Ale od początku. Paulina Ptasznik odwołuje się do momentu, w którym tuż po katastrofie (godzina 1:23:58 wyświetlana w wizualizacjach pokazu) ogłoszono ewakuację 50 tysięcy mieszkańców Prypeci, będącej osiedlem dla pracowników elektrowni. 20 z nich (odnalezionych później przez milicję) ukryło się jednak, nie chcąc opuszczać domów. Wydaje się, że to oni są bohaterami kolekcji Ptashnik - ubrani jeszcze \"na roboczo' w fartuchy, topy jak z tektury, mundurkowe koszule, wędrujący po wybiegu w akompaniamencie wyjących syren alarmowych. Zdążył ich już jednak obsypać pył - paleta kolorystyczna jest dymna, szara, a buty celowo przybrudzone. W drugiej części kolekcji będą szukać schronienia - w swetrach-kokonach, ciepłych kominach, ubraniach jak z ochronnej plandeki, akcesoriach w postaci masek gazowych, niwelujących niepokój neutralnych kolorach. A potem, dość symbolicznie, stworzą orszak ślubny - wystylizowany w grzeczne koszule z kołnierzykami, uczesany w niewinne fryzury. Przewodzić mu będzie pan młody w roboczej wersji fraka i panna młoda w białej, koronkowej sukni z bukietem kwiatów w dłoniach. Cóż, opowieść Ptashnik kradnie show ubraniom, trochę je przygniata narracją pokazu. Bo sama kolekcja sprawia wrażenie widzianej już wiele razy. Niezłej, choć akademickiej. W tym stylu najlepiej sprawdzał się swego czasu Piotr Drzał, ale nadawał mu swój sznyt (szkoda, że tym razem nie zobaczymy jego kolekcji w Łodzi). Fashion Week Poland: Ptashnik jesień-zima 2014/2015 - GALERIA >>
Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji jest zabronione oraz wymaga uprzedniej, jednoznacznie wyrażonej zgody administratora serwisu – Burda Media Polska sp. z o.o. Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.
\r\n
Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych.\r\n
Absolwenci ASP lubią opowiadać historie. Czasem nawet potrafią. Nieźle wychodzi to Paulinie Ptasznik, która w tym sezonie na wybiegu strefy OFF przypomniała nam Prypeć, Miasto Widmo, opuszczone po wybuchu czarnobylskiej elektrowni jądrowej. Temat jest oczywiście dobrze znany i był na przestrzeni ostatnich lat wielokrotnie eksploatowany - także w Łodzi. Wiadomo nie od dziś, że młodym polskim projektantom, wyjątkowo dobrze się tworzy na motywach smutnych i katastroficznych. Taki to nasz spleen i dekadencja (być może także dlatego lepiej wychodzą nam jesienne, nie letnie kolekcje). Ale od początku. Paulina Ptasznik odwołuje się do momentu, w którym tuż po katastrofie (godzina 1:23:58 wyświetlana w wizualizacjach pokazu) ogłoszono ewakuację 50 tysięcy mieszkańców Prypeci, będącej osiedlem dla pracowników elektrowni. 20 z nich (odnalezionych później przez milicję) ukryło się jednak, nie chcąc opuszczać domów. Wydaje się, że to oni są bohaterami kolekcji Ptashnik - ubrani jeszcze "na roboczo' w fartuchy, topy jak z tektury, mundurkowe koszule, wędrujący po wybiegu w akompaniamencie wyjących syren alarmowych. Zdążył ich już jednak obsypać pył - paleta kolorystyczna jest dymna, szara, a buty celowo przybrudzone. W drugiej części kolekcji będą szukać schronienia - w swetrach-kokonach, ciepłych kominach, ubraniach jak z ochronnej plandeki, akcesoriach w postaci masek gazowych, niwelujących niepokój neutralnych kolorach. A potem, dość symbolicznie, stworzą orszak ślubny - wystylizowany w grzeczne koszule z kołnierzykami, uczesany w niewinne fryzury. Przewodzić mu będzie pan młody w roboczej wersji fraka i panna młoda w białej, koronkowej sukni z bukietem kwiatów w dłoniach. Cóż, opowieść Ptashnik kradnie show ubraniom, trochę je przygniata narracją pokazu. Bo sama kolekcja sprawia wrażenie widzianej już wiele razy. Niezłej, choć akademickiej. W tym stylu najlepiej sprawdzał się swego czasu Piotr Drzał, ale nadawał mu swój sznyt (szkoda, że tym razem nie zobaczymy jego kolekcji w Łodzi). Fashion Week Poland: Ptashnik jesień-zima 2014/2015 - GALERIA >>
Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji jest zabronione oraz wymaga uprzedniej, jednoznacznie wyrażonej zgody administratora serwisu – Burda Media Polska sp. z o.o. Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.
Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych.