Gdyby nie zrobiła kariery modelki, to zostałaby dekoratorką wnętrz. Jej największą ekstrawagancją była wyprawa do do zaginionej wioski Inków [Small talk]
Od 17 lat na Światowych wybiegach i okładkach najlepszych tytułów. Nasza duma narodowa. Gwiazda jubileuszowej edycji ELLE.
Ostatni krzyk mody?
Moda odpowiedzialna.
Moc, którą chciałabyś posiadać?
Moc uzdrawiania ludzi.
Kiedy kłamiesz?
Szkoda mi czasu na kłamstwa, kocham szczerość i konstruktywne uwagi.
Zapach, wrażenie, którego nigdy nie zapomnisz?
Zapach Japonii, gór i dzikich róż z osiedla, na którym dorastałam. Zapach lata, dzieciństwa i mojego psa Salwadora. Zgiełk Nowego Jorku.
Co lubisz w sobie najbardziej?
Otwartość i ciekawość ludzi i świata.
Jakiego słowa nadużywasz?
„Whatever”.
Kobieta, którą najbardziej podziwiasz?
Mama. Za miłość, którą dzieli się na każdym kroku.
Co jest Twoją największą ekstrawagancją?
Wyprawa do zaginionej wioski Inków, wyjazd z plecakiem do Nepalu, lampka szampana o 14.00.
Kiedy i gdzie byłaś najszczęśliwsza?
Tu i teraz.
Czego chciałabyś się jeszcze nauczyć?
Malować obrazy i doceniać siebie każdego dnia.
Ulubiony bohater literacki?
Mały Książę, Ania z Zielonego Wzgórza. Uwielbiam książki dla dzieci, a także biografie. Teraz czytam „In Pieces” Sally Field. Lubię też książki Pemy Chödrön. Śledzę rekomendacje Billa Gatesa, Oprah Winfrey i Reese Witherspoon. Staram się czytać przynajmniej jedną z ich listy.
Ostatnia rzecz przed snem?
Dziękuję za piękny dzień.
Co byś robiła, gdybyś nie zrobiła kariery modelki?
Byłabym organizatorką eventów bądź dekoratorką wnętrz.
Co jest najtrudniejsze w Twojej pracy?
Nie dzielę pracy na trudną i łatwą. To wyzwania, którym chcę zawsze sprostać z największym profesjonalizmem.
Najcenniejsza rzecz, jaką posiadasz?
Miłość i wiarę.
Rada, która nigdy Cię nie zawiodła?
Bądź dobra i profesjonalna.
Materiał ukazał się w majowym numerze ELLE 2020