Rodzina królewska zaskarżyła tabloid
Od kilku dni cały świat żyje aferą zdjęć topless Kate Middleton. Prawnicy książęcej pary właśnie wnieśli oskrażenie we francuskim sądzie.
Wszystko zaczęło się od zdjęć, które wykonał paparazzi w czasie wakacji młodej pary na zamku w Prowansji, należącego do siostrzeńca królowej Elżbiety. Widać na nich, jak Kate opala się topless. Opublikował je francuski magazyn plotkarski "Closer", a zaraz potem przedrukował je irlandzki "Daily Star" oraz włoski "Chi", który swoje wydanie specjalne zatytułował "Kate Middleton - Skandal na dworze: królowa jest naga!"
Książe William i księżna Kate o tych artykułach dowiedzieli się w czasie swojej wycieczki po krajach Azji Południowo-Wschodniej w ramach diamentowego jubileuszu Elżbiety II.
Co ciekawe, "Chi" i "Closer" należą do koncernu medialnego Silvio Berlusconiego - Mondadori. Po fali krytyki francuski tabloid zamieścił na swojej stronie internetowej oświadczenie: "Fotografie, które wybraliśmy, nie są w żadnym wypadku poniżające. Pokazują młodą parę na wakacjach - piękną, zakochaną i nowoczesną w swoim normalnym stylu życia."
Rodzina królewska nie kryje oburzenia z powodu tego naruszenia prywatności. Media brytyjskie temu wtórują, a publika, stwierdziła, że to jak powtórka z historii z Dianą. Prawnicy królowej złożyli we Francji dwa pozwy. Pierwszy trafił do sądu karnego. Podstawą jest artykuł "zabraniający jakiegokolwiek umyślnego ingerowania w sferę prywatną danej osoby, np. poprzez upowszechnianie zdjęć bez jej zgody, przedstawiających ją prywatnie". Drugi, dotyczy sądu cywilnego i ma na celu zablokowanie dalszego rozpowszechniania zdjęć - w prasie (wycofanie numeru ze sprzedaży) oraz w internecie.
Według BBC odszkodowanie może sięgać kilkudziesięciu tysięcy funtów, a autorowi zdjęć i wydawcy tytułu grozi nawet rok więzienia.