Żyjemy w coraz bardziej niestabilnym świecie, a w ostatnich latach także w Polsce, pierwszy raz od dekad, mierzyliśmy się z kryzysami humanitarnymi. Co duży kryzys, np. humanitarny, oznacza dla kobiet i dziewczynek?

Celina Kretkowska-Adamowicz, dyrektorka operacyjna programów w Save the Children Polska: - Taka skrajna sytuacja obnaża i uwypukla przede wszystkim już wcześniej istniejące nierówności, a tzw. grupy szczególnie wrażliwe, czyli właśnie kobiety i dziewczynki, są zawsze najbardziej narażone na ich skutki. Również dlatego, że osłabiają się lub rozpadają istniejące sieci wsparcia, mechanizmy ochrony i normy społeczne. To może na przykład przejawiać się w tym, że w odpowiedzi na kryzys ich perspektywa nie jest dostatecznie brana pod uwagę w podejmowaniu decyzji, zmienia się sytuacja ekonomiczna rodziny, co może zmusić dzieci do podjęcia pracy kosztem szkoły, ale też bardzo wzrasta ryzyko różnych form przemocy wobec kobiet i dziewczynek - także domowej. Rośnie również ryzyko stania się ofiarą handlu ludźmi. Przy czym oczywiście nie jest tak, że mężczyźni i chłopcy nie są narażeni, ale ma to często inny charakter. Na przykład ryzykują życiem i zdrowiem biorąc udział w działaniach wojennych, obowiązuje ich służba wojskowa lub padają ofiarą przymusowych zaginięć. Ale też to normy kulturowe dominujące w danym kraju będą wpływały na to, czy to chłopcy, czy dziewczynki będą bardziej narażone na konieczność wcześniejszego podjęcia pracy albo zamążpójścia kosztem szkoły. Dodatkowo ważne są też indywidualne i społeczne uwarunkowania. Inna będzie sytuacja 13-letniej dziewczynki, która przyjechała do Polski wraz z czwórką rodzeństwa pod opieką babci, inna nastolatki z niepełnosprawnością, która w Polsce mieszka z obojgiem rodziców, którzy znaleźli tu dobrze płatne prace, a jeszcze inna 13-latki, która została ewakuowana do Polski wraz z 100 innych dzieci, z którymi mieszkała w domu dziecka. Każda z nich jest w inny sposób narażona na różne rzeczy, ale też ma swoje własne zasoby, żeby poradzić sobie z sytuacją kryzysową. Warto pamiętać, żeby bycie uchodźczynią czy migrantką to status prawny – nie determinuje statusu ekonomicznego, społecznego czy moralnego.

Załamuje się także ochrona zdrowia, co oznacza, że kobiety i dziewczynki nie mają dostępu do niezbędnej pomocy ginekologicznej czy okołoporodowej, ale także do tak podstawowych kwestii jak dostęp do środków higienicznych, podpasek i tamponów. W wielu miejscach na świecie to kobiety pełnią podstawową rolę opiekuńczą. Podczas kryzysu, gdy potrzeba opieki nad dziećmi, osobami starszymi i chorymi jest szczególnie istotna, to na kobiety zwykle spada ten obowiązek. Gdy brakuje dostępu do podstawowych zasobów (takich jak jedzenie, woda, schronienie), kobiety są dodatkowo obciążone i szczególnie cierpią.

Materiały prasowe

Jak takie sytuacje wpływają na ich zdrowie psychiczne?

- Ze względu na ryzyka, o których mówiłam wcześniej, kobiety i dziewczynki są narażone na niezwykle silny stres. Bez zapewnienia odpowiedniego wsparcia psychologicznego, mogą one mierzyć się z długotrwałymi skutkami dla zdrowia psychicznego, takimi jak depresja, PTSD czy stany lękowe. Przejmowanie nowych obowiązków w takich sytuacjach sprawia, że potrzeby psychologiczne są spychane na drugi plan. Dotyczy to także możliwości rozwoju – dziewczynki często muszą zrezygnować z edukacji, a kobiety z rozwoju zawodowego, co ma długotrwały i często druzgocący wpływ na ich przyszłość i możliwości, dalej pogłębiając nierówności społeczne. Lecz znowu, nie tylko kobiety dotyka ten problem – zdrowie psychiczne mężczyzn i chłopców także jest szczególnie narażone, lecz z nieco innych powodów, np. wśród mężczyzn stygmatyzacja sięgania po pomoc psychologiczną jest dużo większa.

Materiały prasowe

Niedługo miną 3 lata, od kiedy w Ukrainie doszło do eskalacji wojennej. Trochę zapominamy o tym kryzysie, bo się do niego przyzwyczailiśmy, ale on wcale nie zniknął, a ludzie codziennie cierpią. Jak wygląda sytuacja kobiet i dziewcząt z Ukrainy, które znalazły schronienie w Polsce?

- Teraz w Polsce przebywa około blisko milion uchodźców z Ukrainy, z czego 41% to dzieci poniżej 17. roku życia, a 63% – kobiety i dziewczęta. Z Ukrainy do Polski przybywają rodziny, w których to na mamach lub babciach spoczywa obowiązek zagwarantowania bezpiecznego życia w nowym kraju. Kobiety muszą sprostać wymaganiom odnalezienia się w Polsce, rozpoczęcia pracy, znalezienia mieszkania, zapisania dzieci do szkół, wparcia ich w edukacji i do tego wszystkiego jeszcze zagwarantowania, że będą mogły czuć się bezpiecznie. Role płciowe mają duży wpływ na możliwości zatrudnienia, zwłaszcza że większość dostępnych miejsc pracy jest w sektorach wymagających dużego wysiłku fizycznego, gdzie preferowani są mężczyźni. To pozostawia mniej opcji zatrudnienia dla kobiet. Dlatego zwykle pracują one w branżach takich jak gastronomia, kosmetyka i handel. Ze względu na utrudnienia formalne, często podejmują pracę poniżej swoich kwalifikacji. Kobiety w szczególności napotykają dodatkowe trudności związane z ich główną rolą opiekunek w domu. Proszę też pamiętać, że dostęp do publicznych żłobków jest ograniczony, co utrudnia kobietom, zwłaszcza samodzielnie pracującym, godzenie pracy z obowiązkami domowymi. W Polsce wiele dzieci z Ukrainy przebywa bez rodziców, najczęściej pod opieką tzw. opiekuna tymczasowego, którym może być krewny, ale czasami jest to też osoba posiadająca bardzo słabe więzi z dzieckiem. Są też dzieci, które przebywają zarówno w ukraińskim, jak i polskim systemie pieczy zastępczej. Ich start w dorosłość jest bardzo utrudniony, bo często nie mogą liczyć na znaczące wsparcie ze strony opiekunów czy instytucji.

Nie możemy jednak zapominać też o chłopcach, bo w kontekście kryzysu uchodźczego, ich sytuacja w Polsce jest także szczególna. Często to na starszych chłopcach spoczywa realna czy też podświadoma potrzeba zagwarantowania bezpieczeństwa rodzinie, co powoduje ogromny wpływ na ich zdrowie psychiczne. W praktyce, chłopcy i młodzi mężczyźni podejmują także w Polsce prace dorywcze, często kosztem swojej edukacji, a dodatkowo są narażeni na wyzysk.

Materiały prasowe

Save the Children, organizacja niosąca pomoc osobom, które doświadczyły kryzysów humanitarnych na całym na świecie, to już legenda. Od niedawna działacie też w Polsce.

- Pojawiliśmy się w Polsce już w lutym 2022 roku, gdy rozpoczęła się eskalacja wojny w Ukrainie i zarejestrowaliśmy się jako polska fundacja. Oczywiście na początku pomagaliśmy przede wszystkim dzieciom uchodźczym z Ukrainy, natomiast zobaczyliśmy potrzebę wsparcia polskiego systemu edukacji czy opieki społecznej i wiemy, że z pewnością jest miejsce i potrzeba na działanie jeszcze jednej organizacji pomagającej dzieciom, bez względu na ich narodowość czy pochodzenie etniczne. Sama Save the Children jest prężnie działającą i największą niezależną organizacją międzynarodową, udzielającą pomocy humanitarnej dzieciom i rodzinom na całym świecie. Mamy ponad 100 lat, a przez to przebogate doświadczenie i historię wspierania dzieci w bardzo różnych kontekstach i chcemy tę wiedzę, umiejętności i energię naszego zespołu wykorzystywać z pożytkiem dla dzieci w Polsce.

Materiały prasowe

Co robicie w Polsce w praktyce?

- Bez względu na to, co robimy, zawsze działamy w sposób kompleksowy, czyli staramy się rozwiązywać wszystkie problemy dziecka, a nie patrzeć na nie wycinkowo – to nas zdecydowanie wyróżnia. Bardzo mocno wspieramy edukację – rozwijamy programy, które pozwalają dzieciom poczuć się dobrze w szkole, lepiej się uczyć i nawiązywać relacje z rówieśnikami z różnych kultur. Rozumiemy, że sytuacja kryzysu humanitarnego jest również trudna dla społeczności przyjmujących, które też należy w związku z tym wspierać. Tworzymy bezpieczne przestrzenie, na przykład w bibliotekach, gdzie dzieci mogą się bawić, rozwijać, brać udział w zajęciach rekreacyjnych, a także uczestniczyć w korepetycjach i zajęciach online. Pomagamy również opiekunom dzieci w kontaktach ze szkołą i instytucjami oraz finansujemy pracę tzw. asystentów międzykulturowych, którzy pomagają uczniom w rozwiązywaniu różnych problemów, odciążając nauczycieli i minimalizując potencjalne konflikty. Przeciwdziałamy też ubóstwu, pomagając dzieciom zaspokoić ich podstawowe potrzeby. Zapewniamy dodatkową pomoc rodzinom znajdującym się w trudnej sytuacji, a dla tych żyjących w najcięższych warunkach mieszkaniowych oferujemy wsparcie finansowe w wynajmie mieszkania. Wspieramy dzieci, które ze względu na ryzyko wykluczenia społecznego są najbardziej narażone na krzywdzenie. Działamy w całej Polsce, ale koncentrujemy się na mniejszych ośrodkach miejskich, czyli tam gdzie najtrudniej o jakościową edukację, czy dostęp do opieki specjalistycznej np psychiatrycznej. Do tej pory dzięki pomocy darczyńcow pomogliśmy w Polsce 180 tys. osób, w tym 120 tys. to były dzieci.

Materiały prasowe

No właśnie - kto was finansuje? Skąd bierzecie pieniądze na działania?

- Save the Children Polska, podobnie jak zdecydowana większość organizacji pozarządowych, utrzymuje się z darowizn. Pomagają nam instytucje, firmy, ale przede wszystkim zawsze liczymy na ludzi dobrej woli, którzy wspólnie z nami chcą budować lepszy świat dla dzieci. Ale ten lepszy świat dla dzieci, to tak naprawdę lepszy świat dla na wszystkich. Zwłaszcza teraz, gdy nadchodzą święta i myślimy o prezentach dla najbliższych, pomyślmy też proszę o tym, jak możemy chociaż odrobinę poprawić los tych dzieci, których co prawda nie znamy bezpośrednio, ale możemy im bardzo realnie pomóc i wnieść do ich życia coś pozytywnego, dobrego, wspierającego, przekazując niewielką darowiznę. To bardzo proste, wystarczy wejść na naszą stronę savethechildren.pl lub przekazać pieniądze na konto Save the Children Polska: 54 1030 1508 0000 0008 2265 6000 z dopiskiem “Na pomoc dzieciom w Polsce”

Materiał promocyjny Fundacji Save The Children Polska