Reklama

Kobiety nie mają łatwo. Są przez społeczeństwo non stop oceniane – a to przez pryzmat wagi, a to metryki. Choć coraz więcej kobiet po czterdziestce odrzuca stereotypowe role społeczne, to faceci w aplikacjach i tak chcą je wepchnąć do ciasnej szuflady: „Czterdziestka, czyli zdesperowana i szukająca faceta na cito”.

Reklama

Czy kobieta ma termin ważności?

Dla niektórych na pewno tak. Kilka lat temu głośno było o mizoginistycznym ruchu „zero trzydziestek” – tak, właśnie „trzydziestek”. Faceci z góry zakładali, że relacja z kobietą w tym wieku się nie uda, bo na aplikacjach logują się tylko panie, którym „zegar tyka”.

– Spotkałem się kilkukrotnie z dziewczynami po trzydziestce, które z grubej rury rzucały teksty, że chcą stabilizacji, a ich celem jest założenie rodziny. Gdzie tu romantyzm? – pyta mężczyzna i dodaje, że od dziś w aplikacjach randkowych zawsze patrzy na wiek i odrzuca te, których metryka przekroczyła „magiczną liczbę” – czytamy na portalu WP.

Inny bohater reportażu dodaje:

Czułem, że ona chce przeskoczyć o kilka etapów znajomości do przodu i udawać, że zbudowaliśmy silną, pełną zaufania relację oraz że jesteśmy gotowi na zakładanie rodziny. To nie dla mnie – kwituje.

Choć żyjemy w czasach, gdy czterdziesto- i pięćdziesięcioletnie kobiety coraz mocniej się emancypują, są i takie, dla których przekroczenie czterdziestki jest mocno stresujące.

— Miałam taki moment w życiu, tuż przed czterdziestką, kiedy panicznie bałam się, że zostanę już na zawsze sama — wspomina Marta. — Można powiedzieć, że wtedy intensywnie i za wszelką cenę chciałam kogoś poznać. Ciągle wychodziłam z młodszymi koleżankami do klubów, szalałam, flirtowałam i chyba trochę sama przed sobą udawałam, że jeszcze wszystko mi się chce i wszystko mogę. Po jakimś czasie bardzo mnie to jednak zmęczyło. Wtedy mocniej skupiłam się na samej sobie, na swojej pracy, która jest moją pasją, i po prostu odpuściłam. To nie znaczy, że nie szukam nikogo, bo szukam. Zrzuciłam jednak z siebie ciężar presji, odetchnęłam i może dzięki temu nie popełnię jakiegoś głupstwa — czytamy na portalu Sympatia.

Czterdziestoletnie „księżniczki”

A może problem leży gdzie indziej? Może kobiety, które mają czterdzieści lat, są wykształcone i zadbane, a często też po prostu majętne, mają wyższe wymagania i nie patrzą na facetów jak w obraz?

Tu nie chodzi o to, że mam nie wiadomo jakie wymagania i poluję na czyjeś pieniądze. Sama zapewniam sobie i dziecku bezpieczeństwo, także to finansowe, i chciałabym, aby mój partner również potrafił temu sprostać. Albo przynajmniej chciał, bo wiadomo, różne są ludzkie historie i problemy. Nie zawsze jesteśmy na szczycie

pisze na portalu Sympatia 39-letnia Karina.

Reklama

Na pewno dojrzałym kobietom trudniej chodzić na kompromisy, nie dadzą się podporządkować i z pewnością nie będą nie będą zapatrzone w mężczyznę jak w obraz. I tu mam mały apel do Panów: nie ulegajcie stereotypom: gwarantuję, że są czterdziestki, z którymi życie będzie równie interesujące i pełne przygód, jak z dwudziestolatką.

Reklama
Reklama
Reklama