanie jako pozytywne i pełne wdzięczności.
„Rozstając się z tym pięknym domem, moje serce przepełnia radosna wdzięczność, a moja dusza się uśmiecha, więc chcę to teraz wyrazić. Nadal pokutuję i nigdy nie przestanę marzyć” - powiedział Galliano w wywiadzie dla WWD. „Zapraszając mnie do objęcia stanowiska dyrektora artystycznego w domu, który zbudował Martin, [Rosso] dał mi największy, najcenniejszy prezent: Możliwość ponownego odnalezienia mojego kreatywnego głosu, gdy zostałem go pozbawiony” - dodał projektant, nawiązując do swojego zwolnienia z Christiana Diora i domu mody jego imienia po rasistowskich i antysemickich wypowiedziach w 2011 roku.
Pochwały Rosso były równie wylewne. „Jestem dumny, że stworzyłem i zbudowałem relację z Johnem, która wykracza poza pracę i opiera się na szacunku, uznaniu i głębokiej przyjaźni” - powiedział. W komunikacie prasowym powtórzono ten sentyment, chwaląc „10 inspirujących, emocjonalnych, udanych lat współpracy”. I chociaż przyszłość kreatywnego przywództwa Maison Margiela pozostaje niejasna - żaden plan sukcesji nie został ujawniony - słowa Rosso wskazywały na możliwość przyszłej współpracy z Galliano.
Decyzja o odejściu to kolejna z ogłoszonych w 2024 roku serii zmian wśród projektantów - w ciągu ostatnich kilku miesięcy przetasowania na stanowisku dyrektora kreatywnego dosięgły już marek takich jak Chanel, Celine, Dries Van Noten, Bottega Veneta, Fendi, Alberta Ferretti, Missoni i Helmut Lang.
Co dalej z Galliano? Projektant zamieścił długi pożegnalny post na Instagramie, ale nie zdradził, jakie są jego następne kroki. Jego dorobek sugeruje, że warto będzie poczekać.