"Therapeutic laziness" będzie urodowym hitem 2025 roku, przekonują trend forecasterzy. Na czym to polega - i dlaczego jest problematyczne?
Trend na terapeutyczne lenistwo, jak podaje agencja WGSN, „redefiniuje odpoczynek jako luksus w odpowiedzi na globalne wypalenie”. Innymi słowy, w 2025 roku gnicie w łóżku otrzyma szykowny rebranding.
Konsumenci rezygnują z zalewu skomplikowanych i czasami sprzecznych trendów i produktów wellness, „spędzając więcej czasu w łóżku i będąc celowo nieproduktywnymi”, twierdzi WGSN. Co na to przemysł urodowy?
„Nasze łóżka staną się strefami wellness i sanktuariami self-care” - przewiduje agencja, która opisuje terapeutyczne lenistwo jako „ruch anty-wellness” i „antidotum na rosnący poziom wypalenia i niepokoju”.
Jak może to wyglądać w praktyce? W modzie królować zaczną day-jamas, czyli dzienne piżamy nasączone kolagenem albo CBD, a poszewki na poduszkę będą zawierać serum pielęgnujące skórę. Hotelarstwo też podchwyci ten trend. WGSN przewiduje rozwój „turystyki snu”, oferującej zaawansowane technologicznie usługi typu „zapachowe kołysanki na receptę” (cokolwiek to znaczy!) albo łózka wyposażone w AI.
Paradoks trendu "Therapeutic laziness". Czy da się zoptymalizować lenistwo?
Amy Odell w swoim newsletterze Back Row zwróciła uwagę na dziwne utowarowienie odpoczynku: „Coś na tym świecie musi być głęboko zepsute, jeśli tak wiele osób jest skłonnych zapłacić krocie za dobry sen, że zjawisko »turystyki snu« w ogóle istnieje”. I chociaż "therapeutic wellness" w teorii wygląda na miłą odmianę po erze girlbossingu i "kulturze zapierdolu", ciężko nie odnieść wrażenia, że coś tu jest nie halo.
Jia Tolentino opisuje w swoim eseju „Always Be Optimizing” współczesną obsesję na punkcie ciągłego doskonalenia się. „Idealna kobieta (...) nieustannie się optymalizuje. Wykorzystuje technologię zarówno do tego, by kreować swój wizerunek, jak i do precyzyjnego doskonalenia tego obrazu (...) Wydaje dużo pieniędzy na pielęgnację skóry, proces, który nabrał niemal świętego wymiaru duchowego rytuału, a jednocześnie stał się przyziemny i codzienny jak nastawianie porannego budzika". A kiedy zmęczyła ją w końcu ta czasochłonna rutyna oparta na 13 tonikach, esencjach i kremach, okazuje się, że od tej presji samoulepszania nie da się uciec nawet we własnym łóżku.
Jak mówi WGSN, terapeutyczne lenistwo polega na „intencjonalnym odpoczynku” w odpowiedzi na burnout. Zgodnie z tiktokową ideą "bedrottingu" jest „ruchem anty-wellness” - ale czy optymalizowanie czasu spędzonego w pościeli nie jest tego zaprzeczeniem? W teorii trend "therapeutic laziness" jest odświeżająco zbuntowany przeciw "kulturze zapierdolu", ale w praktyce jest raczej kolejną jej warstwą - sposobem na usprawnienie wypalenia, a nie uniknięcie go. Miejcie to na uwadze, kiedy za kilka miesięcy influencerzy zaczną rozpływać się nad piżamami nasączonymi serum z kwasem hialuronowym.