Reklama

Sukienka to jednak rzecz kontrowersyjna. Znam dziewczyny, które niczym emancypantki zarzekają się, że ich nie cierpią i takie, które nie chodzą w niczym innym. Ja jestem gdzieś pośrodku. Od września do kwietnia praktycznie nie wychodzę ze swoich ulubionych dżinsów w odcieniu „baby blue”. Pozostałej części roku nie wyobrażam sobie bez sukienki.

Reklama

Co roku inna staje się hitem lata. 2017? Szaleństwo na punkcie australijskiej marki Realisation Par. Każdy chciał mieć mini w grochy z kopertowym wycięciem. 2018? Jacquemus! Sukienka „koszula” z niedbale zawiązanym dekoltem okazała się hitem letniej kolekcji i jest do dziś w sprzedaży. 2019? Rixo. Marka z Londynu na nowo wzbudziła chęć noszenia sukienek w retro wzory. 2020? Pozwolę sobie powróżyć i powiem, że wraca moda na… romantyczne sukienki niczym z powieści Jane Austen.

Na pewno widziałaś je na tygodniu mody na wiosnę lato 2020 w Kopenhadze. Są oversizowe, delikatne, pastelowe i najczęściej o długości maxi. Dunki chodzą w nich non stop. Łączą je z modnymi ostatnio sandałami na rzepy (tzw. sandały amerykańskiego turysty) lub trampkami. Większość sukienek, w których widziałaś kopenhaskie it girls, pochodzi od jednej projektantki – Cecilie Bahnsen.
Dunka tworzy je od 2015 roku. W dodatku używając technik haute couture!

Choć jej sukienki są uszyte z wielu metrów szlachetnej tkaniny, wyglądają jakby były lekkie niczym chmurki. Bahnsen tworzy klasyczne bawełniane lub takie „otulone” dodatkowo warstwą jedwabnej organzy.

Romantyzmu nie zabrakło również na tygodniu mody w Londynie. Tam odpowiedniczką Bahnsen jest Simone Rocha. O ile Bahnsen sukienkom rodem z XIX wieku nadała nowoczesnego charakteru, o tyle Brytyjka interpretuje je znacznie dosłowniej. Jej projekty mają misterne hafty, koronki, falbany, transparentności, halki, warstwy, a modelki ozdoby we włosach i torebki woreczki w rękach. Rocha bawi się konwencją.

Najwięcej zaczytanych w "Dumie i Uprzedzeniu" widzieliśmy jednak w Paryżu. W długich białych sukienkach z haftami i bufiastymi rękawami sunęły modelki po pokazach Loewe, Alexandra McQueena czy Erdem. U tego ostatniego projektanta wytworności dodawały stylizacjom również długie rękawiczki i kolorowe fulary zawiązane pod szyją.

Romantyczne motywy pojawiły się również w kolekcji mniej znanej, francusko – libańskiej, projektantki Hanane Hotait, która do balonowego kroju sukienek dodała popularny wzór kwiatowej łączki.

Reklama

Skąd w nas taka nagła chęć oldskulowego romantyzmu? Po pierwsze napędziły ją ostatnie ekranizacje takich kultowych powieści jak „Małe kobietki” czy „Emma”. Po drugie w głębi duszy każda z nas lubi po prostu mieć w szafie coś pięknego i zwiewnego. W modzie jest teraz bycie Rozważną i Romantyczną.

Reklama
Reklama
Reklama