Zwykłe zmęczenie? A może jednak nie? Po czym poznać, że jesteśmy przebodźcowani?
„Jestem przebodźcowany/przebodźcowana” – tłumaczymy sobie i bliskim, gdy czujemy, że dokucza nam zmęczenie. Pod tymi słowami często kryje się jednak mocniejszy przekaz: uczucie wyczerpania, rozdrażnienie, ciągły niepokój czy nawet stany lękowe.
W tym artykule:
- Sprytny kamuflaż przebodźcowania
- Karm swój pośpiech, a pozostaniesz nienasycony
- Ciało pamięta, czyli czym się karmić
- W poszukiwaniu złotego środka
Przebodźcowanie, czyli znak rozpoznawczy współczesnego świata, to stan psychofizycznego przeciążenia spowodowany nadmierną ilością bodźców. Jak radzić sobie z tym problemem, by odzyskać wewnętrzny sposób? Najpierw należy nauczyć się go rozpoznawać.
Sprytny kamuflaż przebodźcowania
Przebodźcowanie może przyjmować formę maski: przecież musimy jakoś wytłumaczyć sobie i innym narastające złe samopoczucie, marazm, niemoc czy pogarszające się zdrowie. Zdarza się, że nieświadomie lekceważymy problem, który jest zarówno przyczyną tych stanów, jak i nieudolną próbą walki z nimi. Często od uczucia przytłoczenia „uciekamy” w rozrywkę, używki czy dodatkowe obowiązki i aktywności.
– Wielowarstwowość życia sprawia, że przebodźcowanie staje się naszym codziennym towarzyszem, ponieważ kultura pośpiechu i nieustannego dążenia do sukcesu tylko potęguje ten stan – podkreśla Bogna Gąsiorowska, była prezeska Polskiego Instytutu Mindfulness.
Zjawisko to nie ogranicza się jedynie do rozwoju nowych technologii czy mediów społecznościowych. Rozkwita w świecie, który wypełnia wszechobecny hałas, szybkie tempo życia, pogoń za sukcesem i presja, którą na siebie nakładamy. Przebodźcowanie zatruwa naszą codzienność i niszczy dobrostan. Trudno je rozpoznać, ponieważ przybiera różnorodne formy. Samo w sobie stanowi ważny sygnał ostrzegawczy dla naszego organizmu, który w ten sposób krzyczy: natychmiast zwolnij, brak mi tchu, potrzebuję odpoczynku.
Karm swój pośpiech, a pozostaniesz nienasycony
Głód życia nie jest czymś złym. To naturalne, że pragniemy wrażeń, sukcesów zawodowych, zdrowych i wartościowych relacji. Iskrzyć zaczyna dopiero w momencie próby szybkiej realizacji tych celów. Chcemy mieć wszystko, być wszędzie, a najlepiej naraz. Gdy tak się nie dzieje, czujemy się gorsi i niepełni. Cisza jest kłopotliwa, a cierpliwość dawno przestała być towarem pożądanym społecznie. Im bardziej próbujemy się skupić, by zebrać myśli z rozsypanej mozaiki codziennego dnia, tym więcej dostajemy (lub narzucamy sobie) rozpraszaczy czy niekończących się zadań do wykonania. W efekcie nawet nie zauważamy, że przebodźcowanie szturmem zdążyło opanować nasze ciało i umysł, przejmując nad nimi kontrolę – właśnie dlatego to zjawisko jest tak groźne.
Ciało pamięta, czyli czym się karmić
Marta Niedźwiecka i Joanna Wojsiat (do niedawna Podgórska) doskonale zdają sobie sprawę z tego, że hasło „tylko spokój nas uratuje” w dzisiejszych czasach nabiera nowego wymiaru. Ekspertki spotkały się w ramach kampanii marki Answear „Zadbaj o to, co jest w środku – wewnętrzny spokój” i stworzyły razem bardzo potrzebny podcast. Po dwóch odcinkach wiemy już, że przebodźcowanie lubi się z kompulsywnością. Gdy odczuwamy emocjonalny głód, próbujemy zaspokoić go ciałem. Kilka przykładów z życia wziętych: niewyspanie sprzyja sięganiu po rozpustne comfort food, frustracje odbijamy sobie zbyt intensywnym treningiem, a deficyt bliskości skłania nas do szukania szybkich rozwiązań.
– Na poziomie biologicznym relacje to jest coś, co nas karmi. Realnie jest to głód emocjonalny – dobitnie nazywa to Joanna Wojsiat.
Właśnie dlatego tak ważna jest nie tyle walka z uczuciem przebodźcowania, co zapewnienie sobie komfortu na co dzień i troskliwe zadbanie o wszystkie obszary, z jakich składa się nasze życie. Nie chodzi o to, żeby było idealnie. Ma być czule, świadomie i zgodnie z tym, co czujemy. Wtedy ciało i umysł nam podziękują. I w końcu odpoczną.
W poszukiwaniu złotego środka
W rozmowie ekspertek zawarte są praktyczne rady, jak rozpoznać przebodźcowanie i jak sobie z nim radzić. Zostajemy zachęceni do tego, by z otwartą głową testować różne rozwiązania. Nie ma uniwersalnej metody na wewnętrzny sposób. Specjalistki podkreślają, że każdy musi znaleźć swój własny sposób.
– Ani napieranie, ani rezygnacja to nie są strategie, które wygrywają ze światem. Wygrywa dobra strategia – apeluje Marta Niedźwiecka.
Materiał promocyjny marki Answear