To ten sekretny składnik sprawił, że skóra Margot Robbie w „Barbie” wyglądała nieskazitelnie. Kupicie go w aptece za kilkanaście złotych
Jeśli wydawało wam się, że po premierze długo wyczekiwanego filmu o najsławniejszej lalce świata wszechobecna barbiemania zelżeje, musimy wyprowadzić was z błędu. Na 7 dni od premiery, zainteresowanie wszystkim, co z najnowszą produkcją Grety Gerwig związanym, tylko wzrasta. Na fali zalewających internet różowych kolekcji ubrań i przerobionych przez sztuczną inteligencję zdjęć znajomych w wersji mieszkańców Barbie Landu, dowiedzieliśmy się także czegoś na temat urodowych sekretów Margot Robbie aka Barbie. Okazuje się, że swoją idealną cerę zawdzięcza pewnemu naparowi przygotowywanemu na bazie niepozornej rośliny porastającej dzikie łąki i przydomowe ogródki.
Skóra Margot Robbie praktycznie lśniła. Nie tylko w filmie, ale i przez cały czas trwania trasy promocyjnej. Sekret tego wyjątkowego blasku zdradziła ostatnio w rozmowie z amerykańskim Vogue Jasmina Vico, ekspertka do spraw kondycji skóry współpracująca z obsadą podczas zdjęć do „Barbie”. I nie, nie chodzi o drogocenny krem z najwyższej półki, a herbata nazwana przez Vico żartobliwie „naparem czarownic”.
Napar z ostropestu plamistego sekretem idealnej cery Margot Robbie
„To Barbie. Ona po prostu musi wyglądać idealnie. Moim zadaniem było stworzenie tej charakterystycznej poświaty na skórze widocznej na fotografiach z lat 40.” – wyznała Jasmina, dodając „W kinie wszystko co na zewnątrz, jest kwestią oświetlenia. Wtedy pomyślałam: okej, w takim razie będziemy pracować nad wątrobą, uspokajać układ nerwowy, czyli próbować uzyskać ten blask od wewnątrz”.
Herbata, którą Vico parzyła nie tylko dla Margot Robbie, ale i wielu innych członków obsady, bazowała na ostropeście plamistym. To dokładnie ten sam napar, który występuje w filmie, podczas nocowania u Barbie. Można go dostać w aptekach i drogeriach pod wieloma postaciami: od nasion, przez zmielony proszek, aż po olej.
„Ostropest oczyszcza wątrobę” – tłumaczy dalej ekspertka. „Kiedy go spożywamy, nasza wątroba automatycznie wytwarza więcej glutationu, co sprawia, że skóra staje się bardziej promienna. Istotnym składnikiem jest także sylimaryna, która jest obecnie często wykorzystywana w pielęgnacyjnych formułach kosmetycznych.”. Jasmina podzieliła się również kluczową wskazówką w kwestii przygotowania napoju. Należy go parzyć przez 20 minut, tak, aby była gorzka. „Wątroba lubi wszystko, bo to pomaga jej się wypłukać” wspomina jeszcze opisując swój „napar czarownic”.
Jako wzbogacenie upiększającej rutyny Barbie, warto wypróbować też kosmetyki zawierające w składzie wyciągi z ostropestu plamistego. Poniższe ma w kosmetyczce cały nasz dział urody: