Reklama

O aferze mającej miejsce podczas rozdania nagród MTV Video Music Awards 2009 mówili wszyscy. Dla przypomnienia: Ye wtargnął na scenę, gdy nagrodę w kategorii „Najlepszy żeński teledysk” odbierała Taylor Swift. W mało subtelny sposób zaczął wykrzykiwać, że wyróżnienia należy się komuś zupełnie innemu – Beyoncé. Wywołał skandal, ale szybko okazało się, że miał być to jedynie początek długoletniej, toczącej się na naszych oczach (i uszach) wojny między artystami.

Reklama
TS
Kevin Mazur/Getty Images

Niedługo po tym, sprawca całego zamieszania pochwalił się nowym kawałkiem pod tytułem „Famous”, w którym rapuje – tu cytat – „Sprawiłem, że ta s*ka stała się sławna”. Oliwy do ognia dolała Kim Kardashian. Ówczesna żona Kanye Westa opublikowała fragment rozmowy, w którym Taylor aprobuje tekst piosenki. Piosenkarka potwierdziła, że taka rozmowa telefoniczna miała co prawda miejsce, ale o przytoczonym wyżej fragmencie tekstu po raz pierwszy usłyszała już po oficjalnym wypuszczeniu numeru w eter.

„Świat nie rozumiał kontekstu i wydarzeń, które do tego doprowadziły. Ponieważ nic nigdy nie dzieje się tak po prostu. Miały miejsce pewne wydarzenia, które miały doprowadzić do wyprowadzenia mnie z równowagi, kiedy nazwał mnie s*ką” – tłumaczyła Swift w wywiadzie dla Rolling Stone w 2019 roku, dodając: „Kiedy usłyszałam piosenkę, pomyślałam: „Mam tego dość. Jeśli chcesz być w złych stosunkach, bądźmy w złych stosunkach, ale bądźmy przy tym szczerzy.”. Temat powrócił 4 lata później.

Podczas swojego akustycznego setu będącego częścią sobotniego koncertu „The Eras Tour” w Lumen Field w Seattle, Taylor Swift śpiewała i akompaniowała sobie na gitarze, wykonując „This Is Why We Can’t Have Nice Things”.

Mówi się, że nagrany w 2017 roku utwór jest jej odpowiedzią na (nie)sławny kawałek Westa i całą lawinę zdarzeń, która nastąpiła później. W szczególności jeden wers wydaje się być kierowany bezpośrednio do Ye: „Miło było znowu być przyjaciółmi, dawałem ci drugą szansę, ale Ty wbiłeś mi nóż w plecy, ściskając moją dłoń”. Kiedy Tay wyśpiewała go podczas ostatniego koncertu, niespodziewanie urwała. „A to za ciebie, bo przebaczenie to miła rzecz” zaśpiewała i wybuchłą gromkim śmiechem.

Zginając się w pół i próbując odzyskać panowanie nad sobą, powiedziała w końcu do tłumu: „Nie mogę tego nawet powiedzieć z kamienną twarzą”.

Stadion wypełnił aplauz i po chwili występ wrócił na wyreżyserowane wcześniej tory. Wyjątkową chwilę koncertu Taylor uwieczniono na nagraniu. Podrzucamy je poniżej:

Reklama

Nie ma za co!

Reklama
Reklama
Reklama