Cypr - co warto zobaczyć? Przewodnik ELLE
Ostatni raz tyle wschodów i zachodów widziałam chyba podczas podróży na Goa 18 lat temu. Po drodze było kilka nad Bałtykiem, ale zachodów, bo na wschód nigdy się nie obudziłam. zdarzały się ładne, ale nie spektakularne. Pierwszy raz zachwyciły mnie na Cyprze.
- Małgorzata Dziewulska
W sumie trudno wyjaśnić dlaczego. Myślę, że tak po prostu działa klimat wyjątkowych miejsc. Spokojne morze, praktycznie pusta poza sezonem plaża Nissi z ciepłym, drobnym piaskiem pod stopami i pozostające w zupełnym bezruchu palmy gdzieś w oddali. A na horyzoncie przenikające się odcienie żółtego i pomarańczowego. Taki zestaw robi wrażenie. A tak rozpoczęta podróż mogła być tylko wyjątkowa.
Ayia Napa
Marina jak w Dubaju. Futurystyczne wieżowce z apartamentami z widokiem na morze. Promenada, z której można podziwiać zacumowane jachty. Raczej luksusowe. Można też wyczarterować. Sztuczna wyspa i plaża. Raj. Gorące słońce, ciepłe morze. Nawet wczesną wiosną i późną jesienią. Kilometry piaszczystych plaż, a wśród nich te z błękitną flagą. Hotele otoczone ogrodami, kameralne, nie z tysiącami turystów. Nocuję w Nissi Beach Resort. Z recepcji idę białymi, kamiennymi ścieżkami wśród kwitnących bugenwilli, mam wrażenie, że w milionach kolorów. Kiedy otwieram drzwi, jeszcze nie wiem, że apartament jest nad samym morzem. Właściwie mogłabym zostać na tarasie i nie ruszać się z miejsca. Jest magicznie. Wymarzone miejsce na ślub. Nie dziwię się, że tyle par tu przyjeżdża, by powiedzieć sobie tak. Tymczasem ja powiedziałam tak kolacji (choć celebruję raczej śniadania) w tawernie Vassos Fish. Meze rybne z widokiem na port było tego warte. Podobnie jak pobudka o świcie, by zobaczyć wschód słońca, a potem wrócić do miasta na oglądanie murali. Ayia Napa to cypryjska stolica sztuki ulicznej. Owsianka na śniadanie była najlepsza, jaką kiedykolwiek jadłam w hotelu. Zanim oddałam klucz do pokoju w recepcji, zabłądziłam do butiku Kyma. Piękne rzeczy, m.in. od lokalnych projektantów. Ręcznie robione akcesoria, biżuteria, ubrania i kosmetyki organiczne.
Afrodyta
Jachtu nie wypożyczyłam, ale rejs łodzią Aphrodite po krystalicznych wodach Protaras (6 km od Ayia Napa) polecam. Widoki niesamowite: jaskinie, zatoki, Most Miłości, opuszczone miasto Protaras. Dla wszystkich słońce na pokładzie, dla chętnych kąpiel w zatoce z żółwiami. Można też wejść na pokład o zachodzie słońca, ale tego dnia podziwiałam go na plaży Afrodyty. Według legendy to tam, przy skałach zwanych Petra tou Romiou, z morskiej kąpieli wynurzyła się bogini piękna, miłości, płodności, kwiatów i wiosny. I tam spotykała swoich kochanków. Od tamtej pory Cypr jest nazywany wyspą miłości. Podobno, jeśli na tej plaży znajdziesz kamień w kształcie serca, znajdziesz miłość na całe życie. Kiedy spojrzałam pod stopy, wydawało mi się, że każdy ma kształt serca.
Pafos
Widok na morze z łóżka, wanny, tarasu, na którym jest podawane śniadanie. W Cap St Georges Hotel & Resort z każdego praktycznie miejsca widać morze. Tutaj już nie zawsze tak spokojne jak w zatokach południowej części wyspy. Za to ciszy i możliwości relaksu w tym miejscu nie brakuje. Basen z podgrzewaną wodą, spa z wyjątkowymi zabiegami, kino na zewnątrz, prywatna plaża. Z romantycznym zachodem słońca. Zaczynam od pokoju. Jest późno. W każdej przestrzeni mogę zmienić natężenie światła na takie, jakiego potrzebuję. Nalewam wodę do wanny, łączę swój smartfon z nagłośnieniem i mam w łazience ulubioną muzykę. Zabieram z sobą filiżankę cypryjskiej melisy i czekoladki, które czekały na stoliku. Artystyczne cuda. Każda jest ręcznie malowana. Powstają w manufakturze Yolanda’s, założonej na Cyprze przez dwie siostry. W łóżku liścik: „Dobranoc. Śpij dobrze. Zacznij swój dzień śniadaniem w Yeronissos”. Zaczynam i to wcześnie. W windzie słyszę, jak ojciec pyta kilkulatka: „Co dziś wybierzesz z tego niekończącego się stołu?”. Rzeczywiście, wybór jest ogromny. Nie tylko na śniadanie. W hotelu jest 10 restauracji i barów. Kuchnia lokalna i międzynarodowa. Składniki z własnego ogrodu i od lokalnych producentów. Grillowane pomidorki i ser halloumi wygrały. W Sky 7 w weekendy gotują szefowie kuchni z gwiazdką Michelin z całego świata. Ja przenoszę się do tego trochę starszego.
Park archeologiczny
Od 1980 roku znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. To jedno z najstarszych stanowisk archeologicznych na Cyprze. Odwiedzam dwa miejsca należące do tego kompleksu. Zaczynam od Grobowców Królów. Najstarsze mają ponad 2400 lat, wszystkich jest około 100: komorowe, ozdobione kolumnami doryckimi, odwzorowujące domy z tamtego czasu. Największe wrażenie, zwłaszcza w porannym świetle, robi ten z 12 kolumnami. Schodzi się do niego po 12 stopniach. Wokół krajobraz lekko pustynny, ale widać też morze i plażę Coral Bay. Przenoszę się na teren antycznego miasta. Jest ogromny. Wybieram tzw. Dom Dionizosa, żeby zobaczyć jedne z najlepiej zachowanych mozaik. Od przewodniczki Mirki Merkouri (polecam) dowiaduję się, że od 1965 roku pracowali tu polscy archeolodzy z prof. Kazimierzem Michałowskim na czele.
Górskie wioski
Wyjątkową grę światła podziwiam nie tylko podczas wschodów i zachodów słońca, lecz także w samo południe w jednej z najbardziej urokliwych i tradycyjnych wiosek na wyspie – Omodos. Położona u podnóży gór Troodos, słynie z wina i chleba arkatena. Z przyjemnością zgubiłam się w wąskich, brukowanych uliczkach, między kamiennymi domami z kolorowymi okiennicami, zachwycając się kwitnącymi pnączami i sklepikami, w których można kupić m.in. syrop z karobu, świeżo wyciśnięty sok z granatów czy ciepły chleb. Przypadkiem trafiłam do Homodeus Art & Handcraft Gallery z ceramiką, ręcznie robioną biżuterią i mnóstwem artystycznych dzieł z kolorowego szkła. Większość z nich to efekt pracy cypryjskich twórców. By zobaczyć imponujące rzeźby w drewnie i stare ikony, odwiedziłam klasztor św. Krzyża. W Omodos mijałam wielu mieszkańców i trochę turystów. W przeciwieństwie do oddalonej o kilkanaście kilometrów wioski Vouni. Tam spotkałam ponad stuletniego mężczyznę, który odpoczywał na dziedzińcu w towarzystwie wygrzewających się w słońcu kotów, i właścicielkę sklepu z pamiątkami przy muzeum sztuki ludowej. Cisza, piękne widoki i historyczna architektura.
Larnaka
W tym mieście zaczęłam i skończyłam podróż. Na lotnisku w Larnace lądują i startują samoloty Wizz Air z i do sześciu miast w Polsce. Połączenie z Warszawą przez cały rok. Słońce też świeci tu prawie przez cały rok – ponad 300 dni. W Larnace najpierw trafiłam do Skali, starej dzielnicy tureckiej. Przez lata była opuszczona. Dzięki temu jednak zachowała się tam architektura, która coraz bardziej ustępuje miejsca na Cyprze nowoczesnym inwestycjom. Lokalni artyści i rzemieślnicy, którzy otwierają tam sklepiki i pracownie, sprawili, że ta część miasta ożyła. Ostatnim miejscem, które odwiedziłam na wyspie, była cerkiew św. Łazarza z IX wieku, słynąca z pozłacanego ikonostasu. Surowy kamień, pusty plac, rozświetlone porannym słońcem. W odległości 300 metrów morze, trochę dalej średniowieczny zamek i port. Do zobaczenia następnym razem.