Nie Tinder, Bumble ani Raya. Współczesne singielki mają nowy sposób na szukanie miłości
Pewnie już o tym wiecie, ale model biznesowy aplikacji randkowych nie został stworzony, aby kojarzyć pary. Przeciwnie, geniuszom technologicznym z USA zależało na uzależnieniu użytkowników od dopaminy i sprawieniu, aby jak najszybciej wracali do aplikacji. Po 16 latach coraz więcej osób mówi „dość” i szuka alternatyw dla appek. Ostatnio furorę robi strona, która łączy obce osoby na wspólnych kolacjach. Jak to działa?
- ELLE
W tym artykule:
Aplikacje randkowe miały być rewolucją w kojarzeniu par, jednak zamiast tego upowszechniły zjawisko ghostingu i sprawiły, że wiele osób całkowicie zrezygnowało z szukania miłości. W końcu kto chciałby nieustannie doświadczać odrzucenia i rozczarowania? Facebookowe strony poświęcone randkowym przypałom, jak „Bękarty Tindera”, codziennie publikują kilkanaście historii tak absurdalnych, że nie wymyśliłby ich żaden scenarzysta, a tinderowe anegdotki są gwoździem programu wielu spotkań towarzyskich. Fajnie, tylko co z tego? Oczywiście zdarzają się szczęśliwcy, którzy znajdują drugą połówkę na aplikacjach, ale szanse są raczej porównywalne z wygraną w totka. Ci, którzy są zdeterminowani, żeby znaleźć partnera, albo randkują non stop, albo szukają alternatyw. Coraz popularniejsze stają się tradycyjne biura matrymonialne, które obiecują, że za stosowną opłatą (często pięciocyfrową) znajdą wymarzonego partnera. Ale jeśli nie jesteście jeszcze całkowicie pozbawione romantyzmu, spróbujcie tego sposobu.
Jeśli nie Tinder, to co?
„Tworzymy możliwości magicznych, przypadkowych spotkań. Rozmowy, które mogłyby cię ominąć, ludzie, których nigdy byś nie spotkał. Bezpieczne chwile do interakcji z ludźmi wokół ciebie, abyś mógł bardziej angażować się w świat, w którym żyjesz. Swobodnie zanurz się w możliwość kontaktu społecznego bez cyfrowych ekranów. Otwórz się na ludzi wokół siebie bez oczekiwań. Rozpocznij rozmowę, nawiąż połączenie. Idź na kolację z nieznajomymi” – piszą twórcy strony Timeleft, która kojarzy obce osoby o podobnych zainteresowaniach i umawia je na wspólną kolację.
W teorii ma pomagać osobom po trzydziestce w nawiązywaniu nowych znajomości, a w praktyce staje się alternatywą dla zwykłych aplikacji randkowych (80 proc. użytkowników to single). Sama idea sprzyja poszukiwaniu romantycznych spotkań, bo na kolację idziemy bez większych oczekiwań, poza tym, że chcemy miło spędzić czas. Nie ma tu przeglądania profili ani wymiany wiadomości, za to jest szybki, choć dość osobliwy test osobowości. Pytania zaczynają się od standardowych (wiek, zawód, orientacja seksualna), a potem stają się coraz bardziej abstrakcyjne: „Czy wyciągasz wnioski na podstawie logiki i faktów, czy emocji i uczuć?”, „Jesteś raczej osobą inteligentną czy zabawną?”, „Gdyby twoje życie było wyrazem mody, byłoby klasyczne i ponadczasowe czy modne i drogie?”. Potem już wszystko jest w rękach algorytmu, który kojarzy osoby o podobnym profilu, znajduje miejsce zgodne z naszym budżetem i synchronizuje kalendarze.
Timeleft — co mówi twórca aplikacji?
Twórca Timeleft, francuski tłumacz Maxime Barbier, idealnie wyczuł ducha czasu, bo okazuje się, że coraz więcej millenialsów (według platformy TYLT aż 87%) chce poznawać nowe osoby – nie tylko do relacji romantycznych – w prawdziwym życiu.
„Aplikacje randkowe dają nam złudzenie, że mamy nieograniczony wybór” – mówi Francuz w wywiadzie dla amerykańskiego „Cosmopolitan”. „Jeśli coś nam się w kimś nie podoba, np. przeszkadzają nam jego włosy, po prostu przesuwamy w lewo. Na Timeleft nie masz żadnych oczekiwań, bo pozostajesz w nieświadomości. A kolacja zmusza cię do dwu- lub trzygodzinnej rozmowy. Możesz naprawdę poznać drugą osobę”. I trudno się z nim nie zgodzić.
Timeleft — czy to działa?
Choć Timeleft jest obecne w Polsce od niedawna i działa tylko w kilku największych miastach: Krakowie, Łodzi, Poznaniu, Gdańsku, Wrocławiu i Warszawie, to powoli zdobywa popularność wśród osób szukających miłości. Wśród moich znajomych pojawiają się już pierwsze sygnały o romansach i kolejnych spotkaniach. Na razie nie ma narzędzi, które mogłyby zmierzyć, ile par poznaje się przez stronę, ale w Internecie można znaleźć wiele pozytywnych opinii.
„Pomaga ludziom nawiązywać kontakty w prawdziwym życiu i walczyć z samotnością... bez presji, aby utrzymywać kontakt po spotkaniu... możesz zamówić, na co masz ochotę, a rachunek płacisz tylko za siebie. To nie był mój ostatni raz”.
„Timeleft przerosło wszystkie moje oczekiwania! Wziąłem udział w jednej z ich kolacji i byłem zachwycony całym doświadczeniem. Od bezproblemowej organizacji po ciepłą i przyjazną atmosferę – każdy detal był dopracowany z największą starannością. Sama kolacja była przyjemna, a ja miałem okazję poznać interesujących ludzi. Gorąco polecam Timeleft każdemu, kto szuka wartościowych relacji i niezapomnianych przeżyć. Pięć gwiazdek bez dwóch zdań!”
Koszt rezerwacji kolacji to 39,99 zł, więc ryzyko jest niewielkie. Zrób to, aby poszukać szczęścia – albo po prostu dla fabuły.