Przewodnik po Los Angeles Toli Szlagowskiej
Tola Szlagowska pokazała nam swoje ulubione miejsca w Los Angeles. Znacie je?
Na pewno znacie ją z czasów zespołu Blog 27, który sprzedawał płyty w tysiącach egzemplarzy, był doceniany poza granicami naszego kraju, a Tolę Szlagowską uznano za "głos pokoleniowy". Dziś Tola powraca solo i do tego z nowym singlem "Atmosphere" (premiera odbędzie się 15 czerwca o godz. 00.00). Przez ostatnie 10 lat krążyła między Warszawą a Los Angeles, gdzie mieszkała i uczyła się. Najpierw w Alexander Hamilton High School ‐MusicAcademy. To samo liceum skończyły m.in. Fiona Apple i Syd (Odd Future, The Internet). Potem było Los Angeles College of Music. Dlatego Tola wydała nam się najlepszą osobą, która mogłaby oprowadzić nas po Los Angeles. Gdzie chodzą i spotykają się mieszkańcy Miasta Aniołów? Ona to wie! Tola spisała dla nas swoje ulubione miejsca, z których ułożyliśmy przewodnik po LA. Koniecznie sprawdźcie, co proponuje Tola Szlagowska >>
1 z 8
1. Rose Bowl Flea Market
Mój ulubiony pchli targ NIE w LA, ale w Pasadenie, 30 min. samochodem od Los Angeles. Oprócz nieskończonej ilości stoisk z vintygowymi ubraniami znajdziecie również meble, biżuterię oraz inne przedmioty, które sobie ludzkość wymyśliła i stworzyła. Na Rose Bowl Flea Market kupiłam np. vintage torebkę marki Coach za 40$ (ok. 150 zł). Noszę ją bez przerwy od jakiś pięciu lat.
2 z 8
2. Thai Vegan
Pyszne tajskie wegańskie jedzenie w miejscu, gdzie Santa Monica graniczy z Venice. Luźna, bezpretensjonalna atmosfera, self service i przystępne ceny jak na Los Angeles.
Danie, które polecam: green vegetable curry. Koniecznie spróbujcie!
3 z 8
3. Abbot Kinney Boulevard
Pominę fakt, że jest teraz trendy, więc artyści wynoszą się stamtąd i przenoszą na Lincoln Blvd. Zamiast hippie knajpy Abbot’s Habit otworzyli sklep Adidasa… Pomimo tego ulica nadal ma swój klimat, zostało jeszcze kilka fajnych butików i knajp (moja ulubiona to Gjelina, znajdziecie tam wyśmienitą pizzę i pyszne, proste sałatki; to rzadkość w Stanach, nawet w zdrowym, wyznaczającym trendy LA). Przyjemnie jest usiąść w kawiarni marki Toms połączonej ze sklepem i z chillout spotem. W weekendy tłumy, więc polecam spacer po Abbot Kinney Boulevard w tygodniu. Po drodze można zobaczyć ciekawe murale. Na zdjęciu mój ulubiony Buddha Mural, który niestety został już zamalowany…
Uwaga, w pierwszy piątek miesiąca na Abbot Kinney Boulevard organizowany jest wieczór z najfajniejszymi i najsmaczniejszymi food trackami w LA. Polecam!
4 z 8
4. Highland Park
Dzielnica, w której kiedyś niewiele było, teraz stała się popularną odskocznią od plastikowego LA. Znajdziecie w niej m.in. klimatyczne knajpki, czy sklepy vinatge.
Niektórzy twierdzą ze to nowe „Silverlake”.
5 z 8
5. Muzyka
Najlepsze koncerty odbywają się… w domach, w małych undergroundowych galeriach prowadzonych przez młodzież, ale również w Zebulon Cafe, Pappy & Harriets (na pustyni, 2 godziny autem od LA), Harvard & Stone, Bootleg Theatre, Hyperion Tavern, The Echo, The Orpheum Theatre, a także w The Springs (jazzowe jam sessions).
6 z 8
6. Farmer’s Market
Znajdziecie je w prawie każdej dzielnicy, także nie polecam tutaj konkretnego miejsca. Świeże warzywa i owoce, domowe wypieki, duży wybór wege i gluten free jedzenia.
Na Farmer’s Market wystawiają się także niektóre okoliczne restauracje. To nie moda, tylko lifestyle - część sprzedawców z FM porzuciło pracę w korporacji na rzecz pracy na farmie.
7 z 8
7. Malibu Country Mart
To miejsce wygląda jak gra komputerowa, poziom paradise. Trawa jest bardzo zielona, ludzie uśmiechnięci, w dodatku nie spieszą się nigdzie. Jak miasto bogów, nikt nie marszczy czoła ze zmartwienia, panuje aura relaksu i beztroski.
Oprócz luksusowych butików (do których nie wchodzę) i restauracji, jest też mała budka o nazwie Malibu Mutt’s Grill z wege burgerami, domowymi frytkami i pysznym falafelem. Czasem jadę godzinę samochodem, żeby tylko tam zjeść i na chwilę przenieść się do innego wymiaru, jakim jest Malibu. Nieraz zastanawiam się, jak by to było urodzić się i dorastać w takim miejscu?
8 z 8
8. Desert Life
Los Angeles to dla mnie również pustynia. (Joshua Tree, Yucca Valley, Palm Springs). Pustynia ma w sobie niezwykłą energię, ciszę i pustkę… Myśli stają się bardziej klarowne, przeszkadzające emocje wyciszają się. Bliska mi osoba, Patti Yang jako pierwsza pokazała mi prawdziwą pustynię. Musiała się tu przeprowadzić z Londynu po to, aby uświadomić mi jakie piękne rzeczy i wibracje znajdują się zaledwie dwie godziny jazdy od mojego domu. To właśnie w tym miejscu powstał mój pod wieloma względami pierwszy teledysk do piosenki Atmosphere. Jestem za to bardzo wdzięczna.