Reklama

Spotkamy się punktualnie o 9.00. Dla niej czas jest na wagę złota nie tylko na bieżni, bo przed igrzyskami olimpijskimi w Paryżu każda minuta jest cenna i poświęcona na przygotowanie się – zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Dzień przed naszą rozmową Natalia wróciła ze zgrupowania kadry w RPA, gdzie w styczniu pobiła swój życiowy rekord w biegu na 300 metrów z wynikiem 35,52 sekundy, wyprzedzając najbardziej utytułowaną polską lekkoatletkę Irenę Szewińską (w 1975 roku ten dystans przebiegła w 35,70 sekundy). Dwudziestosześciolatka jest w doskonałej formie. „Królowa polskich biegów”, jak nazywają ją kibice, ma na koncie sporo osiągnięć: złoty medal olimpijski w sztafecie mieszanej, srebrny medal olimpijski w sztafecie żeńskiej, wicemistrzostwo świata i Europy w biegu na 400 metrów, a także rekord Polski w biegu na 400 metrów w hali.

Reklama

Igrzyska za 110 dni. Jakie jest Twoje największe marzenie w tym momencie?

Natalia Kaczmarek: Z Tokio wróciłam z dwoma medalami za sztafety. Na pewno podczas tych igrzysk zależy mi na indywidualnej wygranej. Chciałabym wrócić z medalem, ale przede wszystkim chcę tam dać z siebie wszystko. Moje największe marzenie to być zdrową i zadowoloną z siebie.

Masz poczucie, że ta olimpiada będzie inna od poprzedniej?

Będzie zupełnie inna! Poprzednie igrzyska odbywały się w pandemii. Byliśmy pozamykani, mieliśmy non stop testy, nigdzie nie mogliśmy wyjść, nie było kibiców, biegaliśmy przy kompletnie pustych trybunach. Z jednej strony nie czułam presji, co pewnie ułatwiło start, z drugiej – nie mogę się doczekać „normalnych” igrzysk. Na pewno będą ciekawsze pod tym względem, że będzie się dużo działo. Cieszę się, że doświadczę też rozrywkowej części tego wydarzenia.

Będzie się działo, bo w końcu Paryż to stolica mody! Mam poczucie, że sport i moda nigdy nie były tak blisko siebie jak teraz. Widzisz to?

Tak, sportowcy coraz częściej mają kontrakty z luksusowymi domami mody. Igrzyska na pewno będą poniekąd przypominać wybieg mody, ponieważ wiele drużyn zaprezentuje kolekcje znanych marek. Lekkoatletyka nie jest jeszcze rozchwytywaną dziedziną, ale nawet na bieżni spotykam dziewczyny, które się wyróżniają – amerykańska sprinterka Sha’Carri Richardson jakiś czas temu na strój startowy włożyła bluzkę z siateczki.

Jak określiłabyś swój związek z modą?

Interesuje mnie, ale nie nazwałabym się jej wielką wyznawczynią. Podglądam na Instagramie pokazy mody, sesje zdjęciowe, to, co robią modelki. Lubię piękną estetykę, ale prawda jest taka, że całym moim światem jest sport. Na co dzień chodzę w dresie.

ELLE

A poza treningami jak się ubierasz?

Czarny T-shirt i dżinsy – mam ich pełno w szafie. Do tego wkładam kurtkę albo marynarkę. Jestem zwolenniczką klasyki, nie podążam za trendami. Zauważyłam nawet, że noszę coraz mniej kolorowych rzeczy. Moja paleta to teraz czerń, biel, beż i brąz. Akcentu dodaję stylizacjom kolorowymi akcesoriami.

Jak niebieski zegarek OMEGA Constellation?

Tak! Mój ulubiony.

Jak poznałaś markę i co Cię przekonało, by zostać jej ambasadorką?

Znałam markę od dawna – OMEGA mierzy czas na najbardziej prestiżowych wydarzeniach sportowych – igrzyskach olimpijskich, a także podczas zawodów Diamentowej Ligi. Estetyka ich zegarków zawsze mi się podobała, a odkąd poznałam swojego narzeczonego, który jest ich pasjonatem, bardzo się wkręciłam. Wybierając swój model, najpierw chciałam postawić na klasykę, ale nie mogłam oderwać wzroku od OMEGA Constellation z tarczą i paskiem w morskim kolorze. Podoba mi się, jak wybija się na tle różnych stylizacji.

Wśród ambasadorów OMEGA jest m.in. Cindy Crawford i jej córka Kaia Gerber. Dorastając, miałaś ikonę stylu, którą podglądałaś?

Jeżeli chodzi o modę, to zawsze podglądałam osiem lat starszą ode mnie siostrę. Chciałam nosić to co ona i malować się tak jak ona. Podobał mi się sposób, w jaki eksperymentowała z ubraniami, chociaż kiedy teraz patrzę na zdjęcia, to śmieszą mnie te modowe wybory.

A w świecie sportu kto Ci imponował?

Zawsze miałam jeden autorytet. Jest to kobieta – Allyson Felix, też biegała na 400 metrów. Skończyła już swoją sportową karierę, ale udało mi się raz z nią ścigać. Wygrałam. Podziwiam ją za to, jak szybko biegała, ile medali zdobyła, a także za to, że jest taką zwykłą, sympatyczną osobą. Walczyła o prawa kobiet, szczególnie kiedy urodziła pierwsze dziecko. Zwracała uwagę, jak trudno jest młodym mamom wrócić do sportu, jak kończą się kontrakty, jak odchodzą sponsorzy. Działała w naszej sprawie, ale nie w skandaliczny czy krzykliwy sposób. To zawsze mi imponowało. Niesamowite, że ona też jest ambasadorką OMEGI. Dlatego kiedy podpisałam kontrakt z marką, nie mogłam uwierzyć, że idę w ślady swojej idolki.

Czujesz się feministką?

Stonowaną. Uważam, że kobiecy sport jest równie piękny i nie jesteśmy gorsze. Oczywiście, jesteśmy wolniejsze, co wynika z fizjologii, budowy ciała. Tego nie przeskoczymy, ale nasza rywalizacja jest tak samo interesująca jak męska.

ELLE

Jakie to uczucie – gonić czas? O czym myślisz, kiedy biegniesz?

Jestem maksymalnie skoncentrowana i niewiele myślę. Skupiam się na mecie. Trudno też wyczuć podczas biegu swój czas, bo jest to kwestia sekund. Bardziej zwracam uwagę na styl biegu. To dzięki niemu potrafię się zorientować, czy poszło mi dobrze, czy gorzej.

W jakim kierunku zmierzasz? Jakie masz plany na przyszłość?

Na razie trudno jest mi o tym myśleć. Żyję w bardzo szybkim tempie. Przed igrzyskami czekają mnie jeszcze zgrupowania i treningi w Miami i Polsce. Kiedyś na pewno chciałabym założyć rodzinę, a teraz zabezpieczam swoją przyszłość, inwestuję. Skończyłam studia, ponieważ wiem, że kariera sportowca jest krótka. Mam różne pasje, ale na razie brakuje mi czasu na ich rozwijanie. Teraz sport jest dla mnie najważniejszy i nie myślę o zakończeniu kariery.

Reklama

Natalia ma na nadgarstku zegarek OMEGA Constellation. Marka czasomierzy jest oficjalnym chronometrażystą igrzysk olimpijskich od 1932 roku.

Reklama
Reklama
Reklama