Reklama

W tym artykule:

  1. Gia Carangi: bilet do wielkiego świata mody
  2. Gia Carangi: odważna, prowokacyjna, zachwycająca
  3. Gia Carangi: pułapka uzależnienia
  4. Gia Carangi: próba ratowania wizerunku
Reklama

Gia Carangi: bilet do wielkiego świata mody

Zanim świat usłyszał o Gii Carangi, pochodząca z Filadelfii jako trzecie i najmłodsze dziecko, wychowywała się w rodzinie właściciela restauracji i gospodyni domowej. Włosko-irlandzko-walijskie korzenie odziedziczyła po ojcu Włochu i matce. Gdy Gia miała jedenaście lat, rodzice rozwiedli się. Wcześniej w domu nie brakowało przemocy. Właśnie dlatego matka zdecydowała się porzucić rodzinę, co miało ogromny wpływ na nastolatkę i jej późniejsze życie.

Brązowe ufne oczy, ciemne kręcone włosy oraz styl chłopczycy wyróżniały Gii na tle koleżanek. Jej idolem był David Bowie, na którego koncert marzyła pojechać. Pracowała w restauracji ojca, żeby uzbierać na bilet. Pewnego razu wzięła udział w konkursie lokalnej gazety. Tak dostrzegł ją fotograf z Nowego Jorku, Arthur Elgort i pokazał jej zdjęcia właścicielce agencji modelek Wilhelminie Cooper. Uroda Carangi, tak daleka od panującego wówczas kanonu piękna, zachwyciła Cooper. Siedemnastolatka spakowała się i przeprowadziła do Nowego Jorku, podpisać kontrakt z agencją Wilhelmina Models.

Gia Carangi: odważna, prowokacyjna, zachwycająca

Gii od początku świetnie odnalazła się w świecie modelingu. Przed kamerą czuła się naturalnie i odważnie. Nie krępowały jej nawet nagie sesje. Właśnie taka sesja z 1978 roku, wykonana przez Chrisa von Wangenheima przyniosła jej rozpoznawalność. Od tej pory nazwisko Carangi nie było już anonimowe. Na planie Gii poznała wizażystkę Sandy Linter, z którą wdała się w romans na kolejne lata. Już wcześniej przyznała się do biseksualizmu.

Dustin Pittman/WWD/Penske Media/Getty Images
Dustin Pittman/WWD/Penske Media/Getty Images

“Gia nie lubiła być sama. Miała przecież ledwie 19 lat i znalazła się nagle w Nowym Jorku. Szukała towarzystwa, zwłaszcza wieczorami. Wbrew temu, co mówią, nie była typem samotniczki. Choć miała własny apartament, większość czasu spędzałyśmy w moim mieszkaniu. Pragnęła bliskości. Nie byłyśmy razem dla seksu. Zakochałyśmy się w sobie”, powiedziała po latach w "The Hollywood Reporter" Linter.

Gia Carangi pracowała z najbardziej znanymi fotografami: Chrisem von Wangenheimem, Francesco Scavullo, Arthurem Elgortem, Marco Glaviano. Występowała na okładkach prestiżowych tytułów i była twarzą domów mody, między innymi: Armani, Yves Saint Laurent, Christian Dior. Wystąpiła również w teledysku do piosenki “Atomic” grupy Blondie. Carangi zyskała status pierwszej supermodelki.

Gia Carangi: pułapka uzależnienia

Mogłoby się wydawać, że Gia Carangi żyła w świecie bajki, ale jej bajka miała również mroczną stronę. Odwiedzając nowojorskie kluby, takie jak Studio 54 czy Mudd, gdzie bywali Andy Warhol czy Mick Jagger, szybko sięgnęła po używki. Szczególnie mocno przeżyła śmierć swojej mentorki i agentki Wilhelminy Cooper (1980). Gdy zmarła na raka płuc, Gii nie mogła sobie poradzić ze stratą. W tym czasie w wypadku samochodowym zginął jej przyjaciel fotograf Chris von Wangenheim. Szukała pocieszenia w heroinie.

Mając dwadzieścia lat Carangi była uzależniona od narkotyków, co mocno odbiło się na jej pracy. Potrafiła nagle przerwać sesję zdjęciową, żeby wyjść po używki, zasypiała przed aparatem, a na jej ciele było widać ślady po igłach. Fotograf Francesco Scavullo wspominał sesję na Karaibach z udziałem Gii: “Cały czas płakała, nie mogła znaleźć swoich narkotyków. Musiałem położyć ją na łóżku, dopóki nie zasnęła”.

Szybko z najbardziej pożądanej modelki stała się osobą, z którą coraz mniej ludzi z branży chciało pracować. Agencje po kolei zrywały z nią kontrakty. Statusu supermodelki nie dało się już uratować. Kontakty zerwała z Gii nawet Sandy Linter.

Gia Carangi: próba ratowania wizerunku

W lutym 1981 roku Gii razem z matką i ojczymem wróciła do Filadelfii. Próbując wyjść z uzależnienia. Carangi poszła na krótki detoks. Niestety pociąg do narkotyków szybko wrócił. Jednak modelka podjęła próbę powrotu do pracy. Podpisała umowę z nową agencją modelek i od czasu do czasu brała udział w sesjach. Ostatnią okładką, którą zrobiła w swojej karierze była okładka kwietniowego magazynu “Cosmopolitan” (1982 r.). Sesję wykonał Francesco Scavullo. Gii musiała pozować, ukrywając zniszczone ręce za sobą, żeby nie było widać śladów po igłach.

“To, co ze sobą robiła, było w końcu zauważalne na jej zdjęciach. (…) Mogłem dostrzec zmianę w jej pięknie. W jej oczach zagościła pustka”, mówił Sean Byrnes, długoletni asystent Scavullo.

Później pracowała jeszcze z fotografem Albertem Watsonem i pojawiła się w kampanii dla Versace. Na początku 1983 roku wyjechała z Nowego Jorku i wróciła do rodzinnej Filadelfii. Trafiła na intensywny odwyk. Próbowała odzyskać normalne życie pracując w sklepie z ubraniami, później jako recepcjonistka.

Kiedy w czerwcu 1986 roku trafiła do szpitala z obustronnym zapaleniem płuc, usłyszała diagnozę AIDS. Wtedy lekarze nie mieli dużej wiedzy na temat choroby i do zakażonych pacjentów zbliżali się w kombinezonach ochronnych i rękawiczkach.

Reklama

Zmarła 18 listopada 1986 roku w wieku zaledwie 26 lat. W ostatnich chwilach towarzyszyła jej matka. Historię życia Gii Carangi opowiedziano w filmie biograficznym “Gia” w reżyserii Michaela Cristofera. Główną rolę zagrała Angelina Jolie.

Reklama
Reklama
Reklama