Reklama

Jaka historia stoi za marką Inuikii?

Reklama

Postanowiłam zrezygnować z dotychczasowej pracy w banku i wykorzystać niszę na rynku mody, zająć się tą branżą, która naprawdę mnie interesowała. Widziałam, że jest zapotrzebowanie na ciepłe zimowe buty z shearling (czyli skóry owcza strzyżona tylko raz), które jednak wpisywać się będą w trendy i nie będą takie podstawowe. Uznałam więc, że to potrzeba rynku.

Klienci szukali modnych, ale jednocześnie funkcjonalnych butów?

Dokładnie. Zaczęłam od małych kroków, zdobyłam się na odwagę i stworzyłam bardzo małą kolekcję w styczniu 2013. Pokazałam ją w Berlinie a już po kilku godzinach odezwało się do mnie pięć agencji i trzech dystrybutorów, którzy byli zainteresowani moim produktem. To było naprawdę dobre uczucie

Pierwsze kilka lat prowadzenia własnej marki było dość ciężkie, ponieważ nie miałam doświadczenia jako producentka obuwia. Wszystko jednak stopniowo się ułożyło i od dłuższego czasu wciąż rośniemy. Naszym największym rynkiem są Niemcy, Szwecja, Chorwacja też jest znacząca. Natomiast teraz mocno skupiamy się na Polsce, to dla nas ważny kraj.

Jak łączysz modę i funkcjonalność w butach Inuikii?

Dobre pytanie. Funkcjonalność postrzegam tak, że możesz nasze buty nosić na okrągło – wyjść w nich na miasto, na spacer czy kolację i wciąż czuć się stylowo. Dodatkowo ważne są materiały, których używam i kolory jakie dobieram. Ciepłe, stonowane – czujesz się wygodnie, ale i modowo.

Czy istnieje jakaś specjalna technologia w projektowaniu takich „miejskich śniegowców”?

Używamy specjalnych naturalnych skór i każda z nich jest w dużej mierze odporna na wilgoć.

Macie fascynującą nazwę marki – Inuikii. Skąd się wzięła? Czy ma jakieś specjalne znaczenie?

Tak, jest bardzo oryginalna i pochodzi z języka Inuit z Grenlandii. Reprezentuje bliskość natury – oznacza piękno i zimno jednocześnie. A nasze buty są piękne i na chłodną pogodę (śmiech). Na nazwę wpadli moi synowie Danilo i Alessio, którzy są ze mną w firmie od samego początku. We wcześniejszych latach Danilo nie pracowali ze mną na cały etat, ponieważ mieli pracę i studia, ale teraz już jesteśmy w pełni firmą rodzinną. Świetnie jest widzieć swoje dzieci we własnej firmie, to że dzielą ze mną cel i pasję do tego co robimy.

A gdzie znajduje się Wasze główne biuro? W Szwajcarii?

Tak, jesteśmy marką z Zurychu i tam mamy siedzibę.

Och, uważam, że to jedno z najbardziej cool miast w Europie! Czyste, multikulturowe, nowoczesne… Na dodatek Szwajcaria jest uznawana za jedno z najszczęśliwszych krajów do życia.

Naprawdę tak uważasz? Bardzo mi miło! Faktycznie Zurych jest nowoczesny, bardzo wielu obcokrajowców tu mieszka i pracuje, to bardzo biznesowe i architektoniczne miasto.

Kto jest idealnym klientem Inuikii?

Ktoś kto stawia mocno na komfort, ale kocha modę. Mamy trzy kategorie – kobiety, mężczyzn i dzieci. To kobiety są naszymi głównymi klientkami i to ta kategoria jest obecnie najsilniejsza. Ostatnio mocniej też działamy dla dzieci, ale zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy dość drodzy jak na dziecięce buty w małym rozmiarze. Wynika to w głównej mierze z tego, że naprawdę trudniej jest wyprodukować parę butów z rozmiarze 25 niż na przykład 38. I wykorzystujemy też w tym dziecięcym dizajnie specjalny rodzaj jagnięcej skóry. Jakość niestety kosztuje więcej.

Co z mężczyznami? Też chodzą w Inuikii?

Tak, w zasadzie kupują na podobnych zasadach co kobiety. Stawiają na komfort noszenia, ciepło, ale też dobry outdoor, no i lubią być przy tym modni. Wyróżnić się czymś.

Czy pamiętasz moment, w którym byłaś najbardziej dumna jako twórczyni swojej własnej marki modowej?

Całkiem sporo było takich momentów (śmiech). Najbardziej dumna jestem wtedy, kiedy widzę, że powracają do nas klienci i kupują każdego roku nową parę Inuikki. Kocham patrzeć na to przywiązanie do marki i taką fascynację naszymi butami.

A Twój ulubiony but z kolekcji?

Ten, który mam na sobie, z najnowszej kolekcji (przyp.red. Cinzia ma na sobie w czasie wywiadu zimowe buty z krowiej skóry, na obcasie, z szerszą cholewką). To taki kowbojski but, bardzo bardzo modowy. Eksperymentujemy i rozwijamy swoją linię zgodnie z trendami.

Zima czy lato? Która kolekcja jest bardziej popularna?

Nasze Inuikii kojarzy się z zimą przede wszystkim, dlatego to właśnie zimowe śniegowce są najczęściej kupowane. Mamy też modele na lato i planujemy w przyszłości otworzyć sklepy, w których będzie można kupić całoroczne modele. Na dodatek ostatnio powiększyliśmy się też o ubrania i akcesoria – od skórzanych i wełnianych kurtek, po czapki, szaliki, rękawiczki. Te wełniane, z racji materiału, bardziej przystępne cenowo.

Jakie macie plany na Polskę?

Chcemy w ciągu pięciu lat mocno się tutaj rozwinąć. Jesteśmy zadowoleni z naszych polskich partnerów biznesowych, sprzedaży i chcemy więcej. Chcemy też się skupić na konkretnych klientach, na takich, których bardzo chcemy mieć, niekoniecznie na masowym odbiorcy.

Otworzycie własny sklep w Warszawie?

Tak, myślę, że tak. Może zaczniemy od franczyzy.

Cinzia, bardzo dużo mówisz o używaniu naturalnych skór w produkcji. W jaki sposób Twoja marka jest przyjazna środowisku?

To bardzo łatwe pytanie. Nigdy nie wykorzystujemy zwierzęcia tylko dla jego skóry, nie korzystamy z tego typu farm. Ale tak długo, jak długo ludzie będą jeść mięso, o wiele bardziej korzystane dla środowiska jest wykorzystanie takich skór, ze zwierząt hodowlanych. Jeśli to się kiedyś zmieni, zmienimy nasze procedury. Używamy też bardzo dużo wełny, ponieważ pozyskanie jej polega po prostu na goleniu zwierzęcia, które i tak na nowo produkuje wełnę. Produkcję mamy głównie w Portugalii, owce i wełna też są z rejonu naszej produkcji. Wszystko jest w niedalekiej odległości od siebie, nie transportujemy niczego z jednego krańca świata na drugi. Wspieramy lokalną społeczność, dajemy im pracę. To jest dla mnie bycie przyjaznym środowisku. Dodatkowo od 5 do 8 tysięcy par Inuikii rocznie powstaje z resztek skór, niczego nie marnujemy, nie wyrzucamy.

Dziękuję Ci bardzo za rozmowę Cinzia.

Reklama

Ja również bardzo dziękuję.

Reklama
Reklama
Reklama