Reklama

Nie mamy wątpliwości. Projektanci znudzili się tym, co praktyczne i uniwersalne. Dziś, czy tego chcemy, czy nie, moda krzyczy. W pokazie Saint Laurent pojawiły się błyszczące futrzane kurtki, skórzane kombinezony, cekinowe sukienki, brokatowe topy, a nawet szyfonowe sukienki w stylu baletnicy. W kolekcji Roberto Cavalli dominowały dopasowane, seksowne mini w panterę, rockowe, welurowe spodnie, koronkowe sukienki i kreacje maksi z frędzlami. Podobnie na pokazie Balmain, na którym dyrektor kreatywny Olivier Rousteing zaprezentował superszerokie, spadochronowe spodnie w kolorze fuksji, kolorowe, plisowane spódnice i połyskujące mini w klimacie flamenco. Oczywiście ci projektanci zawsze hołdowali podobnej estetyce, ale teraz robią to ze zdwojoną siłą. Mało tego, wtórują im dotychczas zatwardziali minimaliści. Phoebe Philo w ostatniej kolekcji Céline zaprezentowała płaszcze w zebrę i spodnie w kwiaty, a awangardowy J.W. Anderson u Loewe lansuje kolorowe, skórzane spodnie i patchworkowe topy. Jednak glamcore zdominował nie tylko wybiegi, ale przede wszystkim ulice. Dziś nie można już przejść obok tego zjawiska obojętnie. Tym bardziej że to wyjątkowo ofensywny, trudny i wymagający trend, z którym trzeba się odpowiednio obchodzić. Tak by być dobrze ubranym, a nie przebranym.

Reklama


Trendy 2015/2016: stylowy hedonizm
Glamcore to smakowanie mody, flirt z luksusem. To zdrowy hedonizm, inwestowanie w siebie. Daje nam możliwość wyrażania siebie w sposób wyjątkowy i traktowanie siebie jak najcenniejszy diament – mówi projektantka Agnieszka Maciejak, znana z tworzenia błyszczących legginsów i seksownych mini.
Geneza tego trendu sięga drugiej połowy lat 50., kiedy to projektanci znużeni zgrzebną, surową stylistyką lat 40. postanowili wprowadzić na ulice więcej blichtru. Taliowane, rozkloszowane sukienki, błyszczące kreacje z tafty i spódnice w stylu pin up na zawsze zmieniły historię mody i wpłynęły na estetykę kolejnych dekad. Przepych i glamour widać było także w filmowych hitach z tego okresu, jak „West Side Story” z Natalie Wood, „Okno na podwórze” z Grace Kelly czy „Słomiany wdowiec” i „Mężczyźni wolą blondynki” z Marilyn Monroe.
Na dzisiejszy obraz glamcore’u mocno wpłynęły także lata 80. i początek lat 90., kolorowy styl Madonny i grunge’owy Courtney Love. Bo glamcore to tak naprawdę uwspółcześnione połączenie estetyki gwiazd Hollywoodu i gwiazd popu i rocka. Dlaczego projektanci postanowili lansować go akurat teraz? Z dwóch powodów. Po pierwsze, większość kreatorów miała dosyć wypromowanego w 2014 roku normcore’u, czyli uwielbienia dla nijakości, prostoty, luzu. Dżinsy 501 Levi’s, golfy, monochromatyczne kamelowe płaszcze i adidasy Stan Smith wyszły im bokiem. Po drugie, świat ogarnęła obsesja na punkcie selfie oraz fotografowania wszystkiego tak, aby było doskonałe, kolorowe, błyszczące i przykuwające wzrok. Bo takie zdjęcia zdobywają najwięcej lajków na Instagramie. A dziś jest na nim prawie każdy projektant, nic więc dziwnego, że estetyka ich kanałów w mediach społecznościowych zaczęła przekładać się na same kolekcje. Aby to zrozumieć, wystarczy wejść na profile Oliviera Rousteinga z Balmain czy Riccardo Tisci z Givenchy, którzy spędzają na Instagramie po kilka godzin dziennie.

Trendy 2015/2016: niepraktyczne znaczy modne
Może to zabrzmi kontrowersyjnie, ale po raz pierwszy projektanci namawiają, byśmy nie inwestowali w tzw. modę na lata. Czyli w takie ubrania i akcesoria, które będą pasowały do wszystkiego, bo ich styl nie przemija. Klasyczna 2.55 Chanel? Zapomnij. Kaszmirowy sweter od Max Mary? Nie w tym sezonie. Mokasyny Tod’s? Może kiedy indziej. Glamcore działa wbrew wpajanej przez lata zasadzie, że warto wydać więcej na coś klasycznego, dobrej jakości, bo taka rzecz posłuży dłużej. Teraz projektanci mówią: warto wydać więcej na coś, co posłuży ci jeden sezon, ale sprawi ci dużo przyjemności. Szefowa mody portalu Stylebop.com Leila Yavari tłumaczy: „W glamcorze chodzi o rzeczy, o których nie możesz przestać myśleć. Chociaż się błyszczą, są niepraktyczne i za drogie. Być może włożysz je tylko raz, ale aż ciarki cię przechodzą, gdy pomyślisz, jak będziesz wyglądać”. Niektórzy dziennikarze i eksperci uważają, że ta rozpusta wynika z poprawy koniunktury. Inni, że to wynik wciąż rosnącej popularności ikon mody ulicznej i mody na oglądanie zdjęć typu street fashion. Szczególnie robionych podczas tygodni mody, gdzie top modelki i redaktorki ścigają się w noszeniu coraz to bardziej widowiskowych kreacji, byle tylko zwrócić uwagę paparazzi i blogerów. Miliony kobiet chce wyglądać tak jak one, zapominając o tym, że te stroje to jedynie służbowe uniformy. Do najbardziej podziwianych przedstawicielek glamcore’u należą Anna Dello Russo (940 tys. obserwujących na Instagramie), żona rosyjskiego miliardera Lena Pierminowa (milion obserwujących), rosyjska redaktorka Mirosława Duma (1,2 miliona), włoska stylistka Giovanna Battaglia (430 tys.) i rosyjska projektantka Ulana Siergiejenko (250 tys.). Z ich szaf wylewają się wzorzyste garnitury, seksowne sukienki mini bez ramiączek, żakiety z kryształowymi aplikacjami, haftowane spódnice i duża, bogato zdobiona biżuteria.
Do promocji glamcore’u przyczyniły się także top modelki, jak Joan Smalls, Jourdan Dunn, Gigi Hadid czy Kendall Jenner, które na ulicy i na czerwonym dywanie można podziwiać w ażurowych sukienkach z frędzlami od Balmain czy przezroczystych kreacjach od Givenchy. Wszystkie są przyjaciółkami projektantów obu domów mody. I tak trafiamy na szczyt góry lodowej. A to dlatego że swoje pięć groszy do glamcore’owej propagandy dołożyła także Anna Wintour. Jak? Przez niewiarygodną promocję swojej corocznej fety – Met Gali, na którą gwiazdy stroją się bardziej niż na rozdanie Oscarów. Na czerwonym dywanie dominują tam glamour, złoto i błysk. A zdjęcia spektakularnych kreacji Rihanny (ostatnio w gigantycznej, buduarowej kreacji od chińskiego projektanta Guo Pei), Sarah Jessiki Parker, Beyoncé w oka mgnieniu obiegają cały świat i inspirują.

Trendy 2015/2016:: antyminimalizm
Brytyjska dziennikarka Sarah Harris zasugerowała ostatnio, aby w tym sezonie na dno szafy schować białe koszule, granatowe dżinsy i monochromatyczne swetry. Co zatem z niej wyciągnąć? – Suknię vintage z lureksu, koronkowe pończochy, smokingową marynarkę, futrzany bezrękawnik, T-shirt z błyszczącym nadrukiem, żakiet z biżuteryjnymi guzikami w stylu lat 80. i dżinsy, ale podarte – wymienia Agnieszka Maciejak. I dodaje: – Glamcore to przede wszystkim fantazja w doborze zestawianych z sobą rzeczy. To przesadne formy i fasony, ale z zachowaniem zasady: dużo na górze i odsłonięte nogi lub przeciwnie: powłóczysty dół i gołe ramiona wystające spod futrzanej kamizelki. Największy urok tego trendu polega na tym, że glamcore na dzień nie różni się od tego w wersji wieczorowej – tłumaczy. Warto zainspirować się stylizacjami z pokazów Hediego Slimane’a u Saint Laurent. Futrzana kurtka, brokatowy top, skórzana mini i rajstopy w grochy to zestaw, który z pozoru wygląda na kiczowaty, a tak naprawdę do strzał w dziesiątkę. Egzamin zda także szyk à la Tom Ford, czyli marynarka w cętki, ołówkowa spódnica z frędzlami i czarne kozaki. Superszerokie spodnie jak z kolekcji J.W. Andersona połączone z T-shirtem z rockowym nadrukiem i ze szpilkami to także popisowe zestawienie. Ale glamcore to nie tylko moda z wybiegów. Wystarczy zapolować na zdobiony aplikacjami żakiet lub kurtkę z nowej kolekcji Balmain dla H&M, bajkowe torebki Olympii Le Tan, zabawną biżuterię marki Yazbukey, kolorowe converse’y lub grunge’owe legginsy Agnieszki Maciejak. I jak mówi ta ostatnia: – Ważną rolę grają akcesoria. Dobrze jest wybrać dodatki same w sobie będące dziełami sztuki, jak biżuteryjne pantofle, ćwiekowane botki czy torebka z metalizowanej skóry węża. Biżuteria? Jeden złoty łańcuch to za mało. Nosimy je hurtowo. Tak samo jak broszki ze strasu, które wpinamy do militarnej kurtki zarzuconej na koronkową suknię. W końcu w glamcorze chodzi o demonstrowanie bezczelnej radości życia i podkreślanie swojej wyjątkowości sposobem ubierania.
Zainspirujcie się sylwetkami z pokazów największych domów mody i stylizacji streetowych najsławniejszych postaci mody ulicznej- wszystkie znajdziecie w naszej galerii zdjęć.
Tekst: Marcin Świderek

Reklama
Reklama
Reklama