Płonie Biebrzański Park Narodowy. Dyrektor prosi o wsparcie finansowe, by pomóc opanować pożar
Największy park narodowy w Polsce stracił około 1,3 tys. ha powierzchni łąk i lasów, giną rzadkie zwierzęta. BPN płonie od niedzieli i to trzeci pożar tej wiosny.
Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym
Według lokalnych mediów we wtorek rano trwający kilka dni pożar miał zostać ugaszony. Niestety na krótko: po południu ogień pojawił się w okolicy Polkowa i Wrocenia na Podlasiu. Spaliła się część parku na granicy trzech powiatów - sokólskiego, augustowskiego i monieckiego. Zginęły tysiące zwierząt, w tym łosie, sarny, jelenie, dziki i ptaki takie jak orzeł bielik. "Z każdym hektarem ginęły nowo narodzone łosie, sarny, jelenie i dziki. Ginęły zwierzęta w obronie gniazd i młodych" napisała na swoim Facebooku przewodniczka parku, Agnieszka Zach. Na ten moment gaszenie wciąż trwa, a ogień idzie w stronę Darowizny, Goniądza i Wólki Piasecznej.
Andrzej Grygoruk, dyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego podkreślił, że Ministerstwo Środowiska i Lasy Państwowe zapewniają pełne finansowanie walki z pożarem, ale pieniędzy jednak brakuje. Jak dodał: "Rozmiar tragedii i ilość wyjazdów powoduje zużycie najpotrzebniejszych sprzętów do gaszenia". W związku z tym prowadzona jest zbiórka, z której zebrane środki mają pomóc zaopatrzyć Ochotnicze Straże Pożarne i druhów ochotników pracujących przy opanowaniu pożaru w niezbędny sprzęt gaśniczy. "Zebrane środki przeznaczone zostaną na zakup: - tłumic do ręcznego gaszenia, - małych motopomp, które można przenosić w niedostępny teren, służących do pobierania i gaszenia wodą z bagien, cieków wodnych, - paliwa na dojazdy, niezbędnych kosztów gaszenia pożarów" wyjaśnia Grygoruk. Środki mogą być wpłacane na specjalne bankowe konto Biebrzańskiego Parku Narodowego, którym podzielono się na Facebooku BPN.
Jednym z powodów pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym jest susza (występująca obecnie w czterech rodzajach, to jest meteorologiczna, hydrologiczna, rolnicza i hydrogeologiczna), która według szacunków może być w tym roku rekordowa. Są tereny, na których wilgotność gleby spadła nawet o 20%, do tego od długiego czasu nie występują opady. Bardziej bezpośrednim źródłem pożarów są też podpalenia, między innymi w postaci wypalania traw.
Już wkrótce mają pojawić się kolejne zrzuty wody z samolotów na tereny parku wymagające ugaszenia (m.in. zarośla wierzbowe i trzcinowiska), które są trudno dostępne drogą lądową. W akcję mają się zaangażować żołnierze WOT.